Genji: Days of the Blade (PS3)

ObserwujMam (18)Gram (6)Ukończone (3)Kupię (4)

Genji: Days of the Blade (PS3) - recenzja gry


@ 15.11.2009, 21:33
Joanna "AiszA"
Gustuję w grach klimatycznych - z dreszczykiem, horrorach, przygodówkach, akcji, rpg & miszmasz wszystkiego po trochu ;)

Kraj Kwitnącej Wiśni i krzyżujących się mieczy dwóch nieprzyjaznych sobie klanów. Oto powraca znany Ci dobrze z wysłużonej już konsoli, waleczny Yoshitsune, by dokończyć swego dzieła zemsty na klanie Henji.

Kraj Kwitnącej Wiśni i krzyżujących się mieczy dwóch nieprzyjaznych sobie klanów. Oto powraca znany Ci dobrze z wysłużonej już konsoli, waleczny Yoshitsune, by dokończyć swego dzieła zemsty na klanie Henji. Kontynuujesz przygodę prowadząc krucjatę przeciwko znacznie potężniejszemu przeciwnikowi - armii demonów. Walka o przetrwanie nie będzie łatwa.

Genji: Days of the Blade (PS3)

Genji: Days of the Blade autorstwa Yoshiki Okamoty, dobrze rozpoznawalnego dzięki takim tytułom, jak RESIDENT EVIL, STREET FIGHTER II czy DEVIL MAY CRY, rozgrywa się trzy lata po wydarzeniach z poprzedniej części (Genji: Dawn of Samurai), mało znanej większości graczy. Czas ten przysłużył się brutalnym wojownikom do reaktywacji i oto uderzają z krwawym impetem na świątynię Shinsin, by zdobyć ukrywany tam miecz. Grabią święte miejsca i wioski, a ich niecne uczynki, wykorzystywanie mrocznych mocy, szybko odbijają się echem, docierając pogłoską do uszu samuraja - Genkuro Yoshitsune. Musi on zjednać i zebrać sprzymierzeńców, by stawić czoła potężnemu klanowi. Początkowo masz do pomocy tylko mnicha Benkei, jednak nie zostaniesz na długo tylko w tym towarzystwie. Do ekipy dołączy kapłanka Shizuka i Lord Buson. Każdy z bohaterów, którymi przyjdzie Ci sterować, ma swój własny pasek życia oraz tzw. pasek Kamui. Przełączanie się między postaciami w trakcie starcia jest kluczowe, o ile wszyscy są dostępni = jeszcze żyją. Wyboru dokonasz przy pomocy przycisków kierunku i nie powinno to stanowić problemu.




MOCNA KARTA
Grafika jest dopieszczona, dobrze sprzedaje swoją prezencję i klasę japońskiego mitu samurajów. Piękne lokacje, splendor feudalnej Japonii, wielkie bitwy morskie, czy choćby monumentalne boje konnych wojowników. Ciekawe efekty, dodatkowo modele postaci, poruszające się nienagannie i płynnie, ale do czasu... Zachwyt mój zgasł i uleciał, kiedy wpadłam w bardziej liczebne tałatajstwo, już nie było tak rozkosznie. Poziom otoczenia wypada dość atrakcyjnie, wnętrza budynków, plenery, wodospady, gdyby nie kamera - ta to dopiero potrafi zszarpać nerwy. Powoduje, że nie masz jak i gdzie się ruszyć, robi się ciasno i odczuwa się wtedy jakiś niedosyt otwartych przestrzeni. Bywa, że nie można trafić do drzwi, bo ich praktycznie nie widać. Walka choć elegancko przedstawiona i bardzo realistyczna (autorem sekwencji z mieczem jest Mitsuhiko Seike, najlepszy japoński fechmistrz), w niektórych momentach również irytuje. Tak naprawdę nie wiedziałam gdzie mam się udać, bo kamerka (idiotycznie umiejscowiona, zbyt blisko głowy) skrzętnie uniemożliwiała mi zlokalizowanie rebusów umożliwiających kontynuację. Przez to można się zapętlić i dreptać w miejscu, kiedy wokół panuje dosłowny wysyp "złego nasienia".


Screeny z Genji: Days of the Blade (PS3)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?