Assetto Corsa (XBOX One)

ObserwujMam (0)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

Assetto Corsa (XBOX One) - recenzja gry


@ 12.09.2016, 18:44
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Jeden z najlepszych symulatorów wyścigowych na rynku. Nie wszystko jednak zrealizowano równie udanie.

Assetto Corsa zadebiutowało na komputerach osobistych pod koniec 2014 roku. Zebrało sporo pozytywnych recenzji, ale także wiele zarzutów. Czy edycja konsolowa, która trafiła w nasze ręce przed kilkoma dniami, jest krokiem do przodu w stosunku do pierwowzoru, czy może najzwyklejszym portem, zawierającym zarówno zalety, jak i wady pierwowzoru? Jest dobrze, ale mogło być zdecydowanie lepiej.

Zacznijmy od tego, że Assetto Corsa to symulator pełną gębą. Na komputerze koniecznie trzeba było grać na kierownicy. Sterowanie było, i nadal jest, zrealizowane naprawdę niesamowicie. Czuć ciężar samochodu, umiejętne wchodzenie w zakręty podnosi poziom adrenaliny we krwi, a opanowanie do perfekcji choćby jednego toru wymaga wielu godzin wytężonego treningu. Jako że na konsolach najczęściej gramy na padzie, deweloperzy poświęcili sporo czasu na to, aby sterowanie z jego użyciem było skuteczne. Wiedzieć musicie, że konwersja się powiodła. Gałki analogowe i triggery pracują zaskakująco dobrze, a dzięki temu, że pad dla Xboksa One ma funkcję wibracji wbudowane także w spusty, mocniej odczuwamy sposób, w jaki kierowana przez nas maszyna porusza się po nawierzchni. Naprawdę brak słów, aby to opisać. Zdecydowanie trzeba sprawdzić samodzielnie.

Ze względu na to, że mamy do czynienia z symulatorem, opanowanie auta jest początkowo dość kłopotliwe. Zapomnijcie na pewno o kamerze umieszczonej za pojazdem – nie sprawdza się ona totalnie. Nie wyczujecie zachowania auta i błyskawicznie wylądujecie na poboczu, a nawet jeśli tak się nie stanie, nie liczcie na miejsce na podium. Assetto Corsa to nie Need for Speed, oczekiwania wobec grającego są znacznie wyższe.

Przejazdów nie ułatwiają też rozliczne opcje, pozwalające włączyć różne asysty. Mimo że jest wśród nich kontrola trakcji, ABS, a także linia ukazująca perfekcyjny przejazd, na nic się one zdają, jeśli nie poświęcicie czasu na ćwiczenia. Nawet po włączeniu wszystkiego najmniejszy błąd kosztuje nas w najlepszym przypadku pozycję lub dwie, w najgorszym nie zostaje nic innego, jak włączenie wyścigu od nowa. Z tymże włączaniem związany jest jeden z największych problemów najnowszego projektu studia Kunos Simulazioni. Jest on piekielnie trudny, a czasem wręcz irytujące. I nie chodzi mi tutaj wyłącznie o to, że wyzwanie jest wyśrubowane. Podczas zabawy miałem wrażenie, że czasem po prostu traktowany jestem nie fair albo deweloperom nie udało się wszystkiego zapiąć na ostatni guzik.

Jeśli chodzi o asysty, działają wszystkie prócz najważniejszej. Włączenie linii perfekcyjnego przejazdu uwidacznia na torze znane z wielu innych gier strzałki, pokazujące graczowi jak mniej więcej powinien jechać, aby dotrzeć do mety na dobrej pozycji. Problem w tym, że linia nie jest dynamiczna. Nie zmienia się w zależności od tego, z jaką prędkością jedziemy, a zatem nie komunikuje momentu, w którym powinniśmy rozpocząć hamowanie. Po jakimś czasie się do tego przyzwyczaiłem, ale początkowo, pamiętając jak działa to w innych grach, wielokrotnie zaliczyłem bandę, bo Assetto Corsa nie potrafiło mnie podszkolić.

Kiedy wreszcie poczułem się na tyle pewnie, aby wkroczyć na tor z innymi przeciwnikami zdałem sobie sprawę z kolejnego niedociągnięcia. Sztuczna inteligencja jest tutaj naprawdę niemożliwa. Kierowcy innych pojazdów totalnie nie zwracają na nas uwagi, rozpychając się nie tylko na zakrętach, ale także na prostych, co oczywiście nie jest praktyką dozwoloną na normalnych torach. Co gorsze, stuknięci przez jakikolwiek samochód błyskawicznie tracimy kontrolę, kończąc na poboczu. Przeciwnik oczywiście jedzie wówczas jak gdyby nigdy nic. Gra go nie karze, a fizyka – z jakiegoś powodu – go nie obowiązuje.


Screeny z Assetto Corsa (XBOX One)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosremik1976   @   20:17, 12.09.2016
Myślę, że jak na start to jest bardzo, ale to bardzo dobrze. Jak to mówią "Nie od razu Rzym zbudowano". Kary to faktycznie bardzo irytujący moment i stosowany w wielu grach i szczerze mówiąc nie wiem kto pierwszy wpadł na taki kretyński sposób karania i dlaczego inni to powtarzają. Przecież jak chcą karać to mogli by zwyczajnie doliczać karne sekundy do czasu przejazdu i było by w porządku, albo ewentualnie zrobić karny przejazd przez pit stop. Jakiś palant musiał wymyślić zatrzymywanie samochodu, które nie występuje w wyścigach i wszystkie matoły to powielają. Założę się, że tym pierwszym był Kaz.
0 kudosFox46   @   01:25, 16.09.2016
Ponoć kariera też tyłka nie urywa i jest na poziomie takim samym jak Project Cars.