Plants vs. Zombies: Garden Warfare (XBOX 360)

ObserwujMam (0)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (1)

Plants vs. Zombies: Garden Warfare (XBOX 360) - recenzja gry


@ 07.03.2014, 17:44
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Plants vs. Zombies to konik Kamila, on w tym siedzi, zna się najlepiej, wie, który krzak co robi i jakiego zombiaka danym chwastem poczęstować.

Plants vs. Zombies to konik Kamila, on w tym siedzi, zna się najlepiej, wie, który krzak co robi i jakiego zombiaka danym chwastem poczęstować. Ja trawy… ehm, roślinek zakosztowałem dopiero w momencie kiedy na rynku zadebiutowało Plants vs. Zombies 2, a zatem za speca się nie uważam. Mimo to, przysiadłem do Garden Warfare, pograłem kilka godzin i stwierdzam, że jak się ma porządny pomysł, to nawet z prostego tower defense można zrobić sieciową naparzankę. Nie bezbłędną, rzecz jasna, ale PopCap pokazało, że odwieczny pojedynek tytanów (czytaj słoneczniki kontra zwłoki) nie musi przebiegać w formie „strategicznej”. Świetnie sprawdza się także w wersji strzelankowej. Wypada jednak uczciwie przyznać, że trawa… ehm… roślinki nie są dla każdego.



Opisywany przeze mnie projekt, jak wspomniałem, jest przedstawicielem gatunku strzelanek. Mimo że nie jest to klasyczny reprezentant tego nurtu, zabawa jest jednak przednia. Wskakujemy na jedną z kilku dostępnych map, określamy tryb rozgrywki, a następnie wybieramy klasę postaci i siejemy spustoszenie w obozie wroga. Wszystko polano słodkim kreskówkowym sosem, aby odróżnić Garden Warfare od innych przedstawicieli gatunku i rzeczywiście udało się, chociaż ze zgrzytami, o czym w dalszej części tekstu.

Pierwsze unikatowe elementy produkcji to wspomniane klasy postaci. Tłuc oponentów możemy zarówno jako zombiaki, jak i rośliny. Co ważne, przedstawiciele obu frakcji są bardzo od siebie odmienni. Tzn. w każdej występuje odpowiednik drużyny przeciwnej, ale pewne drobne niuanse sprawiają, że poszczególnymi kreaturami gra się inaczej. Nie da się też wskazać tej, która ewidentnie góruje - postaci zostały wyśmienicie zbalansowane. Są odmienne pod względem wyglądu, zdolności oraz przydatności na polu bitwy.

Po stronie roślinek znajdziemy Groszkownicę (nazwy wymyślam, od razu przyznaję), Słonecznik, Pożeraczkę oraz Kaktusa. Pierwszy z wymienionych „żołnierzy” to klasyk serii, czyli roślina, która strzela małymi groszkami, działającymi mniej więcej tak, jak pociski z pistoletu. Prócz tego, nasz zielony przyjaciel potrafi też upuścić nieco większą fasolkę chilli, która przyciąga swoim „magnetyzmem” oponentów, a po chwili eksploduje, zamieniając ścierwo w… większe ścierwo? No tak, czy inaczej, wszyscy są bardziej martwi, aniżeli byli do tej pory. Słonecznik, to kolejny skubaniec, który zdecyduje się na każdy krok, aby ubić wroga (w drużynie pełni też funkcję medyka). Kiedy go zasadzimy w ziemi (wykorzystując umiejętność specjalną) zmienia się w prawdziwy promień śmierci, ubijając wrogów niczym Hammer of Dawn z serii Gears of War. Pożeraczka, czyli kolejny twardziel, wśród rodziny trawiastych potrafi się wkopywać pod ziemię, a następnie z impetem wyskakiwać i połykać zombie (nie wszystkich i nie zawsze, bo inżynier w drużynie przeciwnej może ją powstrzymać). W ogóle klasa ta jest nastawiona głównie na walkę w zwarciu, o czym warto pamiętać wybierając ją. Przeciwieństwem Pożeraczka jest Kaktus – snajper w rodzinie. Potrafi szybko i skutecznie ubić umarlaków, nawet na duże odległości. Dodatkowo ma dron, który, latając wysoko ponad ziemią, ostrzeliwuje agresorów.

Żeby była równowaga, po stronie zombie także jest spory wybór pokrak. Po pierwsze, mamy zwykłego żołdaka, wyposażonego w pistolet strzelający (chyba) kulkami do paintballa. Drugi jest inżynier, posiadający nieco lepszą spluwę, siejącą spustoszenie na większą skalę. Kruczek w tym, że jego giwera jest zdecydowanie najskuteczniejsza w walce w zwarciu. Nie radzi sobie najlepiej na większe dystanse. Następny jest naukowiec (tutejszy medyk), dzierżący w dłoni trójrurkę – tak, tak dobrze przeczytaliście (zombiaki są cwane, mimo że z natury tępe). Ostatni w kolejce jest zawodnik footballu amerykańskiego, trzymający giwerę, która strzela piłkami. Oczywiście wszyscy truposze, podobnie jak trawiaści, mają własne zdolności specjalne. Dla przykładu, piechota potrafi skorzystać z jetpacka i nieco wyżej podskoczyć, np. na dachy budynków, zyskując przewagę na mapach, na których potyczki toczą się nie tylko w poziomie, ale również w pionie. Inna zdolność specjalna? Niech będzie ta inżyniera. Prócz tego, że korzysta z różnych urządzeń, grubas z tyłkiem na wierzchu potrafi rzucić granatem dźwiękowym, ogłuszającym wszystkie rośliny w okolicy i czyniącym je bardziej podatnymi na ataki. Granat może nawet dosięgnąć czyhającego pod ziemią Pożeraczka. Oczywiście pozostałe dwa cudaki także mają swoje perki, ale nie będę się o nich rozpisywał, bo chyba z grubsza jasne o co chodzi, prawda? Resztę odkryjecie na własną rękę.

Plants vs. Zombies: Garden Warfare (XBOX 360)

Skoro o perkach mowa, to na zdolnościach naszych podopiecznych się nie kończy. Za wszystkie czynności w grze, czyli głównie związane z ubijaniem wrogów, zgarniamy monety. Następnie wymieniamy je na naklejki, w specjalnie do tego przeznaczonym sklepie. Niektóre to czysto kosmetyczne sprawy, bo dzięki nim możemy zarzucić na łeb roślinki jakąś czapkę, albo okularki na nieumarłego naukowca (lansik jest jak się patrzy). Nie to jednak najważniejsze w sklepie ze stickerami. Zdecydowanie istotniejsze są w tym przypadku różne nasionka (tylko dla trybu Garden Ops – więcej za moment), które możemy wsypać do rozmieszczonych na mapach donic. Wtedy z takiej donicy wyrasta roślina, wspomagająca nas w walce. Albo będzie skubana pluć do zombie albo np. chwyci jakieś truchło za nogę, podniesie w górę i na moment uczyni ograniczonym mobilnie, a my będziemy mogli nakopać zwyrodnialcowi. Za pieniążki zdobywamy także gesty, przypisane do krzyżaka. Dzięki nim da się zareagować na to, co dzieje się na mapie. Skarcić kumpla, albo mu podziękować za wyjątkowy wyczyn. Sklepik z naklejkami z czasem ma być rozwinięty, tzn. pojawią się w nim mikropłatności, ale na chwilę obecną ich nie ma, za co chwała deweloperom.


Screeny z Plants vs. Zombies: Garden Warfare (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?