Resident Evil VII: Biohazard (PS4)

ObserwujMam (17)Gram (6)Ukończone (9)Kupię (3)

Resident Evil VII: Biohazard (PS4) - recenzja gry


@ 23.01.2017, 17:08
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Kombinowanie w obliczu Bakerów oraz ich posiadłości to podstawa zabawy. Nie chodzi wyłącznie o to, że regularnie musimy stawić czoła takiemu czy innemu przeciwnikowi, ale również o to, że bezustannie zmuszani jesteśmy do wysilania szarych komórek oraz łączenia faktów. Dzięki eksploracji ciągle odnajdujemy jakieś przydatne przedmioty. Musimy następnie zdecydować do czego się one nadają i gdzie da się je wykorzystać, aby otworzyć sobie drogę dalej.

Łamigłówki nie są jakieś szczególnie skomplikowane (na pewno nie tak, jak zamek Jindosha z Dishonored 2), ale czasem trzeba pomyśleć nieco dłużej, aby wykombinować co zrobić, by otworzyć kolejne wrota. Najczęściej zagadki oparto na poszukiwaniu dobrze ukrytych przedmiotów. Może to być klucz, figurka albo jakiś inny element wyposażenia. Mnie osobiście bardzo spodobały się łamigłówki oparte na manipulowaniu światłem. Nie były jakieś wyjątkowo trudne, ale wymagały wyobraźni przestrzennej. Czasem trafiają się też problemy czysto logiczne, w których dostajemy jakąś tam podpowiedź (np. enigmatyczne zdanie lub dwa), a na jej podstawie musimy wykombinować o co chodzi.

Jak na serię Resident Evil przystało, w „siódemce” deweloperzy oddają w nasze ręce mocno ograniczony inwentarz. Wraz z nim powracają zioła oraz delikatny crafting, pozwalający nam łączyć ze sobą niektóre przedmioty, w celu stworzenia np. apteczki, tudzież amunicji do broni palnej. Crafting jest bardzo prosty w użyciu, choć okraszony dziwnym ograniczeniem. Pozyskanych gratów nie możemy łączyć ze sobą w dowolnym miejscu, a jedynie przy skrzyniach inwentarza, dostępnych w bezpiecznych pokojach.

Pokoje tego typu to powrót jeszcze jednego elementu charakterystycznego dla słynnego cyklu. Chodzi o magnetofony, przy pomocy których zapisujemy postępy w grze. Resident Evil VII: Biohazard robi, co prawda, użytek z automatycznych zapisów oraz punktów kontrolnych, ale zasadnicze rejestrowanie postępów odbywa się wyłącznie za pomocą magnetofonów. Niezapisany stan zabawy może przepaść bezpowrotnie, co tylko dodatkowo pogłębia klimat każdego mrocznego korytarza oraz pojedynku z wrogiem.

Ze względu na to, że akcja Resident Evil VII: Biohazard toczy się w zamkniętej przestrzeni (posiadłości), można było przypuszczać, że deweloperzy się nie popiszą kreatywnością, jeśli chodzi o lokacje. Nic bardziej mylnego. Na potrzeby gry opracowano wiele różnych miejsc (nie tylko w ramach głównego domu), a każda kondygnacja, pokój oraz zakątek jest wyśmienicie zaprojektowana. Twórcy świetnie bawią się cieniem, światłem, posępnymi kolorami oraz efektami atmosferycznymi. Do tej pory pamiętam, że "głupi" wentylator stojący na stole w głównej sali posiadłości potrafił zjeżyć mi włos na plecach. Z niektórych perspektyw jego cień wyglądał, jak wyłaniająca się z ciemnego rogu bestia. Podobnych smaczków jest oczywiście dużo więcej - np. poruszające się na wietrze zasłony.

Do opracowania siódmego Resident Evil wykorzystano zupełnie nowy silnik graficzny, zwany RE Engine. Narzędzie potrafi budować wyjątkowo klimatyczne sceny i całkiem płynnie animuje napotkane przez nas postaci. Z drugiej strony, wczytywanie zapisu rozgrywki jest niesamowicie czasochłonne. Potrafi pożreć nawet ponad minutę naszego czasu. Tyle tylko, że później ekran wczytywania jest rzadkością.

RE Engine to ogólnie bardzo dobra oprawa audio-wizualna. W kwestii udźwiękowienia nie mam nic do zarzucenia. Wszystko zrealizowano perfekcyjnie – czyli tak, jak na survival horror przystało. Są krzyki, jęki, zgrzyty oraz podmuchy wiatru. Są profesjonalnie nagrane dialogi. Jest, w końcu, pobrzmiewająca w tle muzyka, delikatnie acz stanowczo podkręcająca atmosferę.

Nieco gorzej sprawy mają się w przypadku grafiki. Ogólna prezencja tytułu stoi na wysokim poziomie, ale kiedy zaczynamy się przyglądać poszczególnym elementom na jaw wychodzą niskiej jakości tekstury, drobne przekłamania w cieniach (np. cień dłoni protagonisty nie zawsze odzwierciedla jej ruchy) oraz doczytujące się na naszych oczach shadery. Nie wpływa to negatywnie na całokształt, ale nie jest też tak, żebym piał z zachwytów.

Drobne wpadki to na szczęście jedyne zarzuty, jakie jestem w stanie postawić najnowszej odsłonie Resident Evil. W ogólnym rozrachunku to naprawdę świetny survival horror i, mam nadzieję,  początek czegoś większego. Od czasu Obcy: Izolacja żaden przedstawiciel tego gatunku mnie tak nie wciągnął i jestem przekonany, że Was także pochłonie. Resident Evil jest znowu w wysokiej formie!


Długość gry wg redakcji:
13h
Długość gry wg czytelników:
9h 51min

oceny graczy
Świetna Grafika:
Technicznie jest w porządku, choć bez szaleństw. Stylistycznie jest wyśmienicie.
Genialny Dźwięk:
Udźwiękowieniu nic nie jestem w stanie zarzucić.
Świetna Grywalność:
Bawiłem się wyśmienicie, od początku, aż po napisy końcowe.
Świetne Pomysł i założenia:
Capcom wciąż pamięta, jak robi się horrory. Niektóre sceny potrafią zmrozić krew w żyłach i to się chwali!
Świetna Interakcja i fizyka:
Naprawdę czuć, że jesteśmy uczestnikami wydarzeń rozgrywających się na ekranie.
Słowo na koniec:
Jedna z najlepszych gier survival horror ostatnich lat. Od czasu Obcy: Izolacja tak dobrze z tym gatunkiem się nie bawiłem.
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z Resident Evil VII: Biohazard (PS4)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosVerdyct   @   19:45, 23.01.2017
Na podstawie niniejszej recenzji cieszę się, że grę zamówiłem. Nie mogę się doczekać jutra...
0 kudosbinio1   @   12:35, 29.01.2017
Wreszcie Jest prawdziwy resident puki co mam jeszcze do ogrania parę gier ale za miesiąc spokojnie pocisnę no i cena będzie rozsądniejsza.
0 kudosfebra1976   @   17:20, 29.01.2017
Ugh! W końcu, w KOŃCU!
Tylko zombie żal. ;-)
Z powodów niezależnych ode mnie nadal nie posiadam sprzętu by komfortowo zagrać w najnowszego residenta (i nie tylko w niego). Ale za jakiś czas zagram w tą ''nową nadzieję'' Capcom'u.
0 kudosgeass   @   19:31, 29.01.2017
Resident VII złamany na PC w 5 dni. Kopia już fruwa po torrentach. Powoli chyba mija magia denuvo.
0 kudosFox46   @   12:15, 31.01.2017
Szkoda że tutaj mało residenta w samym residencie. Gdyby gra nie miała nazwy resident Evil to pewnie żadne z nas by nie przypuszczało że to Biohazard.
Dodaj Odpowiedź