Shadow of The Colossus (PS4)

ObserwujMam (8)Gram (1)Ukończone (3)Kupię (5)

Shadow of The Colossus (PS4) - recenzja gry


@ 30.01.2018, 18:08
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

W oryginalne Shadow of The Colossus wielu obecnych graczy na pewno nie miało szansy zagrać. Sony postanowiło to jednak zmienić. Czy decyzja była właściwa?

Shadow of the Colossus to jedna z najbardziej unikatowych gier akcji, opracowanych pierwotnie z myślą o konsoli PlayStation 2. Od światowej premiery pierwowzoru, która miała miejsce pod koniec 2005 roku (a w 2006 w Europie), minęło już prawie 13 lat, mimo to przedsięwzięcie wcale strasznie się nie zestarzało, przynajmniej jeśli chodzi o założenia i mechanikę rozgrywki. Po ponad dekadzie nadal potrafi sprawić mnóstwo przyjemności, czego dowodem jest Shadow of the Colossus Remake, który już za kilka dni trafi do sprzedaży.

Zacząć wypada od tego, że pod względem fabularnym Shadow of the Colossus nie jest jakoś szczególnie rozbudowane. Zaraz na początku gry widzimy, jak główny bohater wiezie konno, a potem niesie na rękach kobietę. Podchodzi do czegoś w rodzaju ołtarza i odkłada na nim ciało. Z krótkiej rozmowy pomiędzy nim, a niewidzialną istotą wywnioskować można, że kobieta zmarła, a protagonista chce ją przywrócić do życia. Dowiadujemy się jak możemy to zrobić, po czym wyruszamy w pełną niebezpieczeństw podróż. Podróż, podczas której zetrzeć musimy się z kilkunastoma groźnymi kolosami. Jako że nie chciałbym zdradzać nic więcej, a w szczególności genialnego zakończenia opowieści, nic więcej nie napiszę. Wiedzcie jedynie, że po obejrzeniu finału większość z Was będzie mocno zaskoczonych.

Jeśli chodzi o mechanikę rozgrywki, bohater gry, niejaki Wander, przemierza wirtualny świat na swoim wiernym koniu (lub na piechotę, np. podczas wspinaczki), szuka kolosów wykorzystując miecz, a potem stara się każdą napotkaną bestię zgładzić. Tutaj sprawy odrobinę się komplikują. Przeciwnicy to bowiem swoiste łamigłówki. Trzeba umiejętnie ich podejść, wspiąć się na grzbiet, po czym znaleźć słaby punkt (albo kilka) i go (lub je) wykorzystać. Sprawę utrudnia fakt, że każdy kolos jest inny, a wspięcie się na niego nie jest łatwe. Trzeba cały czas obserwować miejsca, których protagonista jest w stanie się złapać, a ponadto pilnować niewielkiego wskaźnika obrazującego wytrzymałość Wandera. Kolosy cały czas chcą nas zrzucić z siebie, a nieumiejętne wykorzystanie wytrzymałości skończy się bolesnym upadkiem.

Niczego więcej deweloperzy w sumie nie przygotowali. Mimo że świat jest piękny i rozległy, nie ma sensu zajmować się jego eksploracją. Nie ma w nim ani ukrytych jaskiń, ani skrzyń gdzieś pośród krzaków. Jedyną, a zarazem podstawową, mechaniką jest przemieszczanie się od kolosa do kolosa oraz eliminowanie każdego z nich. Na szczęście doznanie to bardzo absorbujące i niczego innego nie potrzeba – przynajmniej jeśli cenicie sobie tytuły wymagające zręczności oraz choćby odrobiny pomyślunku.

Zabawa w podrasowanej wersji Shadow of the Colossus przebiega dokładnie w taki sam sposób, jak przed laty. Jest ona jednak znacznie przyjemniejsza ze względu na odrobinę poprawione sterowanie. Deweloperzy ze studia Bluepoint Games sprawili, że nasz podopieczny znacznie sprawniej wykonuje wszystkie polecenia. Nie ma już dziwnego opóźnienia pomiędzy ruchami, a przy okazji przygotowano alternatywny schemat klawiszy – dopasowany do stosowanych dzisiaj standardów – choć nadal wymagający przyzwyczajenia ze względu na dość nietypowy sposób zachowania Wandera oraz jego konia. Co ciekawe, nadal można włączyć też schemat oryginalny, jeśli macie na to ochotę. Cokolwiek zdecydujecie, zmiany w sterowaniu sprawiają, że gra się znacznie przyjemniej niż w pierwowzorze.Advertisement


Screeny z Shadow of The Colossus (PS4)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudoszbul   @   21:58, 01.02.2018
Nie to żeby coś, ale świat w tej grze ma być pusty, bo takie jest jego założenie.
0 kudosguy_fawkes   @   22:36, 01.02.2018
Rzeczywiście wygląda znakomicie, choć mnie wystarczy przejście wersji HD na PS3, zakupionej w pakiecie razem z ICO.
Do dziś pamiętam lawinę emocji, jakie mną targały podczas rozgrywki - to naprawdę poważny, dojrzały, a przy tym niezwykle smutny tytuł, takie To The Moon swoich czasów.
0 kudosremik1976   @   17:07, 04.02.2018
Nieźle to wygląda. W zasadzie grafika w tym tytule nie jest istotna, ale fajnie to odświeżyli dodając do gry to czego brakowało wcześniej. Mi wcześniej tylko "przeszkadzała" pustka detalowa terenów po których poruszaliśmy się poszukując miejsc z kolosami. Wcześniej było tam naprawdę płasko i dosyć nieatrakcyjnie. Dodanie tylko tej głupiej trawy bardzo odmieniło tą grę. Szczerze mówiąc pyknąłbym w tą odświeżoną wersję choćby tylko po to by zobaczyć co się zmieniło, a jak widać trochę pracy w to włożyli i chwała im za to, bo tak to powinno się robić. Jestem tylko ciekaw dlaczego w porównaniu zabrakło wersji na zwykłe PS4. Intryguje mnie czy bliżej tej wersji do PS3 czy do PS4 Pro.;)
1 kudosbigboy177   @   21:06, 04.02.2018
Między PS4, a PS4 Pro różnice są naprawdę minimalne. Jakby mieć obie odpalone obok siebie, to w sumie detale byś dostrzegł głównie. Na zwykłym PS4 produkcja jest naprawdę solidnie zrobiona. Pomiędzy tą, a wersją z PS3 jest przepaść.
0 kudosdarkslide16   @   21:05, 10.02.2018
Cytat: bigboy177
Między PS4, a PS4 Pro różnice są naprawdę minimalne. Jakby mieć obie odpalone obok siebie, to w sumie detale byś dostrzegł głównie. Na zwykłym PS4 produkcja jest naprawdę solidnie zrobiona. Pomiędzy tą, a wersją z PS3 jest przepaść.

Bo grafika w grach z PS3 a PS4 to przepaść i technologiczna i wizualna a ja na swoim skromnym PS3 ogrywam gry godzinami Uśmiech Uśmiech
Dodaj Odpowiedź