Pomaga w tym całkiem spory arsenał, który z czasem ulepszamy za grową walutę - wodę. Mamy karabiny, pistolety, strzelby, bazooki oraz snajperki. Do tego całkiem spory zasób rozmaitych gadżetów (pancerze, apteczki, wzmocniona amunicja), ale też unikatowych umiejętności poszczególnych postaci. Każdy pirat-robot dysponuje bowiem innymi skillami i specjalizuje się w obsłudze różnych broni, a gdy awansujemy go na wyższe poziomy, otrzymamy dostęp do nowych umiejętności. Kompanów dobieramy przed misją i z czasem nasza gromadka się rozrasta, choć czasami konieczne jest powtarzanie poziomów, tylko po to, by nieco "dolevelować" nowego członka ekipy.

Nie jest to jednak wielkim problemem i nie wprowadza monotonii, bowiem plansze są tutaj generowane losowo. Początkowo nieco obawiałem się tego rozwiązania, ale w praktyce spisuje się ono kapitalnie! Poziomy, mimo losowości, są ciekawe i wymagające, a dzięki ich proceduralnej kreacji, grę można przechodzić po kilka razy i zawsze będzie to inne doświadczenie. Jasne, cele misji będą się oczywiście powtarzać, ale zawsze będziemy te zadania wykonywać w nieco innej formule i na różne sposoby.

SteamWorld Heist w wersji na Nintendo Switch spisuje się wybornie. Gra na ekranie konsoli wygląda świetnie - otoczenie jest ostre i szczegółowe, a oprawa graficzna bardzo przyjemna dla oka. Całość działa do tego piekielnie płynnie, nie ma mowy o długich loadingach, a sterowanie okazuje się bardzo intuicyjne. To wzorowy port.

Mimo dwóch lat na karku, SteamWorld Heist to świetna produkcja, a wydana niedawno wersja na Nintendo Switch jest doskonałą okazją do przypomnienia sobie o niej... lub nadrobienia zaległości, jeśli do tej pory przeoczyliście produkcję studia Image & Form.