Mark of the Ninja (XBOX 360)

ObserwujMam (2)Gram (0)Ukończone (3)Kupię (0)

Mark of the Ninja (XBOX 360) - recenzja gry


@ 18.09.2012, 11:36
Kamil "zvarownik" Zwijacz

Obecna generacja cierpi na brak konkretnych skradanek. Na myśl przychodzi mi praktycznie tylko Metal Gear Solid 4, bo Splinter Cell stracił swoją tożsamość na rzecz akcji, a reszta w zasadzie nie istnieje.

Obecna generacja cierpi na brak konkretnych skradanek. Na myśl przychodzi mi praktycznie tylko Metal Gear Solid 4, bo Splinter Cell stracił swoją tożsamość na rzecz akcji, a reszta w zasadzie nie istnieje. Owszem jest wiele produkcji, które wykorzystują elementy stealth, ale typowych przedstawicieli tego gatunku brakuje. Mark of the Ninja ukazało się w sumie znikąd, jak na rasowego ninje przystało. Grę zapowiedziano, później pokazano jakiś tam filmik, a Ci, co ją kojarzyli, wiedzieli o jej istnieniu dzięki producentowi, autorom obu części Shanka. Koniec, końców gra ukazała się dwa tygodnie temu na Xbox Live, w moje ręce wpadła w zeszły weekend i… oniemiałem.



Elementem rozpoznawczym gier studia Klei Entertainment jest komiksowa oprawa graficzna, której styl jest tak charakterystyczny, że nie idzie go pomylić z niczym innym. W przypadku tej produkcji również oparto na nim doznania wizualne. Od samego początku wiadomo, że to tytuł właśnie tej ekipy, nawet pomimo tego że bardzo się różni od poprzednich dokonań chłopaków. Nie ma tu miejsca na pstrokatą kolorystykę, całość utrzymana jest w ciemności. Jest ciemno jak w dziurawym zębie, jedynie światła lamp, uderzenia piorunów i czerwone tatuaże głównego bohatera rozświetlają mrok. Efekt w ruchu, płynnym jak dwa litry Coli, jest niesamowity. Ninja porusza się z gracją baletnicy, przemykając z cienia do cienia, pokonując kolejne ściany i cichutko krążąc w tunelu, nad którym grasuje patrol wrogów, którzy nie wiedzą, co ich czeka za rogiem. Deweloper udowodnił, po raz kolejny zresztą, że nie trzeba fajerwerków graficznych, DirectX’ów 52 i innych bzdetów, by człowiekowi opadła kopara przy telewizorze. Wystarczy 2D i pomysł.

Mark of the Ninja (XBOX 360)

Dźwięk wypada nieco gorzej, ale ma to podłoże w samym gameplayu, który niejako wymusił oszczędność i skupienie tylko na ważnych rzeczach. To skradanka, więc nie ma mowy, by uwagę odwracał ciągły świst przelatujących kul i muzyka techno/rock zagłuszająca ważne odgłosy otoczenia. Charakteru nadają dobrze zagrane role postaci, a aktorów wzięto chyba z Shanka, co można jedynie zaliczyć na plus.

Mark of the Ninja polega na przejściu poziomu, nie ważne w jakim stylu. Gra umożliwia różne podejścia do zabawy. Można cały czas pozostawać w ukryciu, zabijając tylko postacie, których śmierć wymusza fabuła. Można eliminować tylko wybranych przeciwników, którzy znaleźli się w nieodpowiednim miejscu w niewłaściwym czasie. Można wytłuc wszystkich, nie pozostawiając nikogo przy życiu. Można, ale nie jest to takie łatwe, jak się wydaje. Nasz bohater uzbrojony jest tylko w miecz, bez niego nie uświadczymy widoku żadnego martwego ciała. Oprócz tego zabójca posiada na stanie ostrza, którymi może niszczyć lampy i odwracać uwagę przeciwników. Jest zabójcza pułapka, rzucamy ją na ziemię, a osoba, która wdepnie na nią pierwsza, ląduje martwa na glebie. Z czasem dochodzą kolejne gadżety i możliwości. Jest swego rodzaju tryb koncentracji, dzięki któremu ujrzymy kable, które zaprowadzą nas do wyłącznika światła. Jest możliwość szybkiego przemieszczania się o kilka metrów, dzięki czemu można ominąć z pozoru nieprzekraczalne pułapki (obłożona ładunkami wybuchowymi ściana czy wirujące ostrza). Pierwsze podejście do gry ukazuje nam podstawy zabawy, a prawdziwe możliwości wszystkich bajerów odkrywamy i wykorzystujemy dopiero przy New Game +.


Screeny z Mark of the Ninja (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosFox46   @   12:10, 18.09.2012
też to mam pograłem trochę aż jedną misję przeszedłem i może przejdę nie długo Dumny
0 kudoszvarownik   @   12:13, 18.09.2012
Jak jedną misję dopiero zaliczyłeś, to jeszcze Ci trochę zajmie przejście całości Szczęśliwy
0 kudosKrru   @   08:02, 19.09.2012
Oglądając screeny na myśl od razu przyszedł mi Shank.
0 kudossla   @   09:20, 19.09.2012
Wygląda całkiem, całkiem. Na początku myślałem, że to "inny" Shank. Szkoda, że na PS Store tego nie ma :/
0 kudosAndziorka   @   09:48, 19.09.2012
Bardzo fajnie wygląda. I faktycznie chwilami przypomina nieco Shrank'a.
0 kudoszvarownik   @   11:29, 19.09.2012
A widzicie, nawet napisałem w tekście, że tego stylu się na da pomylić Szczęśliwy
0 kudosFox46   @   12:52, 22.09.2012
No styl graficzny ten sam, ale rodzaj rozgrywki już całkiem inny
Dodaj Odpowiedź