Spyro Reignited Trilogy (PS4)

ObserwujMam (8)Gram (1)Ukończone (3)Kupię (2)

Spyro Reignited Trilogy (PS4) - recenzja gry


@ 19.11.2018, 18:20
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Spyro był maskotką pierwszego PlayStation. Czy obecnych graczy też będzie w stanie oczarować?

Uwielbiam platformówki. Zawsze lubiłem spędzać przy nich wolne chwile i przypuszczam, że w najbliższym czasie nic się w tej kwestii nie zmieni. Choć nie są one wyposażone w górnolotne wątki fabularne ani zakręcone rozwiązania w mechanice rozgrywki, zawsze wywołują uśmiech na mojej twarzy i zapewniają satysfakcję. Z tego względu z radością odpaliłem odświeżone wydanie trylogii Spyro, pierwotnie opracowanej z myślą o konsoli PlayStation. Czy nadal można się przy niej bawić wybornie? Sprawdźmy.

Zacząć wypada od tego, że w skład zestawu zatytułowanego Spyro Reignited Trilogy wchodzą trzy tytuły: Spyro the Dragon, Spyro 2: Ripto’s Rage! oraz Spyro: Year of the Dragon. Mimo że remastery są w obecnej generacji konsol bardzo popularne, tym razem z takowym do czynienia nie mamy. Deweloperzy ze studia Toys for Bob postanowili opracować każdy projekt niejako od zera, jedynie czerpiąc inspirację z pierwowzorów.

Już po kilku minutach grania da się odczuć, że twórcy idealnie oddali ducha gier sprzed mniej więcej dwóch dekad. Sympatyczny smoczek Spyro porusza się płynnie i bardzo dynamicznie. Nadal potrafi oczywiście podskakiwać i szybować w powietrzu, a kiedy zachodzi taka potrzeba sprawnie pozbywać się przeciwników – robi to albo taranując ich przy pomocy uroczych rogów albo ziejąc morderczym - w cudzysłowie – ogniem. Poszczególne ruchy wykonuje się z niesamowitą precyzją, co świadczy o tym, jak sumiennie projektanci i programiści przysiedli się do swojej pracy.

Jako że Spyro to platformówka z krwi i kości, najistotniejszym elementem każdej z trzech gier są oczywiście projekty lokacji. Wszystkie miejscówki są dość minimalistyczne, co w pierwszym momencie może przeszkadzać, ale wykonane bardzo estetycznie. Biją z nich żywe kolory, a różnej maści humorystyczne akcenty sprawiają, że rozgrywka to czysta przyjemność. Szczególnie fajnie przygotowano projekty przeciwników, którzy swoim zachowaniem rozbawią niejednego gbura. Oczywiście smoczka Spyro także wykonano bezbłędnie, a jego animacje to najwyższa światowa półka.

Każdy poziom to nie tylko przeciwnicy, ale również mnóstwo wszelkiej maści znajdziek i łamigłówek. Znajdźki najczęściej da się dość łatwo namierzyć (są do tego specjalne wspomagacze), ale część z nich ukryto na tyle sprytnie, że tylko kilkakrotne przemierzanie tych samych miejscówek pozwala zdobyć wszystkie. Więcej problemów mogą przysporzyć Wam niektóre łamigłówki. Wykonano je w staroszkolnym stylu, co znaczy, że czasem trzeba przystanąć i pomyśleć z czym konkretnie mamy do czynienia. Skakanie i wciskanie wszystkiego „na pałę” bardzo rzadko przynosi pożądane rezultaty.

Wszystkie trzy gry korzystają mniej więcej z tych samych rozwiązań w mechanice rozgrywki, a przebrnięcie przez plansze każdej z nich powinno pochłonąć około 20 godzin z Waszego czasu. Jeszcze więcej, około 30 godzin, poświęcicie na przejście wszystkiego i znalezienie poukrywanych dokładnie znajdziek. Finalny wynik jest – jak widać – bardzo dobry, a przejście całości nie oznacza odłożenia Spyro Reignited Trilogy do kąta. Można do niego wracać i jeszcze sprawniej przechodzić oddane w nasze ręce levele. W tym właśnie tkwi siła platformówek. Nie trzeba inwestować w nie każdorazowo wielu godzin. Można przysiąść na kilkadziesiąt minut, ubić kilku czarodziejów albo przysmażyć garść baranów, po czym zająć się czymś całkiem innym.


Screeny z Spyro Reignited Trilogy (PS4)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosMicMus123456789   @   22:54, 19.11.2018
Jestem w trakcie ogrywania ostatniej części, połowę gry mam już za sobą i szczerze mówiąc odświerzony Spyro radzi sobie lepiej niż Crash, a przynajmniej moim zdaniem Dumny

Od początku gra jest mega grywalna, przystępna i nie tak frustrująca jak Crash i widać, że Spyro zmienił się dużo bardziej w nowej wersji. Miłe uczucie zobaczyć etapy, które się masterowało kiedyś dla czystej satysfakcji na PS1, a dziś do tego uczucia wpadają jeszcze osiągnięcia Dumny Do tego też miło móc wreszcie poznać fabułę, za dzieciaka nie znało się języka zresztą wtedy fabuła miała małe znaczenie ważna była sama frajda z grania.
0 kudosPantaRhei   @   18:16, 09.12.2018
Dla mnie "must have"! Uśmiech pamiętam jak za dzieciaka zagrywałem się w 3-cią część przygód Spyro - polubiłem ją do tego stopnia, że na swoim PlayStation 3 z PS Store kupiłem właśnie część z cyferką 3, choć grafika troszkę już w oko kłuje ;) Nie zmienia to faktu, że jest to świetna gra i na pewno mój wielki sentyment.
Kończę męczenie PS3 i na start PS4 zaczynam między innymi od tej trylogii! Trylogia wygląda bajecznie, bez dwóch zdań. To jeden z tych tytułów, przy którym można się zrelaksować i cieszyć warstwą artystyczną przygotowaną przed twórców. Będzie to dla mnie również okazja, by ograć pierwsze dwie części, które ominęły mnie za dzieciaka Uśmiech

PS: Bardzo mocno trzymam również kciuki za Crash Team Racing. Wierzę, że remaster tej kultowej "ścigałki" wyjdzie tak dobrze, jak Trylogia Spyro. Dla mnie ta odsłona Crasha dalej jest niedoścignionym zwycięzcą jeśli o gry kartingowe chodzi - idealna pozycja na wspólne "giercowanie" w gronie znajomych ;)