Retro City Rampage (XBOX 360)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (1)Kupię (0)

Retro City Rampage (XBOX 360) - recenzja gry


@ 02.01.2013, 12:43
Kamil "zvarownik" Zwijacz

O komputerowej wersji Retro City Rampage już pisaliśmy przy okazji jednego z „Indyków na niedzielę”. Teraz, po kilku miesiącach od premiery oryginału, tytuł trafił także na konsolę Xbox 360, a wkrótce powinni go otrzymać europejscy posiadacze sprzętu firmy Sony.

O komputerowej wersji Retro City Rampage już pisaliśmy przy okazji jednego z „Indyków na niedzielę”. Teraz, po kilku miesiącach od premiery oryginału, tytuł trafił także na konsolę Xbox 360, a wkrótce powinni go otrzymać europejscy posiadacze sprzętu firmy Sony. Czy przez ten czas coś się zmieniło i czy w ogóle użytkownicy konsol powinni sobie zawracać nim głowę? Zaraz postaram się odpowiedzieć na to pytanie.



Retro City Rampage to parodia klasycznych gier, filmów i kto wie czego jeszcze. Fabuła jest tak pokręcona, że ciężko nadążyć za czymkolwiek, ale ogólnie, rzecz rozbija się o to, że jesteśmy super przestępcą, który przez przypadek znalazł się w innym czasie. Wehikuł został zniszczony, więc musimy odnaleźć brakujące części i, przy okazji, pozbyć się złych ludków.

Tak mniej więcej od pierwszej minuty gry wszystko zaczyna wariować i praktycznie do samego końca mamy przyjemność obcować z ciągłym nawiązywaniem do czegoś. To z kanału wyskakują niby Żółwie Ninja, to gramy sobie na automacie w klon ’Splosion Mana, to na scenie pojawia się Phil Fish, twórca Fez. Żeby było mało, przez pół gry towarzyszy nam doktorek z filmu „Powrót do przyszłości”, pomagamy „Pogromcom duchów”, którzy koniec końców ze zjawami sobie za bardzo nie radzą. Jest Rambo, Chuck Norris, Bionic Commando nawiązania do Mario, Metal Gear Solid. Kurczę, znalazło się nawet miejsce dla serwisu Destructoid, nagadywanie na własnego wydawcę i w ogóle wydawców gier indie, którzy nie robią nic, tylko są po to, by być, bo Microsoft tego wymaga na swojej konsoli. Normalnie jest taka jazda, że w pewnym momencie nie wiadomo co jest grane. Koniec końców, nawet po skończeniu kampanii, dalej nie wiem o co kaman, ale przez 6 godzin bawiłem się ekstra. Pośmiałem się, powspominałem, ale i tak nieco się zawiodłem.

Retro City Rampage (XBOX 360)

Rozgrywka opiera się na zasadach ustalonych przez pierwsze odsłony GTA. Mamy widok z lotu ptaka, biegamy sobie po mieście (niezbyt wielkie) naszym Graczem (to jego imię), kradniemy samochody, robimy zadymy, uciekamy przed policją, itd. Zadania dzielą się na te ściśle związane z wątkiem główny, misje poboczne i mini gierki, zazwyczaj polegające na sianiu zniszczenia i pożogi. Niektóre zlecenia są świetne, np. musimy… rozwozić gazety, albo zrobić 5 kółek po wyznaczonej trasie, po drodze przejeżdżając tancerza, sąsiada i budowlańców, bo nie lubi ich nasz zleceniodawca. Co ja piszę w ogóle? To jest akurat jeszcze normalne, lepsze akcje to np. przejście przez jezdnię (tu zaś odwołanie do Froggera), by nacisnąć przycisk odpowiedzialny za zielone światło, ale to nie wszystko. Co powiecie na karmienie samochodu ducha, zwłokami wyrzucanymi ze szpitala? Słabo? A wiecie, że w pewnym fragmencie trzeba ciskać ludźmi do krwawej rzeki, żeby ich ciała utworzyły most? Takich rzeczy jest zdecydowanie więcej i te wszystkie chore, głupie i strasznie zabawne zadania są spoko, szkoda jedynie, że przerywane są tymi nudnymi, polegającymi na walce i strzelaniu, które jest po prostu słabe. Na szczęście gra jest bardzo dobrze wyważona, więc gdy już powoli zaczynasz mieć jej dosyć, to się kończy i zostaje tylko zabawa dla prawdziwych maniaków, czyli zbieranie znajdziek, wykończanie misji pobocznych i specjalne zadania.

Retro City Rampage (XBOX 360)


Screeny z Retro City Rampage (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosFox46   @   11:56, 03.01.2013
A ja myślałem że to jest jakiś Remake starej gry z lat 80,90 a tu po prostu nowy tytuł w takiej oprawie graficznej. Ja tam jakoś nie jestem przekonany do tej gierki.