bigboy177 @ 27.05.2014, 14:10
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!
Marcin "bigboy177" Trela
Na pewno wielu z Was pamięta pierwszą prezentację gry Watch_Dogs. Było to jeszcze w 2012 roku, podczas targów E3.
Na pewno wielu z Was pamięta pierwszą prezentację gry Watch_Dogs. Było to jeszcze w 2012 roku, podczas targów E3. Ubisoft zaskoczył wszystkich, zapowiadając jeden z pierwszych projektów dla konsol następnej generacji. Grafika powalała na kolana, koncepcja również była niczego sobie, a brakowało jedynie daty premiery. Ta zaplanowana została na dzień 27 maja bieżącego roku, czyli dzisiaj. Czy po tych dwóch latach projekt nadal oczarowuje każdego, kto na niego spojrzy? Nie do końca, a dlaczego dowiecie się czytając dalej.
Świat w Watch_Dogs to przyszłość, która czeka najpewniej także nas. Społeczeństwo zostało całkowicie zdominowane przez elektronikę, a w rezultacie wszystko jest ze sobą połączone w jedną, ogromną sieć, nazwaną ctOS. Serwery ją obsługujące zbierają dane ze wszystkich kamer, sygnalizacji świetlnej, stacji nadawczych, bankomatów, a przede wszystkim telefonów komórkowych. Główny bohater gry, Aiden Pearce potrafi się do owej sieci podłączyć i wykorzystać ją do własnych, nie zawsze poprawnych moralnie, celów. Dzięki temu jest w stanie inwigilować każdego, pozyskując niezbędne mu informacje. Informacje, dzięki którym prowadzi pewne śledztwo.
Fabuła kręci się dookoła wydarzeń, które miały miejsce mniej więcej rok przed tym, jak gracz przejmuje kontrolę nad Aidenem. Doszło wówczas do tragicznego wypadku, w wyniku którego zginęła siostrzenica naszego protagonisty, a ten – jak na herosa przystało – obwinia siebie za całe zdarzenie. Siebie oraz ludzi, którzy go zdradzili. Oczywiście nie ujawnię nic więcej. Jedyne co musicie wiedzieć to, że scenariusz jest intrygujący i na przestrzeni kilkudziesięciu misji fabularnych zżyłem się dość mocno z moim wirtualnym alter ego. Pan Pearce na pewno nie jest najbardziej charyzmatyczną postacią od zarania gier wideo, ale nie jest też jakimś bezpłciowym kmiotkiem, o którym zapomnicie 10 minut po ukończeniu jego opowieści.
Zadania:Misje w grze realizować można na dwa sposoby, albo strzelając do wszystkich, albo skradając się i korzystając z otoczenia. Drugie rozwiązanie jest zdecydowanie bardziej atrakcyjne, acz wymagające precyzji i cierpliwości.
Jak wspomniałem, misji fabularnych jest kilkadziesiąt (przyznam, że dokładnie nie liczyłem), ale, ze względu na to, że akcja toczy się w otwartym świecie, twórcy musieli pomyśleć o sposobach wypełnienia znacznych połaci terenu. Teatrem naszych działań jest świetnie odwzorowane, amerykańskie miasto Chicago. Deweloper postarał się, aby osoby z nim obeznane bez problemu zauważyły co istotniejsze miejsca, a Ci, którzy wcześniej metropolii nie odwiedzali, aby mogli sobie zorganizować wirtualne tournee. Można je zrobić zarówno na piechotę, jak i z wykorzystaniem pociągów, samochodów, czy łodzi. Nie da się niestety latać. A jeśli chodzi o model prowadzenia samochodów, to wszystko zależy od auta. Niektóre jeżdżą całkiem fajnie, inne są przesadnie ciężkie, a jeszcze inne wręcz pływają po asfalcie. Osobiście nie narzekałem, na plus zaliczam też obecność widoku z wnętrza auta, zza kierownicy; oraz sporą liczbę dostępnych modeli.Po odbyciu wspomnianej wycieczki, warto zaglądnąć na mapę i przyjrzeć się przygotowanym przez twórców aktywnościom. Na początku jest tego tyle, że dość łatwo dać się przytłoczyć. Prócz misji fabularnych jest bowiem kilka różnych kategorii zadań pobocznych, znajdźki, specjalne śledztwa, a nawet mini-gry, w których Aiden robi użytek z środków psychotropowych, celem przeniesienia się do wirtualnej rzeczywistości, we wnętrzu wirtualnej rzeczywistości, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało.
Zadania poboczne podzielono na osobne podkategorie, są to m.in.: pościgi, przechwytywanie konwojów, uciekanie gliniarzom oraz zabawa w kuriera. Zleceń jest więcej, ale chciałbym też zostawić coś do odkrycia. Jeśli chodzi o te wymienione, to pościgi, jak sama nazwa wskazuje, ograniczają się do tego, aby schwytać określoną osobę. Gdy zdecydujemy się na przechwytywanie, na mapie pojawia się trasa konwoju, a naszym zadaniem jest jego powstrzymanie. W takiej sytuacji można poszukać mostu pod którym przejedzie konwój i zlikwidować kierowcę, korzystając ze snajperki. Ewentualnie podłożyć ładunki wybuchowe, a następnie zdetonować je w pobliżu celu. Sposobów na zlecenia jest oczywiście wiele, albowiem mamy do czynienia z rozgrywką typowo sandboxową. Dwa ostatnie zadania poboczne, o których napisałem powyżej raczej nie wymagają dodatkowego komentarza, słów kilka napiszę natomiast na temat samych gliniarzy.
Trzeba Wam wiedzieć, że stróże prawa w Watch_Dogs są dość surowi. Mając jeden lub dwa radiowozy na ogonie jest ich już dość trudno zgubić (przynajmniej na wyższym poziomie trudności, na którym grałem), a kiedy nad głową zaczyna latać helikopter i jeszcze w dodatku pojawiają się bardziej opancerzone pojazdy, robi się wyjątkowo trudno. Raz, że gliniarzy niełatwo zgubić. Trzeba zapomnieć o taktykach stosowanych np. w Grand Theft Auto. Dwa, że nawet po tym, jak znikniemy im z radaru, nadal jesteśmy śledzeni dzięki ctOS. Jeśli nie wykażemy się sprytem, to pościg po chwili jest wznawiamy i może nam się oberwać.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler