To sprawia, że mimo ciekawych założeń, The Escapist 2 okazuje się grą dość monotonną, w której w kółko powtarzamy te same czynności. Mamy chwilę ekscytacji, gdy pod osłoną nocy wymykamy się pilnującym nas strażnikom, ale tych kilka minut tryumfu to trochę za mało, by zachęcić gracza do częstszych powrotów do zabawy.

Rozgrywka nabiera trochę rumieńców, gdy gramy w kooperacji. Tytuł pozwala na zabawę przez sieć, ale dość trudno znaleźć do tego chętnych. Da się jednak pograć także lokalnie na Switchu przy podzielonym ekranie. Wtedy każdy z graczy dostaje w łapska po jednym Joy-Conie. Wzajemna współpraca i wspólne komentowanie więziennych wydarzeń nieco niweluje rutynę, aczkolwiek nie do tego stopnia, by wyczekiwać z niecierpliwością kolejnych sesji.

The Escapist 2 okazuje się być całkiem satysfakcjonującą produkcją, ale głównie przez pierwszych kilkanaście godzin. Później, gdy poznamy już większość sposobów na ewakuację z więzień i zarazem odkryjemy praktycznie wszystkie czynności, jakie przygotowali dla nas twórcy, tytuł przestaje dawać satysfakcję i staje się zwyczajnie nudny. Jeżeli podoba się Wam ogólna koncepcja, to grę mogę polecić, ale dopiero po solidniejszej przecenie. Ciekawszą opcją wydaje się jednak wersja na PC, w której ze Steam Workshop można pobrać więzienia wykreowane przez graczy - na Switchu brakuje takiej opcji, podobnie jak zresztą kreatora własnych lokacji. Mocno uprzyjemniłyby one zabawę.