IL-2 Sturmovik: Birds of Prey (XBOX 360)

ObserwujMam (6)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

IL-2 Sturmovik: Birds of Prey (XBOX 360) - recenzja gry


@ 11.09.2009, 02:18
Wojtek "SpajderBot" Cichoń

Brać konsolowa jest dość specyficzna. Spora jej część to niegdysiejsi PeCetowcy, aczkolwiek znacznie więcej jest wśród niej latorośli, która ze starymi, poczciwymi blaszakami ma nie wiele wspólnego.

Brać konsolowa jest dość specyficzna. Spora jej część to niegdysiejsi PeCetowcy, aczkolwiek znacznie więcej jest wśród niej latorośli, która ze starymi, poczciwymi blaszakami ma nie wiele wspólnego. Dla nich komputer to raczej sposób do komunikowania się, ewentualnie pobierania z sieci różnych mniej lub bardziej legalnych materiałów. Do zabawy służy im natomiast głównie konsola. Oczywiście nie ma w tym nic złego. Wszak po to powstały takie wynalazki jak PlayStation, Xbox oraz Wii. Ich zadaniem jest dostarczanie nam rozrywki i spełniają ów zadanie bardzo dobrze. Niestety jest w tym wszystkim także mniej optymistyczny akcent. Konsolowcy nie przepadają za projektami, które wymagają zbyt dużo myślenia i charakteryzują się znacznym skomplikowaniem. Dlatego też wiele wspaniałych niegdyś marek ewoluowało i z bardzo ambitnych produkcji przerodziły się w ofertę znacznie uproszczoną. Na szczęście są na tym świecie jeszcze deweloperzy nie idący na kompromis. Robią to co lubią i co ważniejsze, czynią to nie przejmując się zbytnio ewentualnym poziomem trudności. Wszak to gracz powinien się dopasować do gry, a nie odwrotnie.


Dodaj komentarz do materiału


Jednym z takich tytułów jest IL-2 Sturmovik: Birds of Prey - konsolowa kontynuacja serii, której początki sięgają komputerów PC. Gra trafiła niedawno do sklepów i dostępna jest dla posiadaczy konsol Xbox 360, PS3 oraz PSP. Co ciekawe, producent, podobnie jak w przypadku ostatniej wersji pecetowej, zdecydował się na symulator z prawdziwego zdarzenia. Stopień trudności można jednak modyfikować tak, by każdy znalazł w grze wyzwanie, a jednocześnie by nie stanowiła ona źródła frustracji.

Rozpoczynając zabawę jesteśmy zmuszeni do spędzenia kilkunastu/kilkudziesięciu minut w specjalnie przygotowanym samouczku. W sumie musimy zrealizować trzy misje szkoleniowe, podczas których uczymy się podstawowych manewrów lotniczych i nabywamy doświadczenie. Osoby, które chcą jeszcze bardziej zagłębić się w tajniki pilotażu mogą to zrobić dzięki kolejnym przelotom instruktarzowym, osobiście jednak wolałem zajrzeć na pole bitwy i sprawdzić jak IL-2 Sturmovik: Birds of Prey sprawuje się w akcji.

IL-2 Sturmovik: Birds of Prey (XBOX 360)

Już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z produkcją wysoko budżetową. Grafika jest bardzo dobra, dźwięk i muzyka również trzymają poziom, ilość misji wystarcza na wiele godzin zabawy, a sama mechanika rozgrywki jest najwyższych lotów. Niestety szybko we znaki daje się sterowanie, które choć jest banalnie proste, jest nie do końca przemyślane. Przy pomocy lewej gałki analogowej kontrolujemy przechył klap na skrzydłach, dzięki czemu np. wznosimy się i opadamy. Strzelamy i namierzamy, podobnie jak w strzelankach, za sprawą lewego i prawego triggera. Przepustnica jest natomiast podłączona pod prawą gałkę analogową, która również służy do rozglądania się oraz modyfikowania położenia orczyka – to właśnie podłączenie trzech funkcji pod jedną gałkę jest przyczyną kłopotów. W wirze walki bardzo często zdarzało mi się wcisnąć gałkę i zamiast skierować samolot w odpowiednią stronę, zmieniałem jedynie ustawienie głowy pilota. W innej sytuacji chciałem tylko zerknąć na bok, a maszyna ni stąd, ni zowąd zaczynała pikować w stronę gleby. Na szczęście dokuczliwość tego elementu jest umiarkowana, dzięki czemu zabawa nie ucierpiała w zbyt znacznym stopniu.


Screeny z IL-2 Sturmovik: Birds of Prey (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?