zvarownik @ 03.12.2012, 13:18
Kamil "zvarownik" Zwijacz
Jako fan zręcznościowych gier wyścigowych, uwielbiam także wszelakie karty. Do tej pory najmilej wspominam godziny zabawy z Crash Team Racing, ale i w późniejszych czasach trafiałem kilka razy na wspaniałe produkcje tego typu.
Jako fan zręcznościowych gier wyścigowych, uwielbiam także wszelakie karty. Do tej pory najmilej wspominam godziny zabawy z Crash Team Racing, ale i w późniejszych czasach trafiałem kilka razy na wspaniałe produkcje tego typu. Z pewnością do jednych z nich zaliczam F1 Race Stars, nową grę studia Codemasters.
Tytuł nie ma żadnej odgórnie wyznaczonej historii. Wcielamy się po prostu w jednego z kilkunastu kierowców i bierzemy udział w kolejnych zawodach. Gra jest na licencji, więc na ekranie zobaczymy karykatury takich sław jak: Michael Schumacher, Felipe Massa, Fernando Alonso, Lewis Hamilton, Jenson Button, Mark Webber, Kimi Raikkonen, a także fikcyjne (chyba) przedstawicielki płci żeńskiej: Jessice Chekker, Ruby Power czy Kire Hoshihare.
Zabawa rozgrywa się w kilku trybach. Podstawowym jest oczywiście kariera, bogata jak arabscy szejkowie. Dostępnych jest 30 zawodów, każdy podzielony na kilka wyścigów. Te z kolei dzielą się na zabawy typu: tankowanie, slalom, jazda na punkty, normalne wyścigi, eliminacje, itd.. Gram w ten tytuł już od dobrych kilku dni, tak mniej więcej po 2 godzinny dziennie i udało mi się odblokować dopiero pierwsze 10 eventów. Jednak nie tylko to świadczy o długości tej produkcji, gdyż, wbrew pozorom i kolorowej otoczce, F1 Race Stars łatwą bajką nie jest. Ba, jak na zwykłe wyścigi kartów jest nawet całkiem skomplikowane. Przed jazdą wybieramy zespół, kierowcę i to, jakie wynalazki będą wylatywały z naszego bolidu po zebraniu dopalaczy i takich tam gadżetów. Później następuje wybór klasy pojazdu, no i wio. Podczas ścigania się, musimy zważać nie tylko na szybkich, sprytnych i nieustępliwych przeciwników, ale także na zniszczenia fury, którą trzeba reperować w pit stopach. Do tego dochodzi ładowanie boosta, przez wciskanie gazu na specjalnie oznaczonych, niebieskich polach. Ponadto, by skutecznie wyprzedzać innych kierowców, należy także wisieć im na ogonie, by wpaść w tunel aerodynamiczny. Kurczę, to wszystko w grze niby dla najmłodszych? Ano, ale to i tak nie wszystko.
Trasy nie opierają się na prawdziwych torach, tylko są tworami wymyślonymi przez twórców. Skonstruowano je z polotem, chociaż nie oferują zbyt wielu skrótów. Drogi jednak rozdzielają się na różne odnóża i usiane są odmiennymi pułapkami w stylu małych rozpadlin, poruszających się obiektów, dinozaurów, w niektórych przypadkach jest nawet ruch uliczny. Każde zderzenie z jakąkolwiek przeszkodą, skutkuje oczywiście spowolnieniem pojazdu, co przekłada się na mocne tarapaty, bo sztuczna inteligencja daje po pośladkach mocniej, niż w niejednej "dorosłej" grze wyścigowej. Wracając jeszcze do miejscówek, śmigamy po mieście, starożytnych zabudowaniach, fabrykach i innych cuda wiankach, porozsiewanych po całym globie. Nieraz wracamy do już poznanych miejsc, by ponownie przejechać kilka kółek, ale już np. na innych zasadach, albo w innym trybie. Poza tym są wersje odwrócone torów, więc o nudzie i schematyczności nie ma mowy.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler