Halo 5: Guardians (XBOX One)

ObserwujMam (11)Gram (2)Ukończone (4)Kupię (3)

Halo 5: Guardians (XBOX One) - recenzja gry


@ 06.11.2015, 13:21
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Master Chief powraca, niestety w roli drugoplanowej. Czy nowy heros poradził sobie z rolą gwiazdy?

Seria Halo przetrwała już trzy generacje konsol i wszystko wskazuje na to, że i w przyszłości będzie radzić sobie wyśmienicie. Choć zaliczyła pewien spadek formy, m.in. w przypadku Halo 3: ODST, to w ogólnym rozrachunku, jako całość, wypada naprawdę dobrze. Każdy kolejny rozdział była wysokiej jakości i oferował zarówno wciągający wątek singlowy, jak i dynamiczny, wymagający tryb rozgrywek wieloosobowych, w którym gracze od lat zażarcie ze sobą rywalizują. Czy w przypadku Halo 5: Guardians jest podobnie? Tego dowiecie się czytając dalej.


Mimo że od premiery Halo 5 minęło kilka dni, my dopiero teraz publikujemy recenzję, albowiem chcieliśmy mieć pewność, że dogłębnie sprawdzimy wszystkie elementy tytułu, w tym także rozgrywki wieloosobowe. Testowanie ich nie jest niestety możliwe przed debiutem, a już na pewno nie w warunkach, w jakich później funkcjonuje finalne wydanie. Sprawdzanie potyczek w gronie redakcyjnym, umożliwione przez Microsoft, również nie jest tym samym. Po ograniu wszystkiego, jesteśmy gotowi wydać werdykt. Zacznijmy jednak od początku.
 
Halo 5: Guardians to trzy zasadnicze tryby zabawy. Pierwszym jest kampania fabularna, drugim ta sama kampania, tyle że w ramach współpracy z innymi grającymi, trzecim zaś wspomniane wcześniej, klasyczne starcia online, w których rywalizujemy z ludźmi z całego świata. Jako że wszystkie poprzednie odsłony sagi zapewniały co najmniej satysfakcjonujące (a najczęściej wyśmienite) historie, na pierwszy ogień wziąłem, opracowany na potrzeby „piątki”, scenariusz.
 
Już na wstępie widać, że całość została zrealizowana z większym rozmachem, niż dotychczas. Jest sporo przerywników, a wśród nich wyśmienite scenki CGI oraz równie dobre animacje, nagrane na silniku. Całość przedstawia nam losy dwóch żołdaków. Pierwszym jest znany i lubiany Master Chief – ikona serii – drugim zaś Jameson Locke – całkiem nowy spartanin. Wątki fabularne duetu są nierozerwalne, ale obie historie to także unikatowe opowieści związane tylko z danym protagonistą. Master Chief kontynuuje wydarzenia z Halo 4, poszukując siebie oraz odpowiedzi na dręczące go pytania. Locke szuka natomiast Chiefa, uważając go za zdrajcę. Choć finalnie opowieść nie jest jakoś wyjątkowo rozbudowana, sposób jej prowadzenia jest dobry. W przerywnikach oglądamy sporo nowych i starych twarzy, ale całość jest w miarę przejrzysta i nie sposób się tu w czymkolwiek pogubić, za co deweloperom należy się pochwała. Jest oczywiście garść pompatycznych cytatów, jakieś wyniosłe sceny, porozrzucane audiologii, złoczyńcy itd. Tego od Halo oczekiwałem i to dostałem. Niestety nie jest idealnie, albowiem jest też pewien zgrzyt, albo i dwa.

Pierwszy problem kampanii to jej długość.  Liczyłem na to, że historia pochłonie mnie przynajmniej na kilkanaście godzin, tym bardziej, że jeszcze przed premierą deweloperzy chwalili się, iż fabuła jest dwukrotnie dłuższa od tej z Halo 4. No niestety nie do końca mówili prawdę. Finał zobaczyłem już po około 9-ciu godzinach, a wedle kalkulacji projektantów powinno to być przynajmniej 15.


Druga przypadłość wątku fabularnego związana jest z jego bohaterem. Mimo że protagonistów jest dwóch, główną rolę powierzono Locke’owi. Jak dla mnie, jest on mało charyzmatyczny i unikatowy. W jego pancerzu spędzamy około 80% historii, a jedynie pozostałe 20% poświęcono Master Chiefowi. Chociaż z perspektywy całości bawiłem się świetnie, to w ubiorze Chiefa czułem się znacznie lepiej. Gra nabierała wtedy charakteru. Nie byłem bezmyślną maszynką, spełniającą jedynie rozkazy. Bo – prawdę mówiąc – Locke wszystko robi na polecenie i właśnie przez to jest nieco miałki. Dostaliśmy pod opiekę żołnierza, który tylko słucha poleceń, a przez to ciężko było mi się z nim w pełni utożsamić.


Screeny z Halo 5: Guardians (XBOX One)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?