zvarownik @ 02.05.2011, 12:43
Kamil "zvarownik" Zwijacz
Mam pewien problem z Homefront, bo chyba nie było mi pisane testowanie tej gry, jednak stało się. Po wielu perturbacjach, gra dotarła wreszcie do mojej konsoli.
Mam pewien problem z Homefront, bo chyba nie było mi pisane testowanie tej gry, jednak stało się. Po wielu perturbacjach, gra dotarła wreszcie do mojej konsoli. Okazało się, że to dopiero początek problemów. Raz, że z niewiadomych powodów Xbox co chwilę nie chce odtwarzać płytki (tylko tej), a dwa, że ten tytuł jest po prostu do bani i ratuje go tylko początek kampanii i zupełnie niezły tryb dla wielu graczy. Nie zapędzajmy się jednak zbytnio - po kolei.
Wcielamy się w skórę byłego pilota, Roberta Jackobsa. Jest rok 2027, Korea przejęła władzę w USA, ludzie są zastraszani, zmuszani do niewolniczej pracy, dzieci chodzą brudne i głodne, ciała zakopywane w wielkich mogiłach to rzecz normalna. Zostajemy wcieleni do ruchu oporu, a reszta to standardowy i kiepski przedstawiciel gatunku strzelanek.
Początek rozgrywki jest naprawdę mocny, ale z pewnością widzieliście ten filmik już setki razy. Chodzi konkretnie o moment w którym rodzicie dziecka zostają rozstrzelani na jego oczach. Bez dwóch zdań jest to przejmujące, a oprócz tego gra ma jeszcze kilka takich chwil np. w pewnym obozie chłopak podbiega do jednego z członków naszego oddziału z prośbą o jedzenie, a ten zbywa go krótkim „spieprzaj”. Maltretowanie pojmanego wrogiego żołnierza, czy kryjówka pośród gnijących zwłok innych ludzi. Jak się chce to można, jednak twórcy z Kaos Studio chyba byli za bardzo leniwi.
Homefront próbuje na siłę kopiować wszystko z Call of Duty, no i dobrze, z tym wyjątkiem, że ich ksero ma chyba strasznie dużo lat na karku i zaczyna wysiadać, bo efekty są nijakie. Z każdej strony w gracza uderzają skrypty i jeżeli narzekaliście na nie w przypadku serii Activision, to po pseudo hicie THQ docenicie pracę ludzi z Treyarch i Infinity Ward. Tu nic nie działa tak, jak powinno. Pierwszy przykład z brzegu, po którym brała mnie już nerwica, bo całkowicie nie wiedziałem, co robię źle. Mam dobiec do jakiegoś tam budynku, przedzieram się przez kolejne zastępy wrogów (w większości przypadków odradzają się dopóki nie przekroczymy magicznej linii), jestem już na miejscu, drzwi są otwarte, a ja nie mogę się nawet do nich zbliżyć. Kurcze, myślę sobie, coś pominąłem po drodze, więc wracam i dostaję kulkę w łeb, będąc za murkiem (ok, powiedzmy, że pocisk był dużego kalibru, no i przeleciał przez ten beton). Drugie podejście, robię wszystko tak samo, znowu staję przy otwartych drzwiach i znowu nic. W stronę ekranu leci kilka miłych słów, wyłączam konsolę, żeby się trochę uspokoić. Po kilku godzinach wracam ponownie do gry, ta sama akcja i tadam, niewidzialna blokada dalej tam jest. Okazało się, że wszystko jest OK, jednak dopiero, gdy reszta moich kompanów pokona drogę do celu i pierwsi wejdą do pomieszczenia. Rozumiem, kultura musi być, a ja na chama się wpycham.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler