Gears of War: Judgment (XBOX 360)

ObserwujMam (26)Gram (4)Ukończone (17)Kupię (4)

Gears of War: Judgment (XBOX 360) - recenzja gry


@ 24.03.2013, 19:33
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Zmierzch obecnej generacji coraz bliżej, a w związku z tym, deweloperzy bardzo często pozamykali już tworzone od lat trylogie, kwadrologie i inne -logie. Jedynym sposobem na to, by ciągnąć znane i lubiane marki jest zatem opracowywanie przeróżnych spin-offów, czyli historii, które w jakiś sposób powiązane są z tym, co wcześniej widzieliśmy, ale jednocześnie oferują całkiem odrębne fabuły.

Zmierzch obecnej generacji coraz bliżej, a w związku z tym, deweloperzy bardzo często pozamykali już tworzone od lat trylogie, kwadrologie i inne -logie. Jedynym sposobem na to, by ciągnąć znane i lubiane marki jest zatem opracowywanie przeróżnych spin-offów, czyli historii, które w jakiś sposób powiązane są z tym, co wcześniej widzieliśmy, ale jednocześnie oferują całkiem odrębne fabuły. Tak jest w przypadku Gears of War: Judgment, które skupia się na postaci pułkownika Bairda i jego czteroosobowej grupie, zamiast na Marcusie Fenixie – bohaterze trylogii Gears of War.



Bairda, Cole’a, Sonie oraz Paddocka – głównych herosów gry – poznajemy w dość nietypowych okolicznościach. Otóż lądują oni helikopterem, wraz ze sporym oddziałem COG. W pierwszym momencie można pomyśleć – wracają z jakiejś udanej misji. Nic bardziej mylnego, albowiem nasz kwartet zakuty jest w kajdany, a za moment odbędzie się ich przesłuchanie. Zarzuty? Zdrada, niesubordynacja, dezercja i kilka innych. Sędzia zadecyduje teraz o ich winie, ale zanim to nastąpi każdy z oskarżonych zabierze głos opowiadając fragmenty wydarzeń, które zaprowadziły ich do tego, jakże tragicznego w skutkach, momentu.

Jak nie trudno wywnioskować, fabułę poznajemy sekwencjami. Wędrujemy każdą z czterech postaci, a w tle słyszymy wówczas jego/jej głos, opowiadający na Sali sądowej przebieg misji. Tego typu narracja mi oczywiście jak najbardziej odpowiada, niemniej sama rozgrywka nie trafiła stuprocentowo w moje gusta. Chodzi bowiem o to, że gra została podzielona na dziesiątki małych (często bardzo) etapów, w których musimy przejść z punktu A, do punktu B, na końcu otrzymując swego rodzaju notę. Liczą się zabici przeciwnicy, jakieś wyjątkowe tricki (np. wysadzenie jednym granatem trzech przeciwników, albo zlikwidowanie większej grupy oponentów bez szkody na własnym zdrowiu), headshoty i kilka innych elementów. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że czułem się jak uczestnik jakiegoś reality show, z potyczkami na arenie, a nie tak, jakbym rozgrywał pełnoprawny wątek fabularny. Zbyt często jesteśmy odrywani od zabawy, która, przy okazji, jest szybsza i bardziej zręcznościowa niż miało to miejsce wcześniej, o tym jednak za chwilę. Nie rozumiem dlaczego punktacja nie mogła być przydzielana na koniec rozdziału. Wtedy zamiast co 5 minut, ekran podsumowujący widzielibyśmy raz na kilkadziesiąt minut. Chyba że jest to sprytny sposób na zamaskowanie tego, iż rozgrywka łącznie nie należy do szczególnie długich? Ukończenie Judgment zabrało mi mniej więcej 3.5 godziny, a zatem szaleństwa nie ma.

Sposobem na wydłużenie zabawy jest na pewno maksowanie poszczególnych wycinków oraz przechodzenie ich w alternatywny sposób. W trakcie gry możemy odtajnić to, co tak naprawdę zaszło. Podchodzimy do specjalnego symbolu na ścianie, wciskamy stosowny przycisk i chwilę później dowiadujemy się, że jesteśmy w stanie pewien sposób utrudnić sobie zabawę, ujawniając jakieś zatajone szczegóły misji. Może to być jakiś nowy rodzaj przeciwnika, albo obecność trującego gazu w atmosferze, ewentualnie wymóg korzystania z tylko jednego, wcześniej założonego rodzaju broni. Takich dodatkowych ograniczeń/celi jest sporo i potrafią zabawę utrudnić, delikatnie ją uatrakcyjniając, nie zmienia to natomiast powtarzalności gry. Przez to, że ciągle jesteśmy oceniani nie skupiamy się na fabule (przeciętnej i przewidywalnej, przy okazji), ale na tym, by jak najszybciej i najskuteczniej przebić się przez oddziały wroga.

Wspomniałem wcześniej, że zabawa w Gears of War: Judgment jest bardzo zręcznościowa. W rzeczy samej. Nie trzeba już zbytnio korzystać z zasłon, próbować zachodzić przeciwników od flanki, tudzież napierać tak, by nigdy nie być zbyt długo odsłoniętym. W dziele studia People Can Fly bardzo dobrze sprawdza się taktyka „na Rambo”. Wystarczy chwycić najlepszą posiadaną broń (Lancera) i zacząć pruć do wszystkiego i wszystkich. Amunicji jest pod dostatkiem, a w razie sytuacji krytycznej zawsze pomogą kumple, ewentualnie, może uda się uniknąć stanu przedśmiertnego, za sprawą okolicznych zasłon. Z jednej strony, grało mi się dobrze, bo akcja jest szybka i dynamiczna, z drugiej, brakowało klimatu poprzedników. Osobiście wolałbym żeby zachowano to, co czyniło GoW unikatową grą – odrobina charakteru gdzieś prysła.

Gears of War: Judgment (XBOX 360)

Przyczynia się do tego też pewnie sztuczna inteligencja przeciwników, która została zestrojona w taki sposób, że oponenci praktycznie w ogóle nie nacierają. Są niby typy szturmowców (np. dzierżący miecz Butcher, znany z Gears of War 2), albo wybuchające Tickery, ale większość mięsa armatniego czeka grzecznie za zasłoną, wychylając okazyjnie łeb i obrywając ołowiem. Co ciekawe, oponenci czasem całkowicie nas ignorują, gdy my stoimy z boku i z uśmiechem na „pysku” opróżniamy kolejne magazynki. Jedyne zagrożenie ze strony bandziorów pochodzi z ich liczebności – zdarzało im się po prostu nacierać falami w takich ilościach, że trudno było się w tym wszystkim połapać. Chaos ogarniał pole bitwy, a jak wiadomo, w takim zamieszaniu nie sposób się znaleźć. Nawet walka z finalnym bossem nie była żadnym problemem. Jest całkowicie schematyczna i przewidywalna, co mnie osobiście trochę zabolało – spodziewałem się większego wyzwania. Judgement nie oferuje żadnych momentów wartych zapamiętania. Nie ma czegoś takiego jak potyczka z Berserkerem w pierwszym Gears of War, ani batalia na grzbiecie Brumaka z kontynuacji. Bardzo tego brakuje.

Jeśli chodzi o bohaterów gry, niestety stanowią tylko środek transportu. Są bezpłciowi, okazyjnie dogaduje tylko Paddock i mam wrażenie, że gdyby nie to, że jakaś tam fabuła musiała być, dostalibyśmy polecenie: idź, strzelaj, zbieraj punkty. Wiem, że np. Bairda czy Cole’a mieliśmy szansę poznać wcześniej, ale chciałem odrobinę głębszego doznania. Szkoda, że polska ekipa nie była w stanie mi tego dostarczyć.


Screeny z Gears of War: Judgment (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudoszvarownik   @   20:09, 24.03.2013
Długość gry: 5 godzin - co do k%$$%? To z tą drugą kampanią? Jak tak, to żal na całej linii.
0 kudosMicMus123456789   @   22:33, 24.03.2013
Szkoda, że tak to się skończyło. Chyba każdy liczył na epickie doznania itd, a tu taki zawód.
0 kudosDante41k   @   12:31, 25.03.2013
Dali ciała. Smutny Bohaterowie w gow bezpłciowi, to już szczyt szczytów.
0 kudosKreTsky   @   13:25, 25.03.2013
Kiepsko wyszla ta gra. To czego brakuje najbardziej to Baird, o ktorym ta gra miala byc. Przez wiekszosc czasu nawet nie narruje poczynan druzyny, nie wspominajac juz o tym ze przez cala gre postacie sie praktycznie nie odzywaja. Podzial na sekcje i te gwiazdki to tez jakas glupota, niektore sekcja trwaja doslownie 5 min.

Multi tez im nie wyszlo. Po pierwsze nie ma hordy, tylko jakies przetrwanie gdzie rzucamy granatami leczacymi albo z amunicja o_O. To co mnie najbardziej razi to to ze w Team Deathmatchu nie walczy ze soba Horda z Ludzmi, tylko Ludzie z Ludzmi. Poza tym w multi juz sie nie przewracamy tylko od razu giniemy, granat jest pod guzikiem, bron wybieramy sobie w menu jaka chcemy. No i mapy - sa duze i mocno zamotane, a po smierci nie pojawiamy sie po swojej stronie, tylko gdzies na mapie gdzie wrogow nie ma. Mam wrazenie ze nagrali sie za duzo w Halo.

Ja sie zawiodlem zarowno na SP jak i MP.
0 kudosMaterdea   @   14:44, 25.03.2013
Zawód? 7.5 nie powinno być odbierane jako porażka. Może i nie jest to szczyt uniwersum, ale solidne fundamenty.
0 kudosFox46   @   16:04, 25.03.2013
Cytat: zvarownik
Długość gry: 5 godzin - co do k%$$%? To z tą drugą kampanią? Jak tak, to żal na całej linii.

Dolicz do tego druga kampanię czyli masz drugie tyle. W grze są dwie kampanię 40 gwiazdek i się odblokowuję
0 kudosMicMus123456789   @   16:25, 25.03.2013
Fox fajnie czytałeś recenzję, albo i ja i zvarownik nie umiemy czytać ze zrozumieniem.
0 kudosKreTsky   @   18:33, 25.03.2013
Ta druga "Kampania" jest dlugosci jednego, krotkiego aktu, ktory zajmuje max godzinke.
0 kudosbinio1   @   21:38, 25.03.2013
Chyba drugiej części nic nie pobije. Szczęściem jest że Polacy chociaż utrzymali jakoś jakość serii
bo mogło być znacznie gorzej. Widać że chłopaki mają potencjał ale jeszcze daleko mi do mistrzów
Zagrać trzeba bo to tak najlepsza sieczka na dzień dzisiejszy
0 kudosKrru   @   09:39, 15.04.2013
Według mnie OverRun jest naprawdę udanym trybem.
0 kudosmichosz   @   11:16, 08.08.2013
Jak dla mnie gra bardzo ok, gdyż twórcy zdecydowali się na pare zmian, które bardzo uatrakcyjniają przebieg kampanii i multi. Dzięki temu nawet powtarzanie niektórych misji jest ciekawe. Polecam gierke
Dodaj Odpowiedź