Mass Effect: Andromeda (XBOX One)

ObserwujMam (8)Gram (2)Ukończone (5)Kupię (2)

Mass Effect: Andromeda (XBOX One) - recenzja gry


@ 20.03.2017, 15:02
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Jest dobrze, momentami bardzo dobrze... czasem też jednak nieco słabiej.

Na Mass Effect: Andromeda czekaliśmy długo. Premiera ostatniej części trylogii miała miejsce w 2012 roku i choć nikt nie wiedział do końca czy uniwersum wykreowane przez BioWare będzie nadal wykorzystywane, wielu jego fanów mocno w to wierzyło. Finalnie opłaciło się czekać, tyle mogę napisać już na wstępie, nie jest jednak tak dobrze, jak w przypadku genialnych pierwowzorów.

Zacznijmy od tego, co działo się ostatnio w Internecie w temacie animacji, opracowanych na potrzeby przedsięwzięcia. Wiedzcie, że nie jest tak źle, jak to ukazano w przeróżnych prześmiewczych screenach oraz materiałach filmowych. Czasami mimika twarzy faktycznie zawodzi albo lekko głupieją kończyny wirtualnych postaci, zdarza się to jednak naprawdę sporadycznie. Nie jestem deweloperem, więc problemu nie zdiagnozuję, przypuszczam jednak, że niebawem zniknie. Co istotne, nie jest on na tyle duży, aby wpłynąć w jakikolwiek zauważalny sposób na finalny odbiór gry.

Czas akcji:
Wydarzenia Andromedy rozpoczyna się gdzieś pomiędzy 2, a 3 częścią trylogii. Gra do oryginałów jednak nie nawiązuje.

Odbiór, który jest naprawdę pozytywny, głównie za sprawą wyśmienitej kreacji świata. Andromeda przedstawia nam dwóch zupełnie nowych protagonistów - rodzeństwo Ryder - ruszających na pokładzie tzw. arki (w sumie lecą cztery takie maszyny, od czterech największych ras w grze, a w każdej po 20 tysięcy ich przedstawicieli) w kierunku galaktyki Andromedy, aby znaleźć dla ludzi nowy dom. Tam oczywiście sprawy natychmiast mocno się komplikują. Pojawiają się nieprzyjaźni obcy. Jest też dziwna technologia, będąca pozostałością po jakiejś starożytnej cywilizacji. Mimo że początkowo, przez pierwsze kilka godzin, można mieć wrażenie deja vu, finalnie wątek fabularny jest naprawdę dobry. Rozkręca się i z godziny na godzinę jest coraz lepiej.

Dzieje się tak głównie za sprawą kreacji świata. Każda opracowana na potrzeby gry planeta została przygotowana bardzo dobrze. Mimo że na pierwszy rzut oka wydaje się, że nie oferują one niczego wyjątkowego, to tylko złudzenie. Zawsze jest coś, co je wyróżnia, nawet jeśli mamy obszar pustynny, czy jakąś dżunglę. Nie chodzi tu o ekstremalne warunki pogodowe, jak np. promieniowanie, choć takowe występują, zawsze zastosowano po prostu jakąś unikatową mechanikę, wpływającą na odbiór globu. Nie chciałbym zdradzać zbyt wiele, ale wiedzcie, iż nie jest tak, że jedna planeta to pustynie, a druga skały i tyle. Twórcom udało się opracować ciekawe światy. Takie, których eksploracja sprawia dużo przyjemności.

Eksploracja to w tym przypadku słowo klucz. W Mass Effect: Andromeda deweloperzy postawili na częściowo otwarte lokacje, które możemy samodzielnie zwiedzać. Nie ma więc tylko korytarzowych miejscówek, którymi poruszamy się od punktu A do punktu B, ubijamy garść pokrak i wracamy. Mapki mają wiele rozwidleń, ukryte jaskinie, tajemnicze budowle itd. Ich zwiedzanie jest ważne z tego względu, że znajdujemy w nich przydatne informacje pozwalające lepiej zrozumieć przygotowane przez deweloperów uniwersum. Aby ogarnąć je całe należy poświęcić naprawdę dużo czasu. Główny wątek oraz garść zadań pobocznych to mniej więcej 40 godzin, przynajmniej drugie tyle potrzebne jest do tego, by zobaczyć wszystko.

Zwiedzanie jest zdecydowanie ciekawsze niż w przypadku poprzedników. Głównie ze względu na to, że główny bohater trylogii, Shepard, był mocno ograniczony fizycznie. Wystarczył niewysoki murek albo wyższy krawężnik, a już nie był w stanie na niego wyleźć. Tym razem protagonista otrzymał jetpack. Można go wykorzystywać do tego, by wskakiwać na niedostępne miejsca, przeskakiwać ponad przepaściami, a nawet robić swoiste uniki, tudzież doskoki. Działa to bardzo dobrze i sprawia, że Ryderowie są prawdziwymi odkrywcami.


Screeny z Mass Effect: Andromeda (XBOX One)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosTheCerbis   @   11:21, 21.03.2017
W BF1 jest trochę inne wykorzystanie silnika przy tak różnych gatunkowo grach. Natomiast BioWare nie ma jeszcze takiego obycia z Frostbitem, choć powinni jednak bardziej się postarać.

Czyli tak jak wspominałem, na pewno kupię, choć nie teraz. Uśmiech
0 kudosshuwar   @   11:39, 21.03.2017
Cytat: TheCerbis
Czyli tak jak wspominałem, na pewno kupię, choć nie teraz
Ja nie kupię... bo zrobiłem to już w grudniu Uśmiech Teraz czekam na kluczyk od cdp Uśmiech
1 kudosfelek111   @   13:18, 21.03.2017
Cytat: shuwar
Cytat: TheCerbis
Czyli tak jak wspominałem, na pewno kupię, choć nie teraz
Ja nie kupię... bo zrobiłem to już w grudniu Uśmiech Teraz czekam na kluczyk od cdp Uśmiech


Ja już sobie katalog na dysku przygotowałem Dumny
1 kudosshuwar   @   13:47, 21.03.2017
Cytat: felek111
Ja już sobie katalog na dysku przygotowałem
Ja obcykałem instalację Andromedy na SSD Uśmiech
0 kudosTheCerbis   @   17:52, 21.03.2017
Cytat: bigboy177
Mimo to najnowsze przedsięwzięcie BioWare to wspaniała przygoda. Nie ma sobie równych w reprezentowanym przez siebie gatunku.
Jak nie jak tak?
0 kudosfelek111   @   08:45, 22.03.2017
Cytat: shuwar
Cytat: felek111
Ja już sobie katalog na dysku przygotowałem
Ja obcykałem instalację Andromedy na SSD Uśmiech


O widzisz Uśmiech Nie pomyślałem. Też tak zrobię. Zawsze to deczko szybciej. Teraz to już tylko czekać na dodatkowe 8GB ram. No i grę oczywiście. Dumny
0 kudoskrzywy_banen   @   21:35, 22.03.2017
Na PC optymalizacja jest (w trialu była w każdym razie) w miarę ok, jak kogoś to ciekawi.

Cytat: MicMus123456789
Mam wrażenie i pewnie nie tylko ja, że Trylogii nic tak naprawdę teraz nie dorówna. Już w pierwszej części człowiek zakochał się w postaciach i wykreowanym świecie, a każda kolejna część tylko umacniała te uczucia. Można chyba powiedzieć, że BioWare ustawiło sobie poprzeczkę tak wysoko, że nie są w stanie teraz do niej doskoczyć Dumny Może przy kolejnej części.

Trudno żeby Andromeda dorównywała, skoro (chyba) prawie nikt z ludzi odpowiedzialnych za trylogię Sheparda przy niej nie pracował.
Cytat: shuwar
Zobaczmy co zrobili Redzi z Wiedźminem... powiedzieli basta...
Bo wyobrażacie sobie Wiedźmina 4? Toż tego nie da się przeskoczyć, więc sami strzeliliby sobie w stopę.

Już pominę kwestię tego czy da się Wieśka 3 przeskoczyć, bo moim zdaniem się da, ale czy zostało coś powiedziane w kwestii ewentualnej kolejnej gry z serii?
1 kudosBubtownik   @   21:54, 22.03.2017
Jeśli chodzi o Wiedźmina to powiedzieli dość dosadnie, że marki nie porzucą bo potencjał jaki siedzi w tym świecie jest za duży. Po prostu historia Geralta się zakończyła i tyle, albo AŻ tyle bo będzie ciężko wykreować bohatera o takiej charyzmie.

Na nowego Wiedźmina i tak będzie trzeba poczekać co najmniej do 2021 jak nie dalej bo teraz w centrum jest Cyberpunk 2077.


Wiadomo tylko jedno: wszystko będzie w porządku. Szczęśliwy
0 kudosguy_fawkes   @   08:40, 23.03.2017
Mam nadzieję, że zanim sam kupię Andromedę, optymalizacja ulegnie poprawie, bo z tego co wiem, problemy dotyczą wersji na obie konsole.

Ogólnie recenzje przedstawiają obraz gry dobrej, choć nie wybitnej. W teorii mamy nową galaktykę, w praktyce kilka ras na krzyż. W grach, filmach czy książkach zawsze jestem cholernie ciekaw, jak bardzo projektanci świata popuszczą wodze fantazji, a tu postąpili chyba dość zachowawczo.
0 kudosshuwar   @   09:47, 23.03.2017
Swoją drogą, to ciekawa sprawa, że z wersją PC dali radę, natomiast położyli optymalizację konsolową, czyli na sprzęt o znanej budowie i możliwościach.
1 kudosshuwar   @   08:53, 20.12.2018
Powiem Wam, że Andromeda, to chyba pierwsza gra, która wymagała tyle czasu, by się ogarnąć, zrozumieć wszystko i rozegrać się na dobre. Potrzebowałem dobrych 15h (nie licząc pierwszego podejścia 1,5 roku temu i tamtych 30h) by poczuć miętę i się wciągnąć.

Dopiero teraz czuję przyjemność z grania, gadania z każdym kogo spotkam, robienia zadań, rozwiązywania zadań.

Zobaczymy jak to się zakończy i jak będzie z moją oceną.
0 kudosshuwar   @   10:19, 17.01.2019
Ponownie czytam reckę BigBoya i widzę to: "Członkowie drużyny są mało interesujący."

Kompletnie się z tym nie zgadzam. Może to efekt tego, że grałeś jedynie 40 godzin? Historie osobiste i interakcje z towarzyszami są naprawdę dobre, a już misje lojalnościowe nie wiem nawet czy nie są lepsze niż w samej trylogii.
0 kudosGuilder   @   10:23, 17.01.2019
Tylko 40 godzin? A to nie Ty pisałeś w innym temacie, że gry po jakichś 20-30 godzinach zaczynają Cię nużyć? Cool
0 kudosshuwar   @   10:29, 17.01.2019
Tak, ale istnieją takie tytuły, które wciągają na długo. Nie każdy tytuł taki jest. Jeśli chodzi o Andromedę, myślę, że w 40 godzin nie da się w pełni poczuć jej klimatu.
1 kudosbigboy177   @   11:08, 17.01.2019
40 godzin to sam główny wątek. Całość zeżarła mi jakieś 100-110 godzin, bo pisałem poradnik. Może dlatego, że pisałem jednocześnie ich wątki wydały mi się mało porywające? Wrócę przed premierą "dwójki", może zweryfikuję swoje zdanie. Cool
Dodaj Odpowiedź