zvarownik @ 13.01.2011, 12:37
Kamil "zvarownik" Zwijacz
Przygoda inżyniera Conrada dobiega końca podczas ostatnich 5 niezbyt długich leveli. W zasadzie tym zdaniem mógłbym zakończyć moje dywagacje, bo Alien Breed 3: Descent równie dobrze mógłby być częścią drugą.
Przygoda inżyniera Conrada dobiega końca podczas ostatnich 5 niezbyt długich leveli. W zasadzie tym zdaniem mógłbym zakończyć moje dywagacje, bo Alien Breed 3: Descent równie dobrze mógłby być częścią drugą. Tak, to ordynarny wyciągacz kasy, ale i tak nie żałuję środków spożytkowanych na gierkę Team 17.
Nie żałuję pieniędzy, bo bardzo chciałem poznać zakończenie tej futurystycznej trylogii, ale szlag chce mnie trafić, jak sobie pomyśle, że finał zupełnie nie daje żadnej satysfakcji. Jest strasznie przewidywalny, a ja debil wierzyłem, że jednak zostanę zaskoczony. Nadzieja matką głupich, a w kieszeni pustki…
Wszystko, co było do powiedzenia na temat samej gry, zostało napisane przy okazji poprzednich tekstów i w zasadzie, szkoda marnować miejsce na serwerze na kolejną, taką samą recenzję. Więc pokrótce napiszę dlaczego nie warto się tą produkcją interesować.
Po pierwsze i najważniejsze, jeżeli grałeś w pierwszą i drugą odsłonę i ciągle masz mało, to odpal sobie którąś z nich ponownie, a poczujesz się jakbyś naparzał w „trójkę”. Nie ma zupełnie żadnych, ale to naprawdę żadnych, zmian (jedna broń i jakaś pokraka do zabicia, to nie nowości) w porównaniu do poprzedniczki. Chociaż nie, jest jedna. Filmiki przerywnikowe w Assault były brzydkie, ale mi nie przeszkadzały. Tym razem są tak denerwujące i ujawniające braki graficzne, że nie da się o nich nie napisać. Być może jest to wynik „zmęczenia tematu”, ale fakt faktem, bardzo ciężko się je ogląda.
Po drugie, jeżeli liczyliście na jakiś nowy tryb gry urozmaicający akcję, to jesteście równie wielkimi optymistami, jak ja. Nie ma nic. Kariera, kooperacja i Survivor, który tak, jak poprzednio jest największym dobrodziejstwem tej produkcji.
Po trzecie, jest to w miarę świeża szpila, więc pewnie łudzicie się, że ktoś w nią ciupie online. No to Was zaskoczę, nikt w nią nie gra, chyba nawet nikt na świecie oprócz mnie jej nie kupił, bo nie widzę innego powodu, dla którego wiecznie sam siedzę w lobby. Dla porównania, odpaliłem sobie Golden Axe, remake starej jak świat gry, który na Xbox Live wylądował jako chyba jeden z pierwszych tytułów. Kilka minut czekania i tadam jest chętny do gry, a w Alien Breed 3: Descent nie ma nikogo. Aż mi się przypomniały czasy wyborów, na które nikt nie chodził.
Po czwarte, naprawdę nie warto płacić 800 MSP (najtaniej znalazłem za 29,99 zł) by poznać zakończenie, które knujecie sobie w głowie już od czasów „jedynki”. Deweloper poszedł po najmniejszej linii oporu i nie dostarczył niczego ciekawego. Dużo bardziej zaskakujący jest Dr. House, Moda na Sukces po 12034 odcinkach dalej potrafi bardziej wprowadzić w osłupienie (Blake kocha Crystal? Pedros naprawdę mieli kawę?), niż ten twór. Chętnie bym je zdradził, żeby czasem kogoś nie podkusiło (jak coś, to walcie na PW), ale nie chcę zostać zlinczowany za spoiler. Podkreślam jednak, nie warto!
Graficznie jest tak samo, a nawet gorzej, wszystko przez wspomniane wcześniej przerywniki, które są głupie, nudne, brzydkie i potrafią przyciąć.
Narzekam i narzekam, jednak jest coś, czym Alien Breed 3: Descent mnie zadziwił. Po poprzedniczkach wziąłem „trójkę” w ciemno, w końcu dobrze się przy każdej bawiłem, więc jak mogłoby być inaczej tym razem. No jednak mogło, to zwykłe DLC, warte co najwyżej połowę swojej ceny. Nudziłem się niemiłosiernie, grałem na siłę byleby skończyć i usunąć z dysku. Omijajcie szerokim łukiem, jest tona lepszych gierek za te pieniążki. Oczywiście to nie jest tak, że to zupełne dno, nie, nic z tych rzeczy, ale nie widzę żadnego sensu wydawać kasy na to samo, w co grało się wcześniej. No chyba, że nie mieliście okazji sprawdzić poprzedniczek, ale w takiej sytuacji nikt normalny nie zaczyna od końca, prawda?
Dobra |
Grafika: Zdeczka gorzej, niż w "dwójce", głównie przez kiepskie filmiki napędzane silnikiem gry. |
Dobry |
Dźwięk: Zmienili tylko dialogi podczas komiksu wyjaśniającego "zawiłą' fabułę. |
Dobra |
Grywalność: Mi już się nie chciało, to samo, tak samo, czyli nudno. |
Przeciętne |
Pomysł i założenia: Pomysł na tą grę był jeden - zarobić trochę dolarów. Zero inwencji, zero błyskotliwości. |
Przeciętna |
Interakcja i fizyka: Nie chce się grać, jak zwykle sytuacje poprawiłoby multi, gdyby ktoś jeszcze w ten tytuł ciupał. Pozostaje tylko lokalna zabawa, do której nikogo nie mogłem zaprzęgnąć po raz trzeci... |
Słowo na koniec: Odgrzewany kotlet w pełnym tego słowa znaczeniu. Narzekacie na kolejne odtwórcze odsłony Call of Duty? No to jeszcze nie widzieliście Alien Breed 3: Descent! |
Werdykt - Przeciętna gra!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler