DmC: Devil May Cry - Definitive Edition (XBOX One)

ObserwujMam (0)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

DmC: Devil May Cry - Definitive Edition (XBOX One) - recenzja gry


@ 12.03.2015, 01:51
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

DmC: Devil May Cry Definitive Edition to, jak sama nazwa wskazuje, ostateczna, najlepsza wersja wydanego nieco ponad dwa lata temu slashera. Czy warto zainwestować ponownie? Czy może jest to propozycja skierowana głównie dla osób, które nie miały okazji wcześniej szarpać? Do którejkolwiek kategorii byście nie należeli, wiedzcie, że świetny slasher jest świetny! !--z2--! Ze względu na to, że dwa lata temu byłem odpowiedzialny za naskrobanie recenzji DmC: Devil May Cry w wersji dla konsoli Xbox 360, a sama esencja rozgrywki nie uległa w ogóle zmianie, nie będę się powtarzał.

DmC: Devil May Cry Definitive Edition to, jak sama nazwa wskazuje, ostateczna, najlepsza wersja wydanego nieco ponad dwa lata temu slashera. Czy warto zainwestować ponownie? Czy może jest to propozycja skierowana głównie dla osób, które nie miały okazji wcześniej szarpać? Do którejkolwiek kategorii byście nie należeli, wiedzcie, że świetny slasher jest świetny!

DmC: Devil May Cry - Definitive Edition (XBOX One)

Ze względu na to, że dwa lata temu byłem odpowiedzialny za naskrobanie recenzji DmC: Devil May Cry w wersji dla konsoli Xbox 360, a sama esencja rozgrywki nie uległa w ogóle zmianie, nie będę się powtarzał. Jeśli więc macie ochotę zapoznać się z ogólnym zarysem fabularnym, jak i podstawowymi założeniami mechaniki rozgrywki, przeczytajcie tekst dostępny w tym miejscu. Poniżej zapraszam natomiast do lektury osoby, które przede wszystkim interesuje to, co w Definitive Edition uległo zmianie.

Już po odpaleniu gry widać pierwsze zmiany: nie mamy do czynienia tylko z edycją podstawową, ale także z dwoma dodatkami. Pierwszy z nich to Vergil’s Downfall, drugi to The Bloody Palace. Jak nie trudno się domyślić oba dodają nowe fragmenty opowieści. Bohaterem jednego jest, jak sama nazwa wskazuje, Vergil. W drugim walczymy w ciele Dante, a rozgrywka to wyzwania, pozwalające nam opanować do perfekcji wszystkie ciosy, znajdujące się w arsenale protagonisty.

Idąc dalej, dostajemy dwa nowe tryb zabawy. Jeden nazwany został Turbo Mode, a po jego wybraniu walka dość istotnie przyspiesza. Wszystko dzieje się o 20% szybciej, co oznacza, że w tym samym czasie wykonujemy przynajmniej kilka dodatkowych ciosów. Tryb ten nie jest jednak dla mięczaków oraz świeżaków, albowiem oponenci także są znacznie szybsi i nie jest łatwo powstrzymać ich zmasowanego szturmu. Szczególnie, że nie wyczekują oni na nasze działania (niczym osiołki z serii Assassin’s Creed), ale atakują całą zgrają jednocześnie.

Drugi nowy model zabawy to tzw. Hardcore Mode. W tym przypadku zmianie ulega kilka współczynników, nie tylko jeden. Po pierwsze, trudniej jest wykręcić wysoki wynik za styl. Punktacja bardzo szybko bowiem zaczyna spadać – wystarczy chwila opieszałości, a nie zasłużymy na najwyższą notę. Po drugie, oponenci zadają więcej obrażeń i sami są znacznie odporniejsi na nasze ciosy. Po trzecie, jest mniej czasu na wyprowadzanie kontrataków, a po czwarte znacznie krócej działa diabelska forma naszego protagonisty, czyli Devil Trigger.

Na dwóch nowych trybach rozgrywki zmiany się oczywiście nie kończą. Z takich drobniejszych modyfikacji warto wspomnieć o dodaniu ręcznego namierzania wrogów. Można dzięki tej opcji samodzielnie wybrać oszołoma, na którym ma się skupiać kamera i nie polegać na sztucznej inteligencji, która w pierwowzorze niestety potrafiła czasem dać w kość. Teraz wpadamy na mapę, zaznaczamy od razu najgroźniejszą pokrakę i ruszamy do boju. Później pozostaje już tylko ubić skrzydłowych i otworzyć zimną lemoniadę. Tak, tak lemoniadę, Dante to bowiem facet, który dba o formę… trunki alkoholowe mu nie w głowie.

DmC: Devil May Cry Definitive Edition to jeszcze jedna, bardzo istotna zmiana. Twórcy, studio Ninja Theory, podrasowali bowiem oprawę wizualną produkcji. Deweloperom udało się podbić rozdzielczość do 1080p, a ilość generowanych klatek na sekundę do magicznej 60-tki. Czy zmiana jest zauważalna? Oczywiście, że tak. Nie tyle przez więcej pikseli, co przez płynniejszą animację. Pojedynki są bardziej zaciekłe, niż kiedykolwiek wcześniej. Dodatkowe klatki sprawiają, że Dante jeszcze posłuszniej wykonuje wszystkie polecenia. Nie ma żadnych opóźnień, ani najmniejszego nawet lagu. System walki już wcześniej był wyśmienity, ale teraz jest bliski ideału. Jakby się udało wyeliminować drobne błędy związane z przenikającymi się elementami, dałbym 10, naprawdę, nie żartuję. Żadna inna produkcja (może poza Ninja Gaiden 1 i 2) nie oferuje tak rozbudowanych kombosów, a jednocześnie nie kładzie tak dużego nacisku na metodyczne wyprowadzanie ciosów. Nie ma tutaj naparzania w przyciski, bo to nie zapewnia odpowiednich wyników w rankingach. Trzeba walczyć z głową.

DmC: Devil May Cry - Definitive Edition (XBOX One)

Podsumowując, czy zatem warto się zaopatrzyć? Jeśli nie graliście w pierwowzór, to zdecydowanie tak. To bardzo dobry slasher, zapewniający wiele godzin wyśmienitej zabawy, bardzo dobrą oprawę wizualną oraz całkiem ciekawą opowieść. Jeśli zaś graliście w oryginał, to wydaje mi się, że warto poczekać na jakąś obniżkę. Nie jestem przekonany czy lifting grafiki oraz dwa nowe tryby zabawy to wystarczający powód, aby wydawać kasę na poziomie pudełka premierowego. Lepiej poczekać, DmC: Devil May Cry Definitive Edition nie zając. Tylko zając to zając!


Długość gry wg redakcji:
12h
Długość gry wg czytelników:
6h 0min

oceny graczy
Świetna Grafika:
Oprawa wizualna bardzo się nie zestarzała, ale jednak nie poprawiono aż tak wiele.
Świetny Dźwięk:
Jest bardzo dobrze. Tak, jak w pierwowzorze.
Genialna Grywalność:
System walki to coś wspaniałego! Do tego dochodzi jeszcze niezła fabuła i charyzmatyczny bohater.
Dobre Pomysł i założenia:
Reedycja nie była złym pomysłem, ale można było postarać się o nieco więcej zmian.
Genialna Interakcja i fizyka:
Genialny, dynamiczny i wciągający system walki. Niczego więcej w slasherze nie potrzeba!
Słowo na koniec:
Świetna gra akcji. Przy pierwowzorze spędziłem kilkadziesiąt godzin, a więc i tym razem może być podobnie!
Werdykt - Genialna gra!
Screeny z DmC: Devil May Cry - Definitive Edition (XBOX One)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?