Sine Mora (XBOX 360)

ObserwujMam (2)Gram (0)Ukończone (1)Kupię (0)

Sine Mora (XBOX 360) - recenzja gry


@ 26.03.2012, 10:41
Kamil "zvarownik" Zwijacz

Gdy dowiedziałem się, że Grasshopper Manufacture wspólnie z Digital Reality tworzą staroszkolny, scrollowany, podniebny shooter, oniemiałem. Później wyszło na jaw, że do pracy zaprzęgnięto także Akire Yamaoke (jeden z najlepszych muzyków w branży) i Mahiro Maede (mistrzowski twórca anime), co wydało mi się już lekkim przegięciem.

Gdy dowiedziałem się, że Grasshopper Manufacture wspólnie z Digital Reality tworzą staroszkolny, scrollowany, podniebny shooter, oniemiałem. Później wyszło na jaw, że do pracy zaprzęgnięto także Akire Yamaoke (jeden z najlepszych muzyków w branży) i Mahiro Maede (mistrzowski twórca anime), co wydało mi się już lekkim przegięciem. Prosta gierka z Xbox Live Arcade, a tu same gwiazdy? Okazało się, że efekt finalny jest, może nie genialny, ale z pewnością zaskakujący.


Więcej filmów z Sine Mora


Sine Mora to produkcja, w jakie zagrywaliśmy się dawno temu na NES’ie, automatach czy Dreamcast’cie (arcygenialna Ikaruga!). Założenia i ogólna mechanika wieją old schoolem, czyli lecimy samolocikiem w prawo i omijamy miliard pocisków, wypluwanych jednocześnie przez przynajmniej kilku przeciwników. Zbieramy dopalacze (ulepszenie broni, tarcza, strzał specjalny czy "paliwo" do slow motion) i toczymy zawzięte boje z bossami, którzy ledwo, albo wcale nie mieszczą się na ekranie telewizora. Jednak to, co odróżnia najnowszy tytuł twórców Killer7 i No More Heroes od reszty konkurencji, to oprawa graficzna i historia, która o dziwo nie dość, że jest, to, dodatkowo, wciąga.

Sine Mora (XBOX 360)

Fabuła jest nieco zagmatwana i na początku nie za bardzo idzie się połapać o co chodzi, ale z czasem wszystko staje się niemalże w pełni jasne. Niemalże, bo czytać trzeba całkiem sporo, wcielamy się w różnych bohaterów, jeden jest ojcem, który chce pomścić syna, zaraz po nim śmigamy jakąś zakładniczką przypadkowo odbitą z rąk wroga, pojawia się wielki konflikt dwóch ras, podróże w czasie,itd.. Sporo tego jak na dwie godziny potrzebne na przejście kampanii. Swoją drogą, ta gra trwa właśnie coś około 2 godzin - jak na tego typu produkt, bardzo dużo, ale pamiętajcie, że w tym czasie spędzicie jakieś 30 min. na czytaniu kolejnych kwestii (postacie mówią w niezrozumiałym języku, który kojarzy mi się z włoskim). Tak czy siak, to naprawdę ciekawa historyjka, która potrafi zaskoczyć, zwłaszcza pod koniec, gdy okazuje się, że…


Screeny z Sine Mora (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosFox46   @   11:36, 26.03.2012
Taka nawet ta gierka, nie dla mnie jakoś tak nie przypadła mi i tak i tak do gustu. Zagrać w nią nie zagram.
0 kudoszvarownik   @   15:22, 26.03.2012
Tobie tylko Bloodforge we łbie Szczęśliwy