Destiny 2 (PS4)

ObserwujMam (6)Gram (1)Ukończone (3)Kupię (1)

Destiny 2 (PS4) - recenzja gry


@ 13.09.2017, 13:25
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Destiny 2 to krok w dobrym kierunku. Widać, że deweloperzy powoli dopracowują wizję swego dzieła. Nadal jednak sporo pracy przed nimi.

Pierwsze Destiny, głównie ze względu na kreację świata oraz jego unikatowość, wspominam bardzo dobrze. Mimo że nie było pozbawione błędów, bawiłem się przy nim bardzo dobrze, regularnie wracając, kiedy w sieci pojawiały się kolejne rozszerzenia. Destiny 2 miało zapewnić nam wszystkiego więcej. Deweloperzy zapewniali nas, że wyciągnęli wnioski z błędów, jakie poczyniono przy okazji „jedynki”. Ale czy na pewno? Faktycznie jest lepiej pod każdym względem? Jeśli chcecie konkretów, czytajcie dalej.

Już po odpaleniu gry czuć, że mamy do czynienia z kontynuacją, a nie całkiem nowym projektem. Interfejs użytkownika, choć poprawiony, w znaczniej mierze pozostał nietknięty. Nadal mamy imitację kursora myszki na ekranie, a całość jest przejrzysta i łatwa do opanowania. W tym przypadku twórcy nie musieli w sumie nic zmieniać. Tak też zrobiono. Jest po staremu i każdy fan pierwowzoru odnajdzie się w tym błyskawicznie.

Pierwsze konkretniejsze poprawki dostrzec można po rozegraniu kilku pierwszych misji fabularnych. Historia opowiedziana w pierwowzorze była dość miałka, a więc tym razem postanowiono nam dostarczyć coś ciekawszego. Kampanię rozłożono na kilkanaście zróżnicowanych i przeważnie nieźle poprowadzonych misji, ale scenariusz, choć bardziej rozbudowany i mocniej angażujący, nadal jest dość prosty i infantylny. 

Nie do końca przemawia do mnie fakt, że o świecie Destiny nadal nie wiemy praktycznie nic. Jest, bo jest i tyle. Przydałyby się jakieś dokumenty albo dzienniki głosowe tudzież wideo, za pomocą których autorzy projektu przybliżyliby nam jego zasadnicze elementy. Słów kilka na temat Wędrowca, co nieco o głównym bohaterze (który jest niemy, co mnie osobiście nie przekonuje totalnie), może garść informacji o najważniejszych postaciach niezależnych. Przydałoby się jakieś tło – na gwałt! Bez tego wirtualny świat zdaje się mało realny. Taki jakby nienamacalny.

Jeśli o realizmie mowa, brakuje go również w kwestiach dialogowych, tudzież monologowych. Ja rozumiem, że główny bohater – gracz, jako Strażnik – to ostatnia nadzieja ludzkości, ale bez przesady. Ciągle go ktoś wychwala przez systemy komunikacyjne, twierdząc, że jest najwspanialszy, najpiękniejszy i najbardziej utalentowany. Bez niego nic nie udałoby się zrobić i takie tam. Nieistotne, że walka z okupantem – Czerwonym Legionem Ghaula – to zbiorowy wysiłek. Najważniejszy jest piękny, wspaniały i utalentowany Strażnik. Momentami lekko niedobrze mi się robiło od ilości cukru, jakim posypano wypowiedzi NPC-ów.

Mimo że kampanię poprowadzono nieźle i bawiłem się przy niej bardzo dobrze, lekki zawód poczułem w finale opowieści. Już pomijam, że całość jest banalnie prosta, a ostatnie starcie nieszczególnie wymagające, ale odnoszę wrażenie, że rola protagonisty została pod koniec gry zmarginalizowana. Chodzi o to, że wszystko co się wydarzyło, mogłoby się wydarzyć także bez niego. Niby satysfakcję ze zwycięstwa poczułem, ale nie były to wrażenia na poziomie np. pokonania ostatniego bossa w jakiejkolwiek odsłonie cyklu Dark Souls.

Wątek fabularny, a co za tym idzie kampania dla jednego gracza, w Destiny 2 odgrywa istotną rolę. Całkiem sami jesteśmy jednak tylko w niektórych, ściśle określonych obszarach, w pozostałych biegamy w towarzystwie innych graczy. Prowadzimy z nimi interakcję, a także wspólnie walczymy z napotkanymi przeciwnikami. W tej kwestii w stosunku do pierwowzoru nie zmieniło się praktycznie nic. Nadal mamy więc różne „losowe” wydarzenia publiczne, a w ich trakcie walczymy z mniejszą lub większą grupą pokrak zyskując na koniec garść przydatnych gratów. Akcje tego typu to jednak tylko przedsmak prawdziwej młócki, tej która następuje w momencie, gdy rozwiniemy odpowiednio dobrze swojego strażnika, osiągając poziom 20., a przy okazji moc w okolicy 200 punktów.


Screeny z Destiny 2 (PS4)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosseshs   @   00:48, 07.11.2017
Jestem wielkim fanem destiny. Grałem w jedynkę i gram obecnie i w drugą część od premiery. Zanim zakupiłem dwójkę oglądałem gameplaye i myślałem że gra jest tylko zmieniona pod względem graficznym i tyle. Jednak uległem, kupiłem i nie żałuję. Czuć zmiany w gameplayu i rozgrywce. W pve jest świetnie zachowany balans na chwilę obecną i można grać różnymi rodzajami broni. Kto jak woli. Każda broń ma swoje plusy i minusy więc każdy znajdzie coś dla siebie. Trochę szkoda że nie ma możliwości wydropienia sprzętu z różnymi affixami i wszystkie są takie same. W pewnym sensie zrobili to zapewne dla lepszego zachowania balansu. Każdy ma wtedy szanse się wykazać. Dla mnie to jest pewien ukłon w stronę umiejętności gracza a nie sprzętu. Oczywiście żeby zdobyć odpowiedni sprzęt trzeba bardzo dużo farmic więc czasu do tej gry trzeba mieć sporo. Gra polega na grindzie więc osobiście odradzam ja dla osób które chca tylko i wyłącznie zaliczyć kampanie. Lepiej poczekać na promocję. Jeśli ktoś jest fanem destiny-brac.
Dodam małe sprostowanie do artykułu. Obecnie maksymalny poziom światła to 305 a nie 350. 300 można zdobyć na sprzęcie plus 5 oczek na modyfikacjach. W grudniu wyjdzie dodatek i podniesie poziom na 330 plus 5. Pewnie przy kolejnym wyjdzie 350 albo i wyżej. Obecnie nie ma możliwości wyekwipowania się na 350.