FIFA 11 (XBOX 360)

ObserwujMam (52)Gram (39)Ukończone (3)Kupię (7)

FIFA 11 (XBOX 360) - recenzja gry


@ 10.10.2010, 21:23
Marcin "Janek_wad" Janicki

Z wirtualnym kopaniem sprawa jest bardzo prosta. Pewnego dnia grupka mniej lub bardziej zapalonych do intensywnej pracy ludzi siada przy klawiaturach i rozpoczyna żmudną pracę.

Z wirtualnym kopaniem sprawa jest bardzo prosta. Pewnego dnia grupka mniej lub bardziej zapalonych do intensywnej pracy ludzi siada przy klawiaturach i rozpoczyna żmudną pracę. Panowie dniami i nocami klepią kod, rysują, malują, animują, testują i – nieco ogólniej rzecz ujmując – robią wszystko, by przez kilka następnych lat robić jak najmniej. Programiści z EA Sports wykonali taką pracę mniej więcej dwa lata temu. Stworzyli silnik meczowy, który rok rocznie po wprowadzeniu drobnych poprawek, bez większego wysiłku może skopać tyłki konkurencji. A że konkurencja, miast posłuchać głosu ludu i powrócić do tego, co niegdyś sprawdzało się znakomicie, woli własną, radosną twórczość, wynik tegorocznego pojedynku jest raczej przesądzony ...



... co wcale nie oznacza, że recenzowanej FIFIE 11 należy postawić orientalny ołtarzyk i w ramach pracy nad rozwojem własnej duchowości, co wieczór oddawać się półgodzinnej medytacji. Prawda jest bowiem taka, że nowa odsłona kopanej od Elektroników wprowadza kilka całkiem przyjemnych zmian, aczkolwiek tylko i wyłącznie jedna z nich mogłaby aspirować do miana "cokolwiek" rewolucyjnej. "Cokolwiek", bowiem o prawdziwej rewolucji nie może być tutaj mowy. Czy to źle? Biorąc pod uwagę bardzo dobrą Dziesiątkę, niespecjalnie. Niemniej jednak, wraz z premierą każdej kolejnej FIFY pojawia się stare jak świat pytanie: "Czy, poza uaktualnionymi składami, zmian jet na tyle dużo, że warto zaaplikować portfelowi niemal dwustuzłotową dietę?".

Cała zabawa rozpoczyna się identycznie jak rok temu, od boiska treningowego, na którym możemy pohasać sobie do woli, bombardując bramkę niezliczoną ilością strzałów. Wszystkim, którzy nie mieli jeszcze do czynienia z next-genowymi odsłonami serii, pragnę wyjaśnić, iż ten ciekawy mini-tryb pojawia się nie tylko podczas każdorazowego uruchomienia programu, ale i np. w czasie loadingu meczu. I chociaż próżno szukać tutaj jakichkolwiek, nawet najmniejszych innowacji, "Arena" ciągle potrafi wessać gracza niczym tornado. Nie wiem doprawdy, co tak wspaniałego oraz innowacyjnego tkwi w starej jak świat idei napastnik vs. golkiper, ale Sportowcy potrafili podać ją w taki sposób, że decyzję o powrocie do menu głównego niejednokrotnie odwlekałem o dobre kilkanaście minut.

FIFA 11 (XBOX 360)

Sam gameplay uległ tak niewielkim przeobrażeniom, że przed aktywacją domyślnie wyłączonego systemu Pro Passing ciężko stwierdzić, z którą odsłoną serii mamy aktualnie do czynienia. Owszem, dodano kilka nowych animacji, lecz jeśli idzie o sposób poruszania się po boisku, zdecydowanie więcej pracy z technologią motion capture wykonano przed premierą zeszłorocznej części gry. Twórcy dość odważnie chwalili coś, co sami określili mianem Personality +. Dzięki tej technologii każdy z biegających po wirtualnej murawie kopaczy ma posiadać własne, unikalne umiejętności. Jeśli poprawnie analizuję tok rozumowania programistów, chodzi tutaj przede wszystkim o specjalne zdolności grajków, takie jak chociażby dobra gra głową, tudzież precyzyjne strzały z dystansu. Każdy z wirtualnych kopaczy określony został z pomocą tajemniczej formuły EA Sports, która jest następnie w magiczny sposób przeliczana, a wynik całej tej niezwykle skomplikowanej operacji obserwujemy podczas kolejnych meczów. I tak, jeśli gagatek mierzy sobie 190 cm wzrostu i waży ponad 90 kg, jasne jak słońce jest, iż bezproblemowo przepchnie przeciwnika pokroju Ashley Cole'a. Ten sam Ashley Cole z kolei, w pojedynku biegowym nie da wysokiemu rywalowi najmniejszych nawet szans, odsadzając nieporadnego przeciwnika już na kilku pierwszych metrach sprintu ... Szkoda tylko, że szumnie zapowiadane Personality +, w mniejszym lub większym stopniu, tak naprawdę funkcjonuje już od dobrych kilku lat. Z tą różnicą, że do tej pory nikt nie nadał temu systemowi tak fajowej nazwy. Jak dla mnie, zmiana czysto marketingowa. Nie twierdzę, że twórcy gry bujają w obłokach i po raz kolejny próbują nabić biednych fanów piłki w butelkę, ale takie oczywistości nie powinny być określane mianem innowacji. Przecież dwanaście miesięcy temu Drogba też świetnie grał głową, a Walcott pomykał niczym rącza łania, a nikt jakoś specjalnie się tym nie chwalił.


Screeny z FIFA 11 (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?