Mutant Blobs Attack (PS Vita)

ObserwujMam (0)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

Mutant Blobs Attack (PS Vita) - recenzja gry


@ 17.05.2012, 16:14
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Od pewnego czasu miałem ochotę zagrać w jakąś całkowicie odstresowującą gierkę. Taką, która nie wymagałaby zbyt intensywnego myślenia, błyskawicznego reagowania oraz wytrzymywania pompatycznych scenek przerywnikowych.

Od pewnego czasu miałem ochotę zagrać w jakąś całkowicie odstresowującą gierkę. Taką, która nie wymagałaby zbyt intensywnego myślenia, błyskawicznego reagowania oraz wytrzymywania pompatycznych scenek przerywnikowych. Mimo że Mutant Blobs Attack nie do końca spełnił wszystkie powyższe oczekiwania, większość założeń spełnił wyśmienicie. Ale czy zabawa jednocześnie była równie przednia? Sprawdźmy.


Więcej filmów z Mutant Blobs Attack


Na początek słów kilka na temat tego, o co w tym wszystkim biega. Ano sprawa jest banalnie prosta. Mamy bowiem naszą planetę, a na niej dziwnego gluta (wynik jakiś badań genetycznych, czy coś w tym stylu), który stawia sobie za punkt honoru zlikwidowanie ziemskiej cywilizacji. W tym celu zaczyna wpieprzać co tylko się da, wypychając po brzegi swój niebywale elastyczny żołądek. Jako że bestia z niego dość rozwinięta, błyskawicznie zaczyna nabierać rozmiarów, mogąc pochłaniać coraz większe przedmioty. Z początku są to tylko jakieś małe okruchy, ziarenka, pestki itd.. Później jest w stanie pożreć całe owoce, skrzynki z owocami, drzewa, samochody, a nawet budynki. Co ciekawe, całe to konsumowanie jest wyjątkowo grywalne. Na dłuższą metę pewna monotonia zaczyna się wkradać, ale szarpiąc „z doskoku” godzinkę, dwie jednorazowo nie sposób się nudzić.

Mechanika rozgrywki, którą poruszyłem powyżej z pozoru wydaje się prosta. Wcale taka jednak nie jest. Nasz glut musi się bowiem ostro nagimnastykować aby zeżreć odpowiednią ilość surowców, powiększając swe rozmiary i powtarzając proces aż monumentalnego finiszu. Na swojej drodze napotyka wiele przeszkód, takich jak lasery, potężne zgniatarki, wyrzutnie rakiet, helikoptery, kołowrotki i wiele innych. Jakby tego było mało, poszczególne poziomy trzeba wykonywać możliwie jak najszybciej albowiem właśnie za to zgarniamy punkty, które następnie określają pozycję grającego w globalnym, sieciowym rankingu. Trzeba się spieszyć, wykazać precyzją i uważać na to, by jednocześnie nie zginąć.

Bestia, która sterujemy jest w zasadzie całkowicie bezbronna. Prócz umiejętności pochłaniania prawie wszystkiego, co stanie na jej drodze, nie ma żadnych innych kwalifikacji do wykonywania zadania niszczyciela światów. Nie potrafi strzelać, nie umie pluć kwasem, ani zniknąć na chwilę, celem zgrupowania sił. Jest natomiast bardzo zręczna. Porusza się na wzór czołgu na gąsienicach, korzystając ze specjalnych wypustek umiejscowionych dookoła jej pulchnego ciała. Z ich pomocą sprawnie wspina się na niewielkie wzniesienia, potrafi na sekundę wbić się w pionową ścianę i niczym Książę Persji skakać pomiędzy przeszkodami. W późniejszych etapach mamy też możliwość latania z użyciem specjalnych silniczków odrzutowych, jak również manipulowania powierzchniami i przedmiotami metalowymi. Możemy np. przykleić się do jakiejś rury niczym magnes i w ten sposób brnąć do przodu. Po odwróceniu polaryzacji wewnętrznego magnesu potrafimy wyżej skakać, albo przybliżyć do siebie pomniejsze żelastwa. Może to być np. jakaś skrzynka, albo garść śmieci, za sprawą których podrośniemy na tyle, by przejść do następnego układu.

Te oddzielone są korkami, tak, tak... zwykłymi drewnianymi korkami (takimi, jak do szampana, tudzież wina). Projekty plansz nie są szczególnie wyszukane, ale trzeba przyznać, ze trzymają równy, całkiem miły dla oka, poziom. Na początku wędrujemy po półkach domowych, później wskakujemy do kanałów, jest też statek kosmiczny, a nawet księżyc. Producent pomyślał o wszystkim, a dzięki temu gra nie nudzi się zbyt szybko i nawet dwugodzinne posiedzenie nie jest szczególnie nużące. Tym bardziej, że układy można masterować, a zdobycie najwyższej liczby punktów wcale nie jest tak łatwe, jak może się to wydawać.

Mutant Blobs Attack (PS Vita)

Jeśli chodzi o oprawę audio-wizualna, szaleństwa nie ma, niemniej jednak nic nie straszy. Wszystko jest wyrzeźbione w dwóch wymiarach, ale z wyczuciem. Nasz glut opatrzony został świetnymi animacjami, teł przewija się kilka, budując wrażenie przestrzeni, a humorystyczne podejście do tematu przejawiające się zabawnymi scenkami przerywnikowymi oraz uciekającymi przed naszym glutem ludźmi to strzał w dziesiątkę. Jak dla mnie jest całkiem sympatycznie. Całości dopełnia delikatna muzyka i zróżnicowane efekty specjalne.

Podsumowując, mamy do czynienia z całkiem przyjemną, relaksującą produkcją, która nie tylko uspokaja nerwy, ale także potrafi wypełnić nudny czas podróży, czy to w pociągu, czy w samolocie. Całość wystarcza na około 6 godzin zabawy, ale nawet po jednorazowym przejściu można ponownie wskoczyć do wirtualnego świata produkcji, po to, by pokazać innym graczom kto tu rządzi.


Długość gry wg redakcji:
6h
Długość gry wg czytelników:
nie podano

oceny graczy
Dobra Grafika:
Estetycznie przygotowana oprawa 2D. Na pewno nie jest to poziom z niedawnego Raymana, ale mimo to, po oczach nie bije.
Dobry Dźwięk:
Podczas zabawy pogrywa muzyka i słychać jakieś brzdąkanie. Nic wyjątkowego, ale swoje zadanie spełnia.
Dobra Grywalność:
Dzięki szybkiej akcji i okazyjnym łamigłówkom gra przez długi czas dostarcza przyjemności. Na pewno nie jest to jednak tytuł na jedno posiedzenie, bo w pewnym momencie zacznie nużyć.
Przeciętne Pomysł i założenia:
Koncepcja jest banalna. Mamy wszech pożerającego gluta, który dzięki silniczkom odrzutowym, umiejętności manipulowania magnetyzmem i zręczności podbija świat.
Przeciętna Interakcja i fizyka:
Ciężko mówić o interakcji w takiej grze. Fizyka głównego bohatera jest natomiast imponująca. Przyjemnie ogląda się jego ciągle zmieniające kształty, elastyczne ciało.
Słowo na koniec:
Mutant Blobs Attack nie pozwolił mi się nudzić w pociągu i myślę, że takie jest jego przeznaczenie. W tej roli gra sprawdza się znakomicie.
Werdykt - Dobra gra!
Screeny z Mutant Blobs Attack (PS Vita)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosBlackAlbum   @   16:31, 17.05.2012
"Aż" 7, no proszę. Widać, produkcja musiała przypasować recenzentowi. Niespodziewałem się takiej oceny Uśmiech
0 kudosMicMus123456789   @   17:41, 17.05.2012
Nie ma jak gra o glutach lub glucie Szczęśliwy
0 kudosdudek90r   @   19:28, 17.05.2012
Eee tam gierka fajna, na stres idealna Uśmiech
0 kudosPietek=)   @   21:06, 07.02.2013
Otrzymałem tą grę dzięki posiadaniu PS Plus i przyznam się że pierwsze rundy bardzo mnie wciągały co zaowocowało kilkoma godzinami przyjemnej zabawy. Faktycznie relaksująca i dość prosta gra co nie oznacza że nie trzeba się starać i skupiać podczas rozgrywki. Ciekawe poziomy, ładna graficznie jak i prosta w sterowaniu.
Mutant Blobs Attack wciągnął moich znajomych bardzo mocno przez co nie widziałem swojej konsolki przez kilka dni Niewinny