The Splatters (XBOX 360)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

The Splatters (XBOX 360) - recenzja gry


@ 19.04.2012, 11:04
Kamil "zvarownik" Zwijacz

Zapewne każdy, kto siedzi na MG dłużej niż miesiąc, wie, iż lubuję się we wszelakich zręcznościowych gierkach, więc The Splatters już na starcie miało u mnie ogromnego plusa, a z biegiem czasu okazało się, że jest jeszcze lepiej.

Zapewne każdy, kto siedzi na MG dłużej niż miesiąc, wie, iż lubuję się we wszelakich zręcznościowych gierkach, więc The Splatters już na starcie miało u mnie ogromnego plusa, a z biegiem czasu okazało się, że jest jeszcze lepiej. Jednak nie wszystko złoto, co się świeci i, jak każda inna, tak i ta szpila ma wady.


Więcej filmów z The Splatters


Założenia są bardzo proste i bardzo miodne. Powiedzmy, że mamy jakieś tam show telewizyjne, w którym należy zabawiać publikę wykonując różne, dziwne, szalone, zwariowane i efektowne akcje. W tym przypadku mamy kolorowe, żywe gluty i inne gluty, których trzeba się pozbyć z zamkniętej, małej planszy. By tego dokonać, nie wystarczy tylko wpaść na nieruchomego przeciwnika, chociaż nie, w zasadzie to wystarczy, ale wtedy gra nie ma sensu. Trzeba to robić tak, by widzom opadły szczeny z wrażenia, należy przewijać czas w przód i w tył, wybuchać, rozwalać się o ściany, atakować z powietrza; normalnie musimy robić naszymi żelkami takie wygibasy, że nawet koledzy z opakowań Haribo, poczują zazdrość. In your face, durne, niemieckie misie!

The Splatters (XBOX 360)

Ok, trochę się nabuzowałem tą potężną dawką akcji, jaka wypływa z produkcji studia SpikySnail, ale postaram się wytłumaczyć co i jak. Nasi podopieczni mają różne kolory (niebieski, zielony, czerwony, itd.), to samo gile, które trzeba zniszczyć. Wiadomo czerwony, zbija czerwonego, pomarańczowy, pomarańczowego, bla, bla, bla. Dodatkowo, po planszach przeważnie rozsiane są takie niby jajeczka, dające kolejne punkty. Przeszkody są tak samo ciągłe jak i my, ale w przeciwieństwie do naszych, zbudowane są z wielu małych kuleczek. Niszczymy je „oblewając” wszystkie naszymi wojownikami. Samo wpadnięcie na cel wystarczy, ale tylko w przypadku małej ilości elementów, z których jest zrobiony, jeżeli mamy większą kostkę, składającą się powiedzmy z 60 kulek, to nie ma szans, by pozbyć się jej jednym, dwoma czy nawet trzema glutami, chyba, że...

The Splatters (XBOX 360)

Właśnie, chyba, że zaczniemy wydziwiać, a autorzy dali nam naprawdę spore pole do popisu. Podstawowym „atakiem” jest nalot z powietrza. Wybijamy się w górę wduszając A, będąc już w powietrzu przytrzymujemy ten sam przycisk, nasz kolorowy wojak przyspiesza, uderza, rozbryzguje się, a my, dodatkowo, możemy jeszcze odłączyć jego mniejszy kawałek, tak, by spadł na inną część celu. Poza tym mamy opcję zabawy z czasem. Strzelamy glutem po takiej rynnie, na której znajdują się nasze targety, ślizgając się „zbieramy” delikwentów, ale poza nimi jest jeszcze sporo innych przeszkód i nie pozbędziemy się wszystkich, o ile czegoś nie wymyślimy. W takiej sytuacji, będąc jeszcze we wspomnianej rynience, cofamy troszeczkę czas, następnie wracamy do normalności, zaraz znowu cofamy i tak kilka razy. Dzięki temu przyspieszamy, wybijamy się i lecimy na drugą stronę planszy, gdzie znajduje się kolejne skupisko tych złych. W czasie lotu nakierowujemy się na ścianę, odpalamy kolejny patent, który nazywam rozbryzgiem (w sensie, że trzeba walnąć o ścianę tak mocno, że rozwalimy całego naszego glutka, wywołując dużą falę, zalewającą wiadomo co) i w taki oto sposób pozbywamy się początkowych przeszkód i tych, które na starcie wydawały się nie do osiągnięcia tylko jednym „żeloglutem”. Kombinacji jest mnóstwo, musimy łączyć w łańcuchy kolejne możliwości, przechodzić z jednej jednostki na drugą, tak, by mnożnik rósł, a nie malał. Iście wciągająca rozrywka, którą napędza dobrze skonstruowane sterowanie (trzy przyciski i lewy spust odpowiedzialny za przewijanie czasu).


Screeny z The Splatters (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosdudek90r   @   08:54, 22.04.2012
Gra wygląda na prawdę ciekawie ( jak dla mnie Dumny ). Muszę namówić kogoś żeby kupił i w tedy sprawdzę Dumny