The Book of Unwritten Tales 2 (XBOX One)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

The Book of Unwritten Tales 2 (XBOX One) - recenzja gry


@ 01.12.2015, 20:47
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨‍💻

The Book of Unwritten Tales 2 nie prezentuje wyszukanych patentów, lecz stanowi świetne rozwinięcie już obecnych. To naprawdę udany sequel!

The Book of Unwritten Tales powróciło w glorii i chwale, ujmując to w pewnego rodzaju patetyczny sposób. Pierwsza część wprowadziła skuteczny zamęt na scenie przygodówek osadzonych w klimatach fantasy z domieszką baśniowych motywów, znanych m.in. dzięki braciom Grimm. Dlatego rad byłem kiedy zapowiedziano kontynuację. Tę otrzymujemy po mniej udanym Critter Chronicles, po którym studio KING Art postanowiło przygotować pełnoprawny sequel przygód zakręconych kompanów czarującej niedoli – The Book of Unwritten Tales 2!

W „dwójce” ponownie trafiamy do kompletnie wyimaginowanego świata czarów i magii, jako czwórka protagonistów – chodzi o sylwetki znane z poprzedniczki, a więc mamy: gnoma Wilbura, elfią księżniczkę Ivo, łowcę przygód Nate’a, a także sympatycznego Crittera. Choć nie sterujemy wszystkimi na raz, to w trakcie zabawy znajdziemy momenty, gdy musimy zmieniać kontrolowane postacie.

Mimo iż wydarzenia z The Book of Unwritten Tales 2 są bezpośrednią kontynuacją tych z poprzedniej części, to nie ma potrzeby by nadrabiać zaległości! Choć, oczywiście, jest to w cenie i warto byłoby zaznajomić się z wcześniejszymi dokonaniami tego dewelopera, to w ogólnym rozrachunku, nie stracicie zaczynając od drugiej odsłony.

Historia została nieco inaczej skrojona niż miało to miejsce w „jedynce”. Dlatego od razu nie przeszedłem do skróconego opisu scenariusza przygotowanego przez KING Art, a właśnie do zaprezentowania tego, jakże istotnego, „ficzera”. Czyniąc długą historię krótką – tempo rozwoju fabuły jest o wiele wolniejsze, a co za tym idzie, najistotniejsze wątki poznajemy dopiero po pewnym czasie. Chcąc uniknąć potencjalnych spojlerów nie opiszę Wam zatem nawet wstępów poszczególnych bohaterów, a więc sekwencji, w których sterujemy Wilburem, Ivo, Natem oraz Critterem. Są na swój sposób intrygujące i wciągające, zaś otwarcie gry w wykonaniu trzeciego z wymienionych charakterów jest dość nieoczekiwane – w świetny sposób różnicuje ten tytuł od całego szeregu mu podobnych, reprezentujących gatunek klasycznych point and clicków!

Oprócz tego najnowsza przygodówka studia KING Art to świetny reprezentant swojego nurtu – point and click pokazuje, że, mimo upływu lat, wciąż jest w dobrej kondycji. Dodatkowo z, wspomnianym przeze mnie wcześniej, podziałem rozgrywki na kilku bohaterów, wiąże się poniekąd poziom trudności. O ile na początku, gdy dysponujemy jedną postacią, rozwiązywanie zagadek nie stanowi większego problemu; o tyle schody pojawiają się, kiedy musimy dynamicznie przełączać się pomiędzy nimi, co – w moim odczuciu – pozytywnie wpływa na doznania grającego. Choć wciąż mamy do czynienia z dość powolną, jakby na to nie patrzeć, grą, to czasami twórcy za bardzo chcą zrobić z niej zręcznościówkę.

W pozostałych kwestiach The Book of Unwritten Tales 2 jest tym samym, świetnym The Book of Unwritten Tales, które poznaliśmy w 2009 roku. Nie mogło obyć się więc bez wspaniałej orkiestry, która nagrała całkiem sporą część ścieżki dźwiękowej – to jeden z najmocniejszych atutów sequela. Co prawda pierwsza odsłona również zasłynęła bardzo imponującym soundtrackiem, ale dopiero w „dwójce” odnajdujemy „twórczą pełnię” muzyki.

Powraca również bardzo charakterystyczna oprawa graficzna. Stylistyka znów jest przepełniona baśniowym klimatem i naprawdę kolorowa, natychmiast sprawiając wrażenie swoistej wizualizacji bajek, tudzież pamiętnych czytanek, przedstawianych przez nasze babcie do snu.

Niestety – testowana przeze mnie wersja na Xboksa One odznaczała się kilkoma problemami technicznymi. Animacja protagonistów, a w szczególności elfki Ivo, pozostawia wiele do życzenia. Niejednokrotnie, po przeprowadzeniu interakcji z jakimś obiektem, postać truchtała w miejscu (bez żadnej przeszkody na swej drodze) lub kompletnie zamierała w bezruchu. Średnio działało też wykrywanie interaktywnych obiektów – tutaj winą obarczam sterowanie kontrolerem.

Finalnie, The Book of Unwritten Tales 2 to znamienita produkcja z gatunku przygodówek, która będzie pasować zarówno fanom takiego sposobu na gameplay, jak i totalnym „świeżakom”. Wydaje mi się jednak, że wersja konsolowa mogłaby być nieco mocniej dopieszczona. Minęło już nieco czasu od premiery, a łatki jak nie było, tak nie ma. Mimo wszystko tytuł KING Art zdecydowanie wychodzi na plus!


Długość gry wg redakcji:
9h
Długość gry wg czytelników:
19h 15min

oceny graczy
Świetna Grafika:
Świetna grafika utrzymana w baśniowym i fantastycznym klimacie! Feerie barw to tutaj standard.
Świetny Dźwięk:
Orkiestra to największy plus, doskonałej, ścieżki dźwiękowej!
Świetna Grywalność:
Momentami wysoki poziom trudności może przeszkodzić niewprawionym graczom, jednak dodaje to smaczku - patrząc z perspektywy kogoś, kto szuka wyzwań.
Świetne Pomysł i założenia:
Nad wyraz udany sequel.
Dobra Interakcja i fizyka:
Mogą przeszkadzać babole techniczne: zacinająca/zawieszająca się animacja oraz problemy z wyszukiwaniem (za pomocą pada) interaktywnych elementów.
Słowo na koniec:
Pomimo wad, The Book of Unwritten Tales 2 w pełni zasługuje na plakietkę z rekomendacją!
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z The Book of Unwritten Tales 2 (XBOX One)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosUxon   @   10:11, 02.12.2015
Z tego, co się orientuję, gra wychodziła w kilku częściach. Recenzja dotyczy całości?
0 kudosMaterdea   @   20:58, 02.12.2015
Cytat: Uxon
Z tego, co się orientuję, gra wychodziła w kilku częściach. Recenzja dotyczy całości?
Hm, chyba się mylisz, bo kompletnie nie mogę sobie przypomnieć tej epizodyczności Unwritten Tales. Mimo wszystko tekst tyczy się całej gry - od początku do pełnoprawnego zakończenia.
0 kudosUxon   @   21:07, 02.12.2015
Tutaj choćby tak pisano i kilka lat temu na innych stronach też, stąd moje wątpliwości. Niemniej dobrze wiedzieć, że w końcu wyszła pełna dwójka.