Materdea @ 17.01.2015, 16:25
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨💻
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Są konwersje bardziej udane, mniej lub wcale – w każdym razie wszyscy kochamy je tak samo, wszak pozwalają nam na zapoznanie się z danym tytułem również na starszej/nowszej platformie. Może chodzić też o wskrzeszenie kultowego niegdyś tytułu i pozwolenie młodszemu pokoleniu by spróbowało smaku młodości starych wyjadaczy.
Są konwersje bardziej udane, mniej lub wcale – w każdym razie wszyscy kochamy je tak samo, wszak pozwalają nam na zapoznanie się z danym tytułem również na starszej/nowszej platformie. Może chodzić też o wskrzeszenie kultowego niegdyś tytułu i pozwolenie młodszemu pokoleniu by spróbowało smaku młodości starych wyjadaczy. Jest tylko jedna różnica pomiędzy tymi rodzajami – te lepsze są z reguły chwalone, zaś gorsze odruchowo piętnowane oraz gardzone. Nie dziwię się, że Śródziemie: Cień Mordoru na Xboksa 360 oraz PlayStation 3 zostało tak brutalnie wdeptane w ziemię, albowiem są ku temu szczere powody.
Dlaczego wyszło tak kiepsko? Odpowiedzią na to, jakże proste, acz często niemożliwe do przebrnięcia pytanie, jest jedno – poboczny zespół deweloperski. Odniosłem wrażenie, że – podobnie jak w przypadku przeniesienia Grand Theft Auto: San Andreas – Śródziemie: Cień Mordoru było konwertowane przez niedoświadczonych praktykantów, którzy dopiero co ukończyli studia. Zaznaczę też już na wstępie – poniższe argumenty stawiane są bardzo świadomie. Przypomnijcie sobie, co zrobił Rockstar z GTA V. A teraz porównajcie sobie kilkukrotnie mniejszy Cień Mordoru.
Pomijam „oczywistą oczywistość” w postaci kiepskich tekstur oraz niskiej rozdzielczości, albowiem to naturalne zjawisko w przypadku tego typu „dzieł”. Tragicznie wyszła cała reszta! Ekrany ładowania to jakaś pomyłka – przeskakiwanie pomiędzy ekranem umiejętności, a mapą powoduje doczytywanie, z czym wiąże się makabrycznie brzydka ikona. Wyobrażacie sobie, że powrót z menu, do świata gry, potrafi wczytywać się nawet 10-15 sekund? Dla mnie jest to nie do pomyślenia.
A co powiecie na pop-up tekstur? Zjawisko powszechnie znane, nielubiane, ale niekiedy wymagające odrobiny cierpliwości. Otóż w nowym-starym Śródziemiu „ficzer” sięgnął takiego poziomu, że drewniana wieża strażnicza jest wielkim, szarym klocem do momentu, kiedy na niego nie wejdziemy i nie odczekamy kilku sekund. Skala problemu to coś, co przerasta nawet mnie.
Śródziemie: Cień Mordoru zasłynęło tym, że wcale nie musieliśmy babrać się w krwi orków i samemu szlachtować kolejnych szefów poziomów. System Nemezis, bo tak nazywa się to autorskie dzieło deweloperów z Monolith Productions, pozwalało na perfekcyjne opanowanie kontroli nad umysłami mniej lub bardziej szeregowych popleczników Saurona – tak, by ubili oni swojego własnego szefa. Sami de facto (dzięki zwycięstwom lub porażkom) ustalaliśmy hierarchię w szeregach oponentów. Szerzej o tym napisał Marcin w recenzji tytułu na konsoli PlayStation 4. Wersja dedykowana starszym konsolom posiada mocno okrojony „ficzer”, przez to rozgrywka znacząco traci na swoim pierwotnym klimacie. Cięcia, panie kochany, cięcia.
Nawet element z pozoru tak unikatowy dla tej produkcji, a więc wizerunki bossów, nagminnie powtarzają się na przestrzeni całej kampanii! Czyżby nie starczyło pamięci dla kilku dodatkowych grafik? Nie wspominam nawet o spadającej płynności (nawet do 15-20 klatek), a o stałych 30 nawet mi się nie śniło. Przerywana animacja również się zdarza, co akurat jakoś mnie nie zaskoczyło.
Niestety, port Śródziemie: Cień Mordoru na konsole zeszłej generacji to jedna, wielka kupa łajna. Gdyby gra nie była naprawdę dobra, to od tej konwersji odbiłbym się po pierwszych kilku minutach – i gdyby nie sama zawartość, ocena na konsole Xbox 360 oraz PlayStation 3 byłoby najniższa w historii. A tak orbituje w towarzystwie tytułu „crapa roku”.
■ W sieci nie sposób znaleźć grafiki pochodzące z wersji na Xboksa 360/PlayStation 3. W tekście zawarte są rendery pochodzące z konsol obecnej generacji/PC.
Okropna |
Grafika: Brak słów. |
Słaby |
Dźwięk: Tu ciut lepiej. |
Dobra |
Grywalność: Jedyny filar. Choć nadkruszony i niezwykle wątły, to jednak trzymający to wszystko w kupie. |
Słabe |
Pomysł i założenia: Idea spaliła na panewce. |
Słaba |
Interakcja i fizyka: Patrz wyżej. |
Słowo na koniec: "Redakcja MiastoGier.pl nie poleca" |
Werdykt - Słaba gra!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler