Same lokacje są mocno zróżnicowane stylistycznie oraz funkcjonalnie. Od słonecznej wyspy nad Morzem Śródziemnym, poprzez miasteczko portowe i doki dla łodzi podwodnych, po ogromny klasztor na szczycie góry czy pobliskie lasy i wioski, każda mapa posiada mnóstwo interaktywnych elementów, a dzięki korzystaniu z lornetki możemy wszystko i wszystkich oznaczać (podobnie jak w Metal Gear Solid V: The Phanom Pain). Samochody ciężarowe, składy amunicji, beczki z benzyną, kanistry, podwieszane skrzynie - wszystko to jest narzędziem zniszczenia w oczach snajpera. Można na przykład oddać strzał w zbiornik z benzyną Niemców, rozładowujących ciężarówkę z amunicją. Naszym oczom ukażą się wtedy fajerwerki, jakich w żadnej innej grze nie ma - a przy okazji podziwiać będziemy mogli charakterystyczny dla serii „rentgen”, ukazujący łamane kości, przebijane ścięgna itd. Efekciarstwa na pewno nie brakuje.
W taktyce i planowaniu upatruję największej zalety Sniper Elite 4. Twórcy rozplanowali wszystko tak, że możemy robić dosłownie to, co chcemy. Możemy wspiąć się na wierzę zegarową i oddać strzał bezpośrednio w głowę swojego celu. Możemy zaminować jadącą po niego ciężarówkę i wypalić w podłożony na niej trotyl, oglądając ogromną eksplozję. Możemy razem z ruchem oporu (w grze jest duża ilość NPC-ów) pójść na żywioł i bardziej chaotyczną wymianę ognia. Możemy wreszcie ukryć się w zaminowanym domu i zwabić tam nazistów. Rozwiązań nie brakuje, a jedynym ograniczeniem jest w sumie nasza wyobraźnia...
... oraz sztuczna inteligencja przeciwników, a w zasadzie jej brak. Oponenci nie są zbyt sprytni i często zachowują się w bardzo irytujący sposób. Czasem nie są w stanie dostrzec bohatera z odległości dziesięciu metrów, ale już ze stu dziesięciu nie mają z tym problemów. Alarm to również kwestia dyskusyjna, bowiem dotyczy najczęściej tylko obszaru w naszym towarzystwie. Nic z faktu strzelaniny nie robią sobie żołnierze dwieście metrów dalej, a szkoda, bo wówczas wyzwanie byłoby znacznie większe. Wrogowie są zdecydowanie niedopracowani. Powinni bardziej naturalnie reagować na to, co się dzieje. Psuje to bowiem nieco zabawę.
Jako, że strzelanie w SE4 to podstawa, trzeba nauczyć się balistyki pocisków. Brać pod uwagę wiatr, tętno Karla, odległość oraz cel, do którego mierzymy. Żeby zabawa nie była zbyt nudna i schematyczna, deweloperzy oddali w nasze ręce sporo dodatkowego uzbrojenia, w tym m.in. miny, miny z linką, granaty oraz wspomniany wcześniej trotyl. Korzystanie z nich to nie tylko większa radocha, ale również dodatkowe punkty oraz pieniądze do wydania na ekwipunek. Im bardziej wymyślne zabójstwo, tym bardziej jest ono premiowane.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler