Final Fantasy XV (PS4)

ObserwujMam (8)Gram (3)Ukończone (3)Kupię (5)

Final Fantasy XV (PS4) - recenzja gry


@ 11.12.2016, 17:37
Patryk "juve" Jankowski
Jestem szczęśliwym, wieloletnim i oddanym użytkownikiem konsol PlayStation. Lubię dopracowane, rozbudowane i ambitne gry wideo z najwyższej półki. Osobiście znam Solid Snake'a, z Larą Croft umawiałem się na randki i mieszkam w Residencji. Rzekłem.

Square Enix nie boi się odważnie rozwijać swoich marek. Świetnym tego przykładem jest Final Fantasy XV.

Dziesięć lat temu na rynku nie było żadnej odsłony Wiedźmina, o Dragon Age nikt nawet nie myślał, a gracze byli zachwyceni pełnym błędów The Elder Scrolls IV: Oblivion. Szczęśliwcy w domu postawili PlayStation 3, Xboksa 360 albo Wii, zaś Square Enix zapowiedziało grę Final Fantasy Versus XIII. Projekt przez lata niedokończony przeistoczył się wreszcie w Final Fantasy XV, które ogrywam mniej więcej od tygodnia. Choć długo czekałem na ten moment, w ogólnym rozrachunku uważam, że czekać było warto.

Pierwotne założenia i niesamowity klimat pozostały. Odświeżono całą resztę, co wyszło serii na dobre.

Najważniejszym i jednocześnie wzbudzającym największe kontrowersje elementem nowej odsłony serii jest czwórka jego głównych bohaterów. Noctis, Gladio, Ignis oraz Prompto to bardzo unikatowe postaci, a w rezultacie próżno szukać podobnych bohaterów w grach innych producentów. Są młodzi, koleżeńscy, przyjaźnie nastawieni i niedoświadczeni. Wyglądają też na takich, z którymi chętnie umówilibyście się na imprezę. Zwykli ludzie w niezwykłych okolicznościach, połączeni wielką misją uratowania ojczystej ziemi. To jedne z najlepiej zrealizowanych postaci w historii gatunku. Będziecie wspominać je jeszcze długo po ukończeniu zabawy, co osiągnięto kilkoma prostymi zabiegami.

W piętnastce nie skupiamy się na odzyskaniu korony króla, ani chęci pomszczenia ojca głównego bohatera, choć taki jest główny wątek fabularny (dość średni, trzeba przyznać), ale na przyjaźni między czwórką bohaterów i na tym, jak została ona przedstawiona w dialogach. Nie tylko w tych kontrolowanych przez gracza, w których możemy wybierać konkretne kwestie; ale także w luźnych rozmowy pomiędzy chłopakami, pojawiających się podczas rozgrywki. Gadają oni o dziewczynach, samochodach, potworach, przyjaźni, miłości, oddaniu, szkole, wojsku czy nawet jedzeniu. Kwestii są tysiące i zostały odegrane w mistrzowski sposób. Nigdy nie wiesz, o czym chłopaki za chwilę będą rozmawiać. Więź pomiędzy nimi i to, jak się do nich przywiązujesz jest motywem przewodnim gry - nie quest główny, będący w zasadzie uzasadnieniem tego, co dzieje się na ekranie.

Square Enix zapowiedziało długotrwałe wsparcie świata Final Fantasy XV. W drodze jest przepustka sezonowa, nowe cut-scenki dla pobocznych bohaterów, objaśniające fabułę oraz duże rozszerzenie fabularne, mające wzbogacić zaprezentowany świat. Każdy z dodatków ma koncentrować się na przyjaciołach Noctisa.

Warto podkreślić, że początek przygody ma miejsce w ogromnym otwartym świecie, ale już w dalszej części scenariusza przenosimy się do innych rejonów planety, w których dostępne przestrzenie są już bardziej ograniczone. Nie ma w tym jednak niczego złego. Od tego momentu gra nabiera bowiem rozpędu, niczym seria Uncharted, za sprawą świetnie zrealizowanego, płynnego, przesiąkniętego akcją scenariusza. Liniowego - owszem - ale nierozpraszającego nas niczym innym. Dzięki takiej, a nie innej strukturze, pomiędzy kolejnymi głównymi zadaniami nie jesteśmy rozpraszani przez żadne dodatkowe aktywności, jak np. w Dragon Age: Inkwizycja, które w wielu grach są po prostu nudne i powtarzalne - stanowią zapychacz, wydłużający zabawę. Tutaj, jeśli chcemy, możemy - ale nie musimy - zająć się questami dodatkowymi, wracając na rozległe równiny i porzucając wątek główny. Zadowoli to zarówno fanów liniowego schematu zabawy, jak i miłośników eksploracji oraz dodatkowych wyzwań.


Screeny z Final Fantasy XV (PS4)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
1 kudosdarkslide16   @   00:09, 13.12.2016
Świetna recenzja pięknie opisuje co czeka gracza po tym jak zasiądzie to tego tytułu i pięknie wspomniane że nie każdy będzie chciał i się przekona, Pamiętam już w FF VII jak dostałem oryginała z konsolą sam jakoś na początku mi się nie spodobał nie wiedziałem co i jak śmigała ta gra po moich znajomych ale każdy twierdził że jakaś taka nie ciekawa mając tylko tą grę odpalałem ją nie raz aż się stało pokonałem pierwszego skorpiona a potem to już wpadłem po uszy setki godzin grania walka na koniec która po wymaksowaniu nie jednej statystyki była dość prosta budziła mały niesmak aż dowiedziałem się o 2 tzw bossach pobocznych w wodzie i na pustyni to była esencja tej części FF wiele podejść aż w końcu się udało i pełne zakończenie gry FF VIII i FF IX ograłem z równie wielką frajdą te światy FF to się pamięta latami nawet film pamiętam jak oglądałem jako osoba co ukończyła FF VII coś niesamowitego. Czytając tą recenzje nadejdzie dzień że FF XV wpadnie w moje ręce a wtedy L4 i nie ma mnie do dowołania SzczęśliwySzczęśliwySzczęśliwy
0 kudosTheCerbis   @   16:28, 14.12.2016
Wciąż mnie nie przekonuje. A na screenach oprawa wizualna wygląda dość... średnio.
0 kudosjuve   @   18:50, 14.12.2016
Cytat: darkslide16
Świetna recenzja pięknie opisuje co czeka gracza po tym jak zasiądzie to tego tytułu i pięknie wspomniane że nie każdy będzie chciał i się przekona, Pamiętam już w FF VII jak dostałem oryginała z konsolą sam jakoś na początku mi się nie spodobał nie wiedziałem co i jak śmigała ta gra po moich znajomych ale każdy twierdził że jakaś taka nie ciekawa mając tylko tą grę odpalałem ją nie raz aż się stało pokonałem pierwszego skorpiona a potem to już wpadłem po uszy setki godzin grania walka na koniec która po wymaksowaniu nie jednej statystyki była dość prosta budziła mały niesmak aż dowiedziałem się o 2 tzw bossach pobocznych w wodzie i na pustyni to była esencja tej części FF wiele podejść aż w końcu się udało i pełne zakończenie gry FF VIII i FF IX ograłem z równie wielką frajdą te światy FF to się pamięta latami nawet film pamiętam jak oglądałem jako osoba co ukończyła FF VII coś niesamowitego. Czytając tą recenzje nadejdzie dzień że FF XV wpadnie w moje ręce a wtedy L4 i nie ma mnie do dowołania SzczęśliwySzczęśliwySzczęśliwy
Tych dwóch bossów przechodziłem miesiące bez Summona "Kniths of the Round". Final Fantasy XV jest podobne, to przede wszystkim gra, której musisz coś dać od siebie. Nie reżyserowane cudeńko bez gameplay'u.