Ekipa ze studia Volition już do końca swoich dni będzie miała przypiętą metkę tworzenia gier niedorzecznych. Jest tak za sprawą serii Saint's Row, która wgryzła i przeżarła się przez branżę wirtualnej rozrywki. Pierwsze materiały ukazujące w akcji Agents of Mayhem sugerowały, że producenci zainwestują swój czas w strzelankę typu MOBA, bowiem te zyskały na popularności. Deweloperzy z Illinois postanowili jednak dokonać miszmaszu i pójść z głównym nurtem, ale po swojemu. I tak otrzymaliśmy duchowego spadkobiercę Świętych, tylko czy było warto?
Doktor Babilon i jego złowrodzy partnerzy są w posiadaniu ogromnych zasobów ciemnej materii. Kosmiczna moc potrafi wymazać całą rzeczywistość, jeżeli znajdzie się w nieodpowiednich rękach. Gromowładnej organizacji LEGION sprzeciwiają się tylko agenci MAYHEM-u, nie mniej nieetyczni najemnicy o wyjątkowych umiejętnościach, którzy z osobistych pobudek decydują się działać we wspólnym celu. Fabuła gry jest do bólu sztampową opowieścią utrzymaną w kreskówkowej stylistyce. Wiecie, szaleni naukowcy z zabójczą bronią i garstka śmiałków stających im na drodze.
Ale niech rzuci we mnie kamieniem ten, który od studia Volition oczekuje wielowątkowego scenariusza i poważnego przekazu. To właśnie głupkowaci bohaterowie są najmocniejszą stroną Agents of Mayhem. W naszych szeregach znalazło się miejsce dla dwunastu agentów z kompletnie różnymi, przerysowanymi osobowościami. Kreatywność deweloperów zrodziła gangstera troszczącego się tylko o poprawę swojego medialnego wizerunku, futurystyczną piratkę z dronem zamiast papugi, czy gwiazdora porno mówiącego cały czas o swojej bogatej karierze. Ale bohaterowie nie są najmocniejszą stroną gry tylko ze względu na ich barwne indywidualności.
Agents of Mayhem oferuje możliwość przełączania się między trzema postaciami w dowolnym momencie starcia. Jak wspomniałem, bohaterów możemy odblokować w sumie dwunastu i to tylko od nas zależy jakie trio weźmiemy na misję. Takie rozwiązanie daje graczom wolną rękę w budowaniu drużyny. Możesz postawić na zabójców zadających ogromne obrażenia, ale czy nie przydałby się też typowy czołg, który weźmie na siebie pociski wrogów? Każda postać ma unikalne umiejętności, a to stwarza szansę na stworzenie ekipy wzajemnie uzupełniającej swe atuty i słabości. Jedna z protagonistek potrafi teleportować się obok wroga, ale nie posiada zbyt dużych pokładów żywotności. Dlatego tuż po przeniesieniu się w samo centrum walki, szybko przełączałem na tanka i zadawałem obszarowe obrażenia. Później wracałem do teleporterki, uciekałem ze zwarcia, zmieniałem postać i nawalałem łuczniczką z dystansu.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler