The Evil Within 2 (PS4)

ObserwujMam (6)Gram (1)Ukończone (5)Kupię (5)

The Evil Within 2 (PS4) - recenzja gry


@ 24.10.2017, 15:46
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

The Evil Within 2 to kolejne podejście Shinji Mikami do swojej nowej marki. Także i tym razem bardzo udane, trzeba przyznać.

Nie ukrywam, że survival horrory to mój „konik”. Uwielbiam praktycznie wszystkie gry, które potrafią mnie przestraszyć. Niektórym udaje się to mistrzowsko, innym niekoniecznie. Jeśli macie podobne preferencje jak ja, powinna Was zainteresować niniejsza recenzja. The Evil Within 2 to bardzo dobra – choć nie idealna – kontynuacja pierwowzoru z 2014 roku.

Zacząć wypada od tego, że fabuła The Evil Within 2 toczy się trzy lata po wydarzeniach, jakie obserwowaliśmy w „jedynce”. Głównym bohaterem ponownie jest detektyw Sebastian Castellanos. Wyrusza on – po rozmowie z Juli Kidman, swoją dawną partnerką – do siedziby firmy Mobius, gdzie trafia do maszyny zwanej STEM. W wykreowanym przez nią świecie znaleźć musi swoją córkę, Lily. Przy okazji ma się też dowiedzieć co przydarzyło się ekipie wysłanej przez Mobius, a mającej na celu namierzenie Lily.

Już pierwsze minuty z grą dają jasno do zrozumienia, że do czynienia mamy z thrillerem, a nawet horrorem psychologicznym. Twórcy nie kombinowali jakoś szczególnie z opracowaną wcześniej formułą, serwując nam korytarzowe doznanie, pełne wstrząsających sytuacji i budzących trwogę widoków. Później sytuacja mocno eskaluje albowiem docieramy do miejscówek nieco bardziej otwartych. Przeplatają się one z tymi całkiem liniowymi, ciekawie różnicując i uatrakcyjniając rozgrywkę.

Poradnik:
Jeśli macie problemy z grą, zerknijcie do naszego poradnika. Bezustannie go uzupełniamy nową zawartością.

Podstawą zabawy jest wykonywanie zadań. Podzielono je, na wzór gier RPG, na dwa rodzaje. Są więc misje główne (te napędzające scenariusz) oraz poboczne, których realizacja nie jest konieczna do tego, by dobrnąć do finału. Mimo to zlecenia dodatkowe warto wykonywać. Choćby ze względu na to, że zdradzają one wiele interesujących szczegółów na temat świata, w którym się znajdujemy – "spokojnego" (taaaa!) miasteczka Union – oraz przeszłości głównego bohatera.

Żeby eksploracja nie była zbyt łatwa, na drodze napotykamy wiele różnych pokrak. Początkowo nie są one jakoś szczególnie trudne do wyeliminowania, w miarę postępów w grze napotykamy jednak coraz groźniejsze kreatury. Możemy spróbować je obejść – bo taka opcja jest jak najbardziej realna – albo po prostu skorzystać z dostępnego arsenału i zrobić w okolicy porządek.

Zwykłych wrogów da się po cichu podejść i wyeliminować przy pomocy noża. Co istotne, jeśli nabędziemy odpowiednią umiejętność, będziemy mogli to zrobić nawet z ukrycia i bez wzbudzania zainteresowania innych przeciwników. Bardziej rozrośnięte pokraki trzeba ostrzelać, co często wymaga więcej niż tylko kilku pocisków. Istotnie komplikuje to zabawę (nabojów zawsze brakuje) i zmusza do myślenia – szczególnie w bardziej otwartych lokacjach. Bieganie i strzelanie na oślep raczej się tu nie sprawdzi. Castellanos dość szybko traci siły witalne, jeśli wystawimy go na zbyt wiele wrogich ciosów.

Nawet podczas przemierzania otwartych miejscówek co jakiś czas natrafiamy na bardziej klaustrofobiczne lokacje. Dzieje się to m.in. w ramach specjalnej sekcji wirtualnego świata, zwanej Szpikiem. To dodatkowy system w STEM. Wszystko w nim jest jeszcze bardziej pokręcone, przeciwników często jest więcej, ale przy okazji łatwo znaleźć tu coś przydatnego. Szpik służy też jako swoiste połączenie pomiędzy różnymi obszarami miasta Union.


Screeny z The Evil Within 2 (PS4)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?