Diablo III, kiedy zadebiutowało w 2012 roku, wyłącznie na komputerach PC, natychmiast stało się hitem sprzedażowym. Niestety nie był to projekt, dorównujący dwóm poprzednim, kultowym odsłonom. Był istotnie uproszczony, wiele rzeczy usunięto, a interfejs przypominał coś, co było opracowywane z myślą o konsolach. Nie było więc wielkiego zaskoczenia, kiedy Blizzard zapowiedział edycje, przeznaczone dla PlayStation 3 oraz Xboksa 360. Niedługo później dowiedzieliśmy się, że platformy next-genowe również dostaną własne wydania, uzupełnione o wszystkie aktualizacje, jak i dodatek Reaper Of Souls. Czy najnowsza wersja jest wreszcie takim Diablo III, jakiego gracze oczekiwali?
Zasadnicze systemy rozgrywki nie zmieniły się oczywiście w stosunku do tego, co trafiło do sklepów w edycji dla blaszaków. Jeśli zatem nie macie pojęcia jak to wszystko funkcjonuje, zerknijcie do poprzedniego tekstu, spłodzonego przez Wojtka. Ja natomiast zajmę się tylko tym, co zostało usprawnione w wydaniu dedykowanym konsoli PlayStation 4. Jest bowiem kilka nowości i zmian, pozytywnie wpływających na odbiór całokształtu.
Zaraz po odpaleniu Diablo III: Ultimate Evil Edition widzimy, że w menu dostępny jest jeden dodatkowy rozdział, jak i wcześniej niedostępna postać, krzyżowiec. Jeśli chodzi o rozdział, to jest on nawiązaniem do historii z podstawki, niejako jej rozwinięciem, oferującym mniej więcej 2-4 godzin zabawy, w zależności od tego czy brniemy bezustannie do przodu, czy eksplorujemy wszelkie miejsca, do których można się dostać. Krzyżowiec to zaś szósty archetyp, stanowiący połączenie barbarzyńcy z czarownikiem (choć nie do końca). Zarówno piąty akt, jak i nowa klasa wchodzą w skład Diablo III: Reaper of Souls, czyli oficjalnego rozszerzenia dla gry.
Po podjęciu decyzji, co do tego, kim chcemy grać, nie pozostaje w sumie nic innego, jak wskoczyć do wirtualnego świata i rozpocząć ubijanie demonów. Fabularnie Diablo III nie jest szczególnie porywające, a w związku z tym, nie nastawiajcie się na żadne zaskakujące zwroty akcji, ani nic w tym stylu. To prosta historia, połączona efektownymi scenkami przerywnikowymi i tyle. Piąty akt niczego w tej kwestii nie zmienia.
Jeśli chodzi o nowości, którymi raczy nas wydanie dla konsoli PlayStation 4, wypada wspomnieć o systemie podarków. W trakcie ubijania demonów, kiedy z jakiegoś z nich wyskoczy legendarny przedmiot, istnieje szansa, że w parze z nim otrzymamy także prezent dla jednego z naszych znajomych. Prezent ten (nie znając zawartości paczki) wysyłamy kumplowi lub kumpeli, licząc na to, że okaże się dla nich przydatny. Oni, rzecz jasna, mogą nam się zrewanżować tym samym, co przyjemnie uatrakcyjnia zabawę.
Prócz prezentów, widać też kilka innych zmian. Wykorzystano m.in. panel dotykowy kontrolera DualShock 4. Możemy z jego pomocą nawigować po poszczególnych ekranach inwentarza, co muszę przyznać, jest całkiem przyjemne i wygodne. Co ważne, dla osób nieprzepadających za panelem dotykowym przygotowano także alternatywę, można bowiem wszystko obsługiwać z pomocą gałek analogowych, a touchpad służy wówczas jedynie do tego, aby przywołać ekran inwentarza. Sterowanie podczas zabawy jest intuicyjne i błyskawiczne. Widać, że Diablo III powstało do tego, aby szarpać w nie na padzie. Ten od PlayStation 4 sprawuje się znakomicie.
Next-genowe Diablo III to także usprawniony kod sieciowy, pozwalający na świetną zabawę w trybie kooperacji; oraz poprawiona oprawa wizualna. Deweloperzy podbili rozdzielczość gry do 1080p, a całość śmiga w 60 klatkach na sekundę, dzięki czemu jest niebywale płynnie. Co ważne, animacja zawsze trzyma wysoki poziom, nawet kiedy na ekranie jest prawdziwa zadyma. Jest to o tyle istotne, że Blizzard poprawił modele postaci, wszelkie shadery, oświetlenie i wiele innych rzeczy. W dodatku na ekranie może być znacznie więcej przeciwników, niż w edycji z konsol poprzedniej generacji, co pozwala wykręcać niesamowite wyniki. Combos z rezultatem w granicy 60-70 ubitych stworów nie jest tutaj niczym niezwykłym.
Podsumowując, czy zatem warto się skusić? Jeśli nie graliście w żadne z poprzednich wydań, to jak najbardziej. Nadal mamy do czynienia z przyjemną grą, oferującą sporo dobrej zabawy. Trzeba jedynie pamiętać, że to hack’n’slash, czyli rozgrywka oparta jest na ciągłym grindzie i po pewnym czasie może zrobić się monotonna. Ten plus, że w stosunku do pierwowzoru dostajemy lepsze dropy, jest więcej przeciwników i usunięto dom aukcyjny. Wszystkie te i wiele innych zmian, pozytywnie wpłynęły na całokształt. Nowym graczom polecam, osobom, które mają inne egzemplarze, radzę się wstrzymać z zakupem, aż cena spadnie do bardziej rozsądnego poziomu. Zbyt mało tutaj zmian i usprawnień, to tak naprawdę zwykła konwersja, uzupełniona o jedyne oficjalne rozszerzenie.
Świetna |
Grafika: Jest całkiem nieźle, ale nie sposób nie zauważyć, że różnic w stosunku do edycji poprzednich jest bardzo niewiele. |
Świetny |
Dźwięk: Dźwięk, jak zwykle, zasługuje na pochwałę. |
Dobra |
Grywalność: Jeśli lubicie hack'n'slashe, to będziecie zadowoleni. Osoby oczekujące na absorbującą opowieść i rozbudowany rozwój postaci będą zawiedzione. |
Przeciętne |
Pomysł i założenia: Jedyny nowy pomysł, to system podarunków. Reszta to kalka poprzednich wersji. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Jest tak, jak było 2 lata temu. Można więc sporo zniszczyć, ale też nie do przesady. |
Słowo na koniec: Wśród hack'n'slashy Diablo III wyróżnia się dopracowaniem poszczególnych systemów. Jest jednak znacznie uproszczone w stosunku do odsłon poprzednich, co odbiło się niestety negatywnie na rozgrywce. Sama konwersja przygotowana została wzorcowo. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler