Crackdown 2 (XBOX 360)

ObserwujMam (17)Gram (4)Ukończone (2)Kupię (2)

Crackdown 2 (XBOX 360) - recenzja gry


@ 14.02.2011, 12:12
Tomasz "-KoZa-" Kozioł
Just KoZ! Simply.

Pierwsza część Crackdowna zawsze dla mnie była – i nadal zresztą jest – jednym z najlepszych exclusive’ów na konsolę Microsoftu. Tytuł „pozornie niepozorny” stał się wzorem gry z prawdziwym superbohaterem w roli głównej.

Pierwsza część Crackdowna zawsze dla mnie była – i nadal zresztą jest – jednym z najlepszych exclusive’ów na konsolę Microsoftu. Tytuł „pozornie niepozorny” stał się wzorem gry z prawdziwym superbohaterem w roli głównej. Ponieważ super nie jest ten, kto ma majtki naciągnięte na kalesony, ale ten, kto przeskakuje dwa blokowiska jednym skokiem, trzymając nad głową – niczym Atlas nieboskłon – osiemnastokołową ciężarówkę. Dlatego też na kontynuację czekałem… a raczej czekałbym, gdybym wcześniej nie widział prezentacji na targach i wypuszczonych do sieci filmików.



Problem polega na tym, że twórcy zapędzili się w swoich fantazjach i po prostu przegięli. Pierwsza część była zupełnie pozbawiona prawdziwej fabuły i skupiała się po prostu na wybijaniu kolejnych szefów mafii. Przy czym było to zajęcie naprawdę ciekawie urozmaicone – była odrobina infiltracji, były zależności między poszczególnymi grubymi rybami. I była ta superbohaterskość, która tak mnie urzekła. Nikt nie był wyzwaniem dla Agenta i tylko znaczna przewaga liczebna oponentów była mu w stanie zagrozić. A co zaserwowano nam w drugiej części?

Cóż, zaserwowano nam Infamousa, Prototype’a i Spider Man: Web of Shadows na raz. Tak, to kolejna gra, w której społeczność pechowej metropolii została przekształcona w coś na kształt zombie i tylko nasz bohater może rozwiązać ten problem. Dlatego w dzień walczymy z terrorystami – nazywającymi siebie Cell – a nocami z tak zwanymi freakami, czyli, po naszemu, dziwadłami. Arena działań jest ta sama – znów przemierzamy ulice miasta znanego z jedynki. Tym razem jednak zamiast kolorowych, momentami wręcz jaskrawych widoczków, mamy dużo ruin i ciemniejszych barw. Już samo to sprawiło, że klimat zupełnie gdzieś uleciał.

Właśnie to kochałem w jedynce – piękne widoczki, skakanie po dachach budynków w blasku słońca, wieczny dzień i tylko jeden jedyny zgrzyt niszczący tę sielankę, czyli mafiosów. Crackdown 2 stara się być momentami na siłę mroczny, mimo że zupełnie nie pasuje to do poprzedniej konwencji. Nawet pół biedy, gdyby tylko nie pasowało do pierwotnych założeń, ale ogólnie było poprawnie wprowadzone i wykonane. Tak niestety nie jest. Pora nocna, kiedy zombie szlajają się po ulicy, jest zwyczajnie nudna. Początkowo zabijanie dosłownie dziesiątek przeciwników na raz może wydawać się zabawne, ale jest takie tylko przez pierwsze pół godziny. Później robiłem wszystko, by przemieszczać się górą, gdzie nie musiałem sobie zawracać głowy bezowocnym katowaniem kolejnych bezmózgów.

Crackdown 2 (XBOX 360)

Do walki z terrorystami – będącymi siłą rzeczy uwspółcześnioną odmianą wcześniejszych mafiosów – też wdarły się elementy, które całkowicie nie przypadły mi do gustu. Początkowo nic nie zwiastowało nadchodzącego zawodu, pierwsze „gangsta meliny” rozwalałem z miłą chęcią. W pewnym momencie trafiłem jednak na przeciwników, którzy byli na siłę przepakowani, byle tylko stanowić wyzwanie dla Agenta. Wytrzymywali po kilka magazynków z najlepszego z karabinów, biegali z minigunami i wyglądali jak zestaw garnków od Tefala. Jeśli mnie pamięć nie myli, w jedynce nic podobnego nie było.

Mogłoby się wydawać, że to szczegół. A jednak nie! Podobne zabiegi sprawiły, że Agent przestał być taki super. Co z tego, że może wyrwać stacjonarne działko z ziemi, skoro przeciwnicy domyślnie (sic!) w egzemplarz tegoż są wyposażeni? Co z tego, że może wytrzymać bezpośredni wybuch granatu, skoro niektórzy oponenci też tak potrafią? Uczucie wszechmocy po prostu wyparowało.


Screeny z Crackdown 2 (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosMicMus123456789   @   14:32, 14.02.2011
Ktoś zapomniał o ocenie końcowej ;)

A tak po za tym to gra jest dobra owszem ma wady ale która gra jej nie ma.
0 kudosmikul1991   @   16:29, 14.02.2011
Ja miałem styczność z demem i dla mnie gra to totalny niewypał. Grafika to koszmar - jedna z najbrzydszych produkcji na 360, a sam gameplay niczym nie zaskakiwał. Nic w tej grze absolutnie nie przyciąga, a można znaleźć mnóstwo elementów, które irytują. Dla mnie 5/10. Mam wrażenie, że naciągane.
0 kudos-KoZa-   @   15:23, 16.02.2011
@MicMus - faktycznie musiałem przegapić rubrykę, pierwszy raz dodawałem reckę na MG. :]

@Mikul - z opinią nt. grafiki kompletnie się nie zgodzę, ponieważ bardzo lubię taki cel-shadingowy styl. A gier z naprawdę brzydką grafiką na X360 mógłbym niestety wymienić naprawdę sporo, ponieważ zrecenzowałem ok. 100. ;-] Co się tyczy gameplayu - warto zaznaczyć, że przed pierwszym Crackdownem nie było gier takich, jak Prototype, więc wtedy była to naprawdę swego rodzaju nowość. Jak jednak zaznaczyłem w recenzji - w przypadku C2 owa świeżość się już niestety wypaliła.
0 kudosmikul1991   @   17:57, 17.02.2011
@-KoZa- - ja również miałem kontakt z mnóstwem gier na x360, a ocena grafiki (zwłaszcza opartej na cell shadingu) jest mocno subiektywna. Niektóre gry pokazały w tej kategorii prawdziwą klasę, jak np, Prince of Persia (2008), Borderlands czy choćby Naruto: The Broken Bound. Tam zabieg ten udał się w 100%. Grafika wprost urzekała. Crackdown 2 do mnie zupełnie jednak nie przemawia - widzę go jako ponurą, pozbawioną pomysłu, monotonną graficznie produkcję. Sam gameplay mnie po prostu nie rusza.

Chciałem zaznaczyć, że doceniam recenzję i uważam ja za naprawdę świetny tekst. Po prostu nie zgadzam się z niektórymi aspektami, co już wyjaśniłem i rozumiem, że jest kwestią gustu.

Pozdrawiam,
Mikul

Prosze bez reklam

hunter
0 kudos-KoZa-   @   16:00, 20.02.2011
@Mikul - że jest to kwestia gustu, zgadzam się w pełni. :-] Tak jak i Ty, ja po prostu wyraziłem swój. Dzięki za miło słowa odnośnie samego tekstu. :-]

Pozdrawiam.
Dodaj Odpowiedź