CounterSpy (PS4)

ObserwujMam (4)Gram (0)Ukończone (2)Kupię (0)

CounterSpy (PS4) - recenzja gry


@ 20.08.2014, 23:38
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Platformówki (i ich wariacje) w ostatnim czasie mocno zyskały na popularności. Wszystko za sprawą deweloperów niezależnych, których budżety często nie pozwalają na szastanie pieniędzmi, celem zakupu skomplikowanego silnika graficznego, wymaganego do napędzania np.

Platformówki (i ich wariacje) w ostatnim czasie mocno zyskały na popularności. Wszystko za sprawą deweloperów niezależnych, których budżety często nie pozwalają na szastanie pieniędzmi, celem zakupu skomplikowanego silnika graficznego, wymaganego do napędzania np. pierwszoosobowej strzelanki. Więksi wydawcy szybko podchwycili powstający trend i dlatego także oni zajęli się publikowaniem projektów, reprezentujących wspomniany gatunek. Jednym z takich reprezentantów jest CounterSpy.

Projekt opracowany został przez studio Dynamighty, a trafił na rynek dzięki umowie o współpracy, podpisanej z firmą Sony Computer Entertainment. W wyniku wspomnianej umowy gra trafiła m.in. na konsolę PlayStation 4 i to właśnie na tej platformie miałem przyjemność zagrać. Na zabawie spędziłem mniej więcej 4-5 godzin i muszę przyznać, że był to czas dobrze spożytkowany, chociaż nie powiedziałbym, że CounterSpy to tytuł idealny. Ma sporo niedociągnięć, a kilka jest mocno irytujących.

CounterSpy (PS4)

Jeśli chodzi o założenia gry, to są one dość proste. Wcielamy się w szpiega, wchodzącego w skład tajnej organizacji C.O.U.N.T.E.R. Jej celem jest rozwiązywanie kryzysów, nim takowe jeszcze nastąpią, a w tym przypadku mamy do czynienia z konfliktem pomiędzy Rosją (Sowietami), a Stanami Zjednoczonymi (Imperialistami), którego eskalacją mogła być tzw. Cicha Wojna. Na szczęście pozostała ona cichą. Jedno i drugie mocarstwo straszyło oponenta, nie posuwając się do rękoczynów.

Na potrzeby gry deweloper zmienił oczywiście wydarzenia historyczne, wstawiając w środek konfliktu wspomnianą w poprzednim akapicie organizację. Jej celem jest zdestabilizowanie obu straszących się wzajemnie nacji. Ruszamy więc zarówno do bazy rosyjskiej, jak i amerykańskiej, a na miejscu próbujemy sabotować tamtejszy sprzęt po to, by nie dopuścić do nuklearnej wojny. Misje polegają w znacznej mierze na gromadzeniu informacji, zawartych w znalezionych na miejscu komputerach. Dzięki temu zdobywamy m.in. kody startowe, a także poznajemy miejsca rozlokowania silosów, uzbrojonych w pociski nuklearne. Posiadając potrzebną wiedzę, uderzamy.

Rozgrywka w CounterSpy przebiega w banalny sposób. Obserwując akcję z boku – choć całość jest trójwymiarowa – próbujemy przedrzeć się przez kolejne pomieszczenia baz wojskowych, by finalnie dotrzeć do umieszczonego na końcu super komputera. Wykradamy z niego, co potrzeba, a następnie cały proces powtarzamy. Przed wyruszeniem na misję możemy określić, na które z państw chcemy wyruszyć, a zatem czy odwiedzimy Socjalistów, czy Imperialistów. Każdorazowo dowiadujemy się jakie ewentualne profity przyjdą nam z wypełnienia danego zadania.

Nim wskoczymy do bazy którejkolwiek z nacji, możemy się dozbroić oraz uzupełnić amunicję. Plany tworzenia elementów uzbrojenia znajdujemy w samych bazach, a więc warto szperać. Dzięki nim nie biegamy jedynie z pistoletem, ale także z karabinem, shotgunem, a nawet kilkoma bardziej wyszukanymi spluwami. Prócz tego uposażyć możemy się w specjalne formuły, można rzec mikstury. Wypijamy je przed wyruszeniem na misję, zyskując np. cichsze poruszanie się, kule niszczące opancerzone kamery, a w sytuacji krytycznej, większą wytrzymałość. Na każdą akcję zabrać możemy maksymalnie trzy buteleczki specyfików, a każdy kosztuje określoną sumkę pieniędzy, warto więc dobierać wszystko z rozwagą.



Gdy jesteśmy gotowi, wskakujemy na trójwymiarową planszę, którą obserwujemy tylko z boku i staramy się dotrzeć do końca bazy. Aby to zrobić przekradamy się za plecami strażników, szukamy tajnych przejść oraz eliminujemy oponentów, gdy nie ma innej możliwości. Rozgrywka jest dość prosta do ogarnięcia, ale na dłuższą metę wymaga rozwagi i planowania. Trzeba się poruszać w miarę spokojnie, ostrożnie dobierać cele i ubijać je w ustalonej kolejności. Przeciwnicy są dość ostrożni i chwila nieuwagi może nas kosztować wszystko. Wystarczy, że narobimy zbyt dużo hałasu, a okoliczni strażnicy zdadzą sobie z tego faktu sprawę, próbując nas odnaleźć. Część z nich potrafi nawet zgłosić problemy w swoim rewirze, co podniesie poziom gotowości bojowej całej struktury. Jeśli takowy osiągnie maksimum, walka kończy się porażką.


Screeny z CounterSpy (PS4)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosdenilson   @   22:27, 22.08.2014
Wygląda oryginalnie ale patrząc na tekst i screeny dochodzę do wniosku, że zagrałbym ale ciśnienia nie mam. Rozgrywka trochę mi przypomina Rochard (który mi się spodobał).
0 kudosFox46   @   00:26, 24.08.2014
Szkoda że gra jest taka monotonna, nic nadzwyczajnego co misję robimy to samo na plus jest sam fakt że gra nie jest długa.