Turbo: Super Stunt Squad (PS3)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (1)Kupię (0)

Turbo: Super Stunt Squad (PS3) - recenzja gry


@ 22.10.2013, 14:10
Kamil "zvarownik" Zwijacz

Powiedzmy to sobie szczerze – 90% gier robionych na licencji filmowej jest do bani. Jak można było się domyślać na długo przed premierą, Turbo: Super Stunt Squad podtrzymał niechlubną tradycję i okazał się produkcją słabą, ale też zaskoczył mnie niemiłosiernie.

Powiedzmy to sobie szczerze – 90% gier robionych na licencji filmowej jest do bani. Jak można było się domyślać na długo przed premierą, Turbo: Super Stunt Squad podtrzymał niechlubną tradycję i okazał się produkcją słabą, ale też zaskoczył mnie niemiłosiernie. Zaręczam, że żaden z Was, nie oglądając filmu (chociaż tak naprawdę nawet nie wiem o czym on jest) i zwiastunów z gry, w życiu nie zgadłby, co sklonowała produkcja studia Monkey Bar Games.



Przed odpaleniem tej pozycji miałem w głowie obraz ślimaka, który postanowił startować w wyścigach. Tak przynajmniej wywnioskowałem z jakiegoś tam zwiastuna filmu animowanego. Ot kolejna opowieść dla dzieci. Zresztą to dziecko zmusiło mnie to ogrania tego tworu, ale nieważne. Spodziewałem się jakiejś formy kartów. Wiecie, wesołe wyścigi z różnymi bonusami, pokręconymi trasami, itd. Włączając grę mało nie spadłem z krzesła (pewnie tak by było, ale akurat siedziałem na podłodze), bo okazało się, że nie są to żadne rajdy, nie jest to też platformówka, ani produkcja akcji. To klon gier z serii Tony Hawk's Pro Skater. Rozumiecie? Produkcja o wyścigowych ślimakach, skejtach. Kurczę, normalnie Rodney Mullen w muszli!

Sam pomysł jest tak głupi, że aż zabawny, ale jego wykonanie to porażka na całej linii. By ślizgać się do przodu, należy dodawać „gaz” jak w grach wyścigowych. Pod przyciskiem X znajduje się skok, trójkąt to grindowanie, a kwadrat i kółko odpowiadają za triki wykonywane w powietrzu. Oprócz tego są jeszcze manuale, łączące poszczególne ewolucje w jeden ciąg i to chyba tyle. Jeżeli wydaje się Wam, że wszystko jest w porządku, bo podobnie, jak w Tonym, to źle Wam się wydaje.

Turbo: Super Stunt Squad (PS3)

Przykładowo, będąc w powietrzu i łącząc ze sobą dwa triki, liczone są one jako dwa osobne, a nie to + to. Wychodzi więc, że nie opłaca się tego robić i bezpieczniej jest wykonać jeden za co wpadnie ta sama, albo nawet większa (jeżeli trik polega np. na trzymaniu części muszli) ilość punktów. Kombosy, chociaż ciężko je tak nazwać, wykonuje się po prostu robiąc triki jeden za drugim, ale nie trzeba się zbytnio spieszyć. Na walnięcie następnej sztuczki mamy bowiem jakieś 3 – 4 sekundy, a to bardzo dużo, by trzepnąć manuala, a nawet dojechać do jakiegoś grindboxu. Ba, wyniki rzędu 300 tys. punktów nabija się samymi manualami, wystarczy tylko zbyt długo go nie przytrzymywać (ale już uderzyć w ścianę można). Bez sensu. W ten sposób zaliczyłem całą grę w jakieś dwie godziny i chyba nie muszę pisać jak emocjonująca była to przygoda.

Może trochę przesadziłem ze słowem „zaliczyłem”, bo tak naprawdę tytuł nie posiada żadnej kampanii fabularnej czy czegoś w ten deseń. Singiel polega po prostu na jeździe i odblokowywaniu, bodajże 6 poziomów. Twórcy na każdej trasie przygotowali mnóstwo wyzwań, ale chyba tylko samobójca zaliczy je wszystkie, a później strzeli sobie w łeb paralizatorem. Tego się po prostu nie da zrobić bez uszczerbku na zdrowiu psychicznym.


Screeny z Turbo: Super Stunt Squad (PS3)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosRaaistlin   @   14:29, 22.10.2013
Widzę, że must have. Będzie na PS4?
0 kudoszvarownik   @   14:32, 22.10.2013
Pewnie, że tak. Zestaw konsola + gra, a całość ładnie zapakowana w skorupkę Szczęśliwy
0 kudosCzesiuGM   @   11:31, 23.10.2013
Marudzisz zvara, gra jest świeta! Te pościgi, te wybuchy! Do tego wręcz kosmiczna oprawa graficzna! Cud, miód i orzeszki! ...

"Nie no żartuje" Szczęśliwy

Grałem z 10 min. Potem gra wylądowała w koszu.