Świat przedstawiony w Hellblade jest złożoną strukturą wielu pomniejszych lokacji, połączonych rozmaitymi przejściami - miejscówki są zróżnicowane, a każda z nich odgrywa należytą rolę w fabule. Mamy etapy bardziej otwarte, jak i te typowo korytarzowe, a warunkiem dotarcia do kolejnych terenów jest rozwiązywanie łamigłówek środowiskowych. Podobnie jak głosy, są one ważnym elementem postrzegania świata przez Senuę, która dostrzega skomplikowane wzory, symbole, dziwnie zachowujące się elementy otoczenia i powiązania między nimi. Każdej z kluczowych lokacji został podporządkowany określony motyw, historia oraz klimat inspirowany nordyckimi mitami, co przekłada się na projekt otoczenia, wygląd i charakter zagadek i rodzaj bossa, jakiego spotkamy na końcu etapu. Co kawałek znajdujemy także obeliski, po zbadaniu których słyszymy fragmenty nordyckich mitów, opowiadane przez jednego z przyjaciół Senui. Opowieści te zostały naszpikowane metaforami głęboko powiązanymi ze wspomnieniami dziewczyny, z tym co aktualnie przeżywa, bądź co ją czeka. Skutecznie podsyca to ciekawość odnośnie kolejnych wyzwań, a także w pewien sposób nas ostrzega.
Zagadki sprytnie wystawiają na próbę spostrzegawczość gracza. W każdej miejscówce znajdziemy mnóstwo sekretów, iluzji, zależności pomiędzy elementami otoczenia, a także rzeczy, które mogą nas zmylić. Wystarczy stanąć w odpowiednim miejscu i spojrzeć w określonym kierunku, a nagle naszym oczom ukażą się schody, drzwi albo kładka pozwalająca dostać się do nowego obszaru. Wraz z postępem w rozgrywce, twórcy bawią się obraną konwencją na coraz większą skalę. Pojawiają się łamigłówki związane z grą światła i cienia, szukanie rozwiązań w bardziej stresujących sytuacjach, albo przełączanie się pomiędzy zmodyfikowanymi układami tych samych lokacji w dwóch różnych wymiarach. Po raz kolejny pojawia się też motyw dźwięku przestrzennego, choćby w etapie gdzie Senua niemal całkowicie traci wzrok, a my musimy nawigować dźwiękiem w naszych słuchawkach by zapanować nad sytuacją. Rozwiązywanie łamigłówek daje sporo satysfakcji, zwłaszcza w momentach, w których orientujemy się jak sprytnie ukrywane są rozwiązania. Twórcy postawili na proste założenia, tyle że kreatywnie wykorzystane. Zwykłe rosnące blisko siebie drzewa, nietypowo wyglądająca dziura w dachu chaty, czy cień mogą coś znaczyć, więc warto mieć oczy szeroko otwarte.
Jak nadmieniłem wcześniej, walka jest w pewnym sensie odsunięta na drugi plan, jako swego rodzaju narzędzie narracyjne. Pojedynki z rozmaitymi fantastycznymi bestiami, upiorami, a nawet bóstwami z wierzeń wikingów są niejako symbolicznym dopełnieniem naszych zmagań z zagadkami umysłu Senui. Pojedynki często bywają długie, by w pewnym sensie dać graczowi sposobność na to, by odpowiednio nasycił się batalią. Nie każdemu jednak pomysł twórców może przypaść do gustu, zwłaszcza, że przed premierą nie prowadzono żadnych kampanii marketingowych więc trudno było przewidzieć na jaki rodzaj rozgrywki się nastawiać - Ci którzy oczekiwali intensywnego "slashera" mogą poczuć się zawiedzeni. Oczywiście długie etapy bez walki zostały rewelacyjnie zagospodarowane unikalnymi rozwiązaniami i uzasadnione fabularnie więc ewentualny minus dla tego elementu zależy od preferencji gracza - mi to nie przeszkadzało.
W walce położono nacisk na immersję i osobisty charakter każdego starcia. Zrezygnowano całkowicie z interfejsu użytkownika, wszelakich znaczników i podpowiedzi - wprowadzono za to szereg sprytnie zastępujących je rozwiązań. Kiedy atakujemy danego przeciwnika, na jego ciele pojawia się coraz więcej ran, z czasem zaczyna on coraz mniej sprawnie się poruszać i coraz słabiej atakować - to samo tyczy się Senui, która im więcej oberwie, tym gorzej radzi sobie walcząc i poruszając się. Tocząc boje mamy do dyspozycji szybki i silny atak, a także ich bardziej zaawansowane wersje, dostępne po przytrzymaniu dodatkowego przycisku. Możemy ciąć z rozpędu, doskoku, wytrącać wrogów z równowagi kopnięciem oraz wykonywać kilka rodzajów uników. Skupianie wzroku na wrogach również zostało wsparte pomysłowym rozwiązaniem - w przypadku gdy namierzony przez nas oponent jest ranny, jego rozcięcia zostają lekko podświetlone. Podczas pojedynków z większą grupą wrogów, warto więc wstępnie sobie ich "zaznaczyć" sprytnymi cięciami, by móc dostrzegać kogo namierzamy i wygodnie przełączać się pomiędzy celami - czapki z głów dla tego pomysłu. Dopełnieniem systemu jest tryb skupienia pozwalający spowolnić czas i zyskać sporą przewagę - znacznik jego naładowania ukryto w amulecie przyczepionym do pasa bohaterki, a wypełnimy go udanymi atakami, parowaniem ciosów oraz unikami.
Wymiana ciosów jest powolna, "chodzona", a kamera utrzymuje się całkiem blisko prawego ramienia postaci. Mimo takich założeń, system działa płynnie, a zadawanie ciosów przebiega całkiem przyjemnie, zwłaszcza kiedy eksperymentujemy z łączeniem rozmaitych ataków w kombinacje. Wrogowie występują w różnych wariantach, wymagających nieco innego podejścia więc należy być cierpliwym wykonując uniki. Z biegiem czasu mierzymy się z większymi grupami przeciwników, co sprawia, że rywalizacja staje się dużo bardziej taktyczna. Jeśli chodzi o bossów mamy ich zaledwie czterech, ale każdy jest unikalny i wnosi do rozgrywki coś oryginalnego. Podsumowując tę kwestię, mechanika starć wypada świetnie, lecz powinniśmy sobie zdawać sprawę, że nie gra ona tu pierwszych skrzypiec. Jeżeli już się pojawia, pozwala zatracić się w klimacie i brutalności świata przedstawionego.
W kwestii klimatu i oprawy audiowizualnej wykonano również rewelacyjną robotę. Atmosfera panująca w poszczególnych lokacjach, w połączeniu z urojeniami i halucynacjami Senui, towarzyszącymi jej głosami i płatającym figle otoczeniem, tworzy przytłaczający, zepsuty i mroczny obraz nordyckiej krainy umarłych. Walki natomiast podsycane są bojowymi utworami, za przygotowanie których odpowiada Andy LaPlegua, lider norweskiego zespołu metalowego, Combichrist. Kompozycja muzyczna jest osadzona w grze w sposób minimalistyczny, lecz kiedy trzeba doskonale wzbogaca przedstawiane wydarzenia, a także nakręca walkę.
Wizualnie, Hellblade prezentuje się wybornie, zarówno pod względem projektu lokacji oraz ich użyteczności, jak i czysto technicznie - mam tu na myśli efekty specjalne, oświetlenie, wizualną aranżację walk, modele postaci oraz wysokiej jakości tekstury. W przypadku tych ostatnich, zdarzają się słabsze momenty, lecz nie psują one ogólnego odbioru całości. Jak na tytuł z graficznymi fajerwerkami, Hellblade działa zaskakująco płynnie, bez odczuwalnych spadków płynności. Zamykając kwestię technicznego wykonania gry, zwrócę uwagę na mały minus w postaci polskich napisów - są one zbyt szybko wyświetlane na ekranie względem wypowiadanych kwestii. Osoby znające język angielski nie będą miały problemów ze zrozumieniem dialogów, lecz część wypowiedzi jest szeptana, w charakterystyczny sposób akcentowana, albo naszpikowana nazwami własnymi, więc zdarza się, że coś umknie. Wyświetlenie całej kwestii na ekranie, w sytuacji gdy potrzeba nawet kilkunastu sekund by została w pełni wypowiedziana przez postać nieco przeszkadza, zwłaszcza podczas mocno psychologicznych i emocjonalnych scen.
Hellblade to gra jakich na rynku mało. Twórcy zostawili za sobą burzące immersję znaczniki oraz tony niepotrzebnych informacji na ekranie i stworzyli grę pozwalającą w pełni się wczuć zarówno w fabułę, jak i rozgrywkę. Wskazówki czy komunikaty mające przekazywać graczowi określone informacje zostały wyrażone za pomocą rozgrywki. Ta z kolei została przemyślanie i oryginalnie zbudowana wokół jedynej w swoim rodzaju tematyki. Jeśli jesteście fanami thrillerów psychologicznych, mrocznych i brutalnych historii, Hellblade to dzieło zdecydowanie dla Was. Dodatkowo, zaserwuje ono mistrzowsko poprowadzoną lekcję nordyckiej mitologii, w nieszablonowy sposób interpretując znane już legendy. Dzieło Ninja Theory to mocny kandydat do tytułu gry roku.
Świetna |
Grafika: Wysokiej jakości oprawa podkreślająca każdy walor produkcji. Mnóstwo nietypowych efektów wizualnych, rewelacyjna gra światła, płatające figle otoczenie i mroczne, lecz urzekające lokacje. |
Genialny |
Dźwięk: Udźwiękowienie wgniata w fotel. Tego się nie da opisać, to trzeba po prostu usłyszeć! |
Świetna |
Grywalność: Świetnie zaplanowana rozgrywka zachęcająca gracza do poznawania gry w naturalny sposób - bez żadnych znaczników i zbędnych informacji. Totalna immersja i wystawienie na próbę percepcji odbiorcy. |
Genialne |
Pomysł i założenia: Nietypowa tematyka, wyjątkowa forma jej przedstawienia, świetna realizacja. |
Genialna |
Interakcja i fizyka: Interakcja premiująca spostrzegawczość, nieustanne burzenie czwartej ściany i totalna immersja. |
Słowo na koniec: Hellblade jest tym, czym miało być w pierwotnym zamyśle. Twórcy dokładnie zaplanowali swoją wizję i zrealizowali ją w najdrobniejszych szczegółach. To perełka dla entuzjastów psychologicznych i emocjonalnych opowieści, a także interesujące zjawisko pod kątem rozgrywki. Jedna z najlepszych produkcji tego roku! |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler