Marka Tomb Raider i jej główna bohaterka – piękna i wyposażona w duuuuże pistolety pani archeolog, w świecie gier przebywa już bardzo długo. Od momentu premiery pierwszej części serii mieliśmy garść lepszych i gorszych edycji. W ostatnim czasie rządzą zdecydowanie te pierwsze, a opublikowany niedawno całkiem nowy produkt tytułowany po prostu imieniem Lary jest niewątpliwie jedną z najciekawszych pozycji, widniejących na łamach usługi Xbox Live Marketplace (produkt ma czasową ekskluzywność). Lara Croft and the Guardian of Light, bo o niej mowa, to zręcznościowa strzelanka, z izometrycznym rzutem na akcję, w której nie przejmujemy się przebajerzonymi efektami specjalnymi, następującymi z regularnością 10-ciominutową scenkami QTE czy też fotorealizmem. Zasiadamy wygodnie na kanapie, wyciągamy pada i cieszymy się bezstresową siekanką, uzupełnioną całkiem finezyjnymi zagadkami logicznymi, które, jak na Larę Croft przystało, oparto na przeróżnych machinach i konstrukcjach starożytnego świata. Jest naprawdę bardzo dobrze, a to czyni najnowsze perypetie z panią Larą, jeszcze bardziej wciągającymi!
Historia, jak to w przypadku Lary, kręci się dookoła zjawisk paranormalno-demoniczno-starożytnych. Otóż, nasza protegowana odkrywa w Ameryce Południowej jakieś dziwne lustro, które z bliżej nieokreślonego powodu uwalnia okrutną, krwiożerczą poczwarę, nie pragnącą niczego innego, jak sprowadzić na świat chaos, jednocześnie wyżywając się na pięknej archeolożce. Jako że bydle biega wolno, musimy coś uczynić by ukrócić jej hulanki i swawole. Pomocny okaże się w tym tytułowy Strażnik Światła, który przybywa na nasz ziemski padół by wspomóc wyposażoną w ogroooomne pistolety heroinę. Razem, lub w pojedynkę (zależy czy korzystamy z trybu singlowego, czy pykamy w co-op razem z jakimś znajomym) stawią oni czoła demonowi, by ostatecznie przerwać jego krótką, zakończoną fiaskiem drogę do władzy. No chyba nikt się nie spodziewał, że zakończenie gry to cliffhanger? Od początku wiadomo jak potoczy się cała historia i jaki będzie jej finał, nie mniej, nie jest to nic złego, wszak fabuła, a raczej „fabuła” jest jedynie pretekstem do biegania i robienia zadymy.
Do tegoż celu służy nam przyjemny arsenał środków zagłady. Początkowo Lara posiada tylko włócznię. Jest to twór samokopiujący się, gdyż jego zasoby nawet na chwilę nie nikną, co jest rzeczą zrozumiałą, gdyż czymś przecież musimy się bronić. Włócznia posiada też jeszcze jedno zadanie. Otóż, z jej pomocą możemy budować stopnie, wbijając grot w ścianę i następnie wspinając się na wystający badyl. Prócz niej, Lara może też używać pistoletów, karabinów, granatników, a nawet podręcznej wyrzutni rakiet i detonowanych radiowo bomb. Broń palna, w przeciwieństwie do włóczni, zużywa naboje zgromadzone w jednej, wspólnej puli. Nie ważne zatem czy strzelamy z rakietnicy, czy karabinu, naboje idą z tego samego źródełka. Oczywiście znikają w różnym tempie, nie mniej, wskaźnik, ku uproszczeniu rozgrywki, jest tylko jeden.
Skoro broni mamy dostatek, wypada mieć też do czego strzelać. Bandziorów deweloper przygotował dość standardowy bestiariusz. Przed naszym celownikiem staną szkielety, demony, golemy, jaszczurki, dinozaury i różne inne, znane z serii Tomb Raider, paskudztwa. Część z nich można dość łatwo wyeliminować, a co twardsze bestie, wymagają odrobiny więcej wysiłku. W przypadku prawdziwych bydlaków trzeba się ostro napocić. By wreszcie odesłać ich skąd przyszli, na ratunek przychodzą specjalne artefakty, gromadzone przez naszą bohaterkę w nigdy-nie-przepełnionym plecaku. Starożytne przedmioty takie jak figurki, bębenki i pióra potrafią wzmocnić broń, przyspieszyć regenerację energii, a nawet uzupełniać zasoby amunicji. Nie wiem jak to czynią, ale czy to ważne? Grunt, że działa i dobrze wyposażona Lara potrafi dalece wydajniej tratować oponentów. Jakby tego było mało, jest jeszcze specjalny powerup, którego definiuje pasek w lewym dolnym rogu ekranu. Gdy owy pasek dobije do maxa, powerup się włącza i w zależności od tego co wybraliśmy, możemy np. strzelać wieloma pociskami jednocześnie. Jak na prostą siekankę, opcji co niemiara, a wszystkie zależne od tego, co uda nam się znaleźć. Osoby lubiące szperać w poszukiwaniu gratów porozwalanych po poziomach na pewno będą zadowolone. Tym bardziej, że różnorodności nie brakuje!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler