Devil May Cry HD Collection (PS4)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

Devil May Cry HD Collection (PS4) - recenzja gry


@ 12.04.2018, 16:04
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Devil May Cry to seria, w którą winien zagrać każdy fan slasherów. Czy najnowsza jej kolekcja to jednak odpowiedni sposób nadrobienia zaległości?

Devil May Cry HD Collection nie jest nowym tworem. Zestaw ten zadebiutował na rynku jeszcze za czasów konsol poprzedniej generacji, w marcu 2012 roku. Niedawno trafił jednak do posiadaczy komputerów osobistych oraz konsol Xbox One i PlayStation 4. Czy warto się nim zainteresować? Zainwestować ciężko zarobione pieniądze? Postaramy się odpowiedzieć poniżej.

Cykl Devil May Cry, a w szczególności trzy pierwsze odsłony, uznawany jest za kultowy w kręgach fanów slasherów. Patrząc na efektowność poszczególnych części, nie trudno dojść do tego dlaczego tak jest. Dzieło studia Capcom jest wręcz piekielnie grywalne i nawet na dzisiejsze czasy niełatwo znaleźć dla niego konkurencję. Dlaczego? Już wyjaśniam.

W dużym skrócie chodzi o to, że kiedyś – tak, tak, wychodzę na starego zgreda – gry robiło się w nieco inny sposób. Te obecne, choć także bardzo grywalne, polegają głównie na efektowności oraz filmowości. Coraz mniej jest projektów AAA, w których liczą się przede wszystkim umiejętności oraz logiczne myślenie. Devil May Cry, a w sumie większość gier firmy Capcom z tamtych lat, nie jest wcale bezmyślnym slasherem/shooterem (niepotrzebne skreślić). Tutaj fajnie zagrało wiele różnych elementów.

Niezależnie od tego, w którą część gramy – w kolekcji są trzy pierwsze – musimy nastawić się na myślenie. Przede wszystkim, konieczne jest ciągłe szukanie drogi progresji. Mamy do czynienia wręcz z labiryntem, wypełnionym po brzegi pozamykanymi drzwiami oraz różnej maści łamigłówkami. Trzeba więc szukać kluczy i domyślać się jak spożytkować wygrzebany element, aby odpalić jakiś tajemniczy mechanizm i śmigać dalej. Czasem rozwiązanie jest łatwe, ale często trzeba na chwilę przystanąć i pomyśleć. Bieganie na ślepo rzadko kończy się sukcesem.

Drugim kluczowym elementem rozgrywki są oczywiście pojedynki. Cykl Devil May Cry to niejako prekursor Dark Souls. Gdy From Software opracowało swoje słynne przedsięwzięcie, gracze byli wręcz wniebowzięci. Rozpływali się w zachwytach jakie Dark Souls (a wcześniej Demon's Souls) jest trudne. Koncept dostawania „po tyłku” nie był jednak niczym nowym. Devil May Cry czy Ninja Gaiden również sprawnie z niego korzystały. Oponenci są więc w dziele studia Capcom trudni i cwani, a ponadto potrafią sporo przyjąć na klatę. Aby wygrać, trzeba sprawnie korzystać z umiejętności protagonisty (charyzmatycznego Dantego albo pięknej Lucii – w drugiej odsłonie), pamiętać o kombosach i potrafić płynnie przełączać się pomiędzy bronią białą, a palną, co wcale takie łatwe nie jest.

Devil May Cry to stara szkoła. Czasem trzeba więc wielokrotnie podejść do jednego przeciwnika (mimo włączonego trybu easy), aby wreszcie się go pozbyć i móc kontynuować zabawę. Na szczęście nie ma w tym niczego złego. Sterowanie jest bardzo responsywne i angażujące, a w rezultacie każdy, nawet pomniejszy pojedynek, jest pamiętnym przeżyciem. Zwycięstwo zaś zapewnia ogromną satysfakcję, a przecież chyba o to chodzi, czyż nie?


Screeny z Devil May Cry HD Collection (PS4)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?