Fez (XBOX 360)

ObserwujMam (2)Gram (0)Ukończone (1)Kupię (0)

Fez (XBOX 360) - recenzja gry


@ 22.04.2012, 10:12
Kamil "zvarownik" Zwijacz

Fez to jeden z tych indyków, który przejdzie do historii z kilku powodów. Po pierwsze, jego proces produkcyjny ciągnął się bite 5 lat, a to trochę dużo jak na grę robioną przez kilka osób o bardzo ograniczonym budżecie.

Fez to jeden z tych indyków, który przejdzie do historii z kilku powodów. Po pierwsze, jego proces produkcyjny ciągnął się bite 5 lat, a to trochę dużo jak na grę robioną przez kilka osób o bardzo ograniczonym budżecie. Po drugie, już od pierwszych zapowiedzi ludzie zakochali się w tej produkcji, jej rozpikselowanej grafice i nietypowym podejściu do rozgrywki. Obecnie mamy rok 2012, rynek zmienił się diametralnie, a niezależne gierki mają teraz mocno pod górkę. Wybić się z czymś nowym i świeżym jest naprawdę ciężko, w końcu tygodniowo ukazuje się przynajmniej kilka szpili robionych przez małe firmy. Jak w tym wszystkim odnalazła się ta kolorowa bajka z Xbox Live? Przekonacie się o tym już za chwilę.


Więcej filmów z Fez


Bohaterem dzieła Polytron jest Gomez, ni to ludzik, ni to misiu; białe, przemiłe coś z czerwonym kapelusikiem na głowie. Od samego początku budzi on niesamowitą sympatię, chyba tylko wąsaty hydraulik i szmaciaki z LittleBigPlanet mogą się z nim równać tym całym „milusieństwem” (i nie mówię tu o Teletubisiach). W każdym bądź razie, nasza przygoda rozpoczyna się, gdy tajemniczy artefakt rozpada się na kawałki, które rozsypują się po całym świecie. Jeżeli nie pozbieramy ich wszystkich, to może zdarzyć się coś bardzo, bardzo złego. Taki standard, który w zasadzie nie ma nic do rzeczy i uznaję go za jedną z nielicznych i, w sumie niewartych uwagi, wad. Mimo to stanowi znośne wprowadzenie do rozgrywki, która jest po prostu niesamowita!

Fez (XBOX 360)

Początek sugeruje, że mamy styczność ze zwykłą, starą jak świat platformówką 2D. Mario z NES’a jak się patrzy, tylko trochę bardziej rozbudowane. Jednak już po kilku minutach, uzyskujemy moc, dzięki której możemy operować trzecim wymiarem. Chodzi o to, że poruszamy się w dwóch wymiarach, gra wygląda jakby była dwuwymiarowa (pamiętajcie, to nie jest 2,5 D), ale świat jest trójwymiarowy, czyli można nim obracać wokoło. Dzięki temu, zagadki i przechodzenie kolejnych leveli, opiera się na złudzeniach optycznych i kombinowaniu z wymiarami. Co ważne, nie jest to pierońsko niedostępna produkcja, która swym poziomem trudności odstrasza ludzi, niczym mydło meneli spod nocnego. O ile z początku wszystko wydaje się zagmatwane i wprost nie do ogarnięcia, tak po kilkunastu minutach wszystko staje się jasne, przystępne i w zasadzie dla każdego. Twórcy sprytnie wykombinowali jak zachęcić do zabawy zarówno niedzielniaków, jak i hardkorowców. W grze chodzi o to, by zbierać te kawałki artefaktu. Robimy to dwojako: albo szukamy mniejszych części (należy zebrać 8 sztuk, by zrobić z niego jeden większy klocek), albo tych dużych, a zazwyczaj tych i tych. I tu pojawia się ciekawostka, ponieważ pełne fragmenty dzielą się na dwa rodzaje – dobre i złe (nazywa się to inaczej, ale tak jest łatwiej zrozumieć). Złote to te przyjazne i całkiem łatwe do wyszukania, natomiast te drugie są już bardziej niedostępne. By do nich dotrzeć, trzeba się najpierw trochę namęczyć i odszukać pomieszczenie, w którym się znajdują, a potem jeszcze rozwiązać jakąś zagadkę. W obu przypadkach ich liczba wynosi 32 sztuki, zebranie wszystkich nie jest wymagane do ukończenia gry, ale gwarantuję, że będziecie chcieli mieć je wszystkie. To takie Pokemony, tyle, że z minerału, nie da się nimi walczyć, no i raczej nie zobaczymy filmów animowanych z kamieniami w roli głównej. W każdym bądź razie, zbieractwo to drugie imię tej produkcji.

Fez (XBOX 360)


Screeny z Fez (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosdudek90r   @   17:35, 22.04.2012
A co do gry to muszę się w nią zaopatrzyć i to koniecznie Dumny