ibb and obb (PS3) - recenzja gry

0 kudos

Gatunek gier platformowych to chyba aktualnie najbardziej oblegana półka wśród niezależnych produkcji. Tytułów, które dodają do tego koszyka logiczne elementy także jest sporo, ale jednak mniej. Natomiast indyków łączących to wszystko, a do tego wymagających współpracy dwóch graczy, po prostu nie ma. Dlatego też z niecierpliwością wyczekiwałem premiery ibb and obb od studia Sparpweed. Niestety coś nie wyszło.

Błogosławieństwem, a zarazem przekleństwem ibb and obb jest wspomniana współpraca graczy. Mamy do czynienia z czymś wyjątkowym wśród platformówek. Pewnie, nie jest to pierwsza gra z tego gatunku, przy której jednocześnie mogą się bawić dwie osoby. Jest to jednak jeden z niewielu takich projektów, w który się po prostu nie da grać samemu.

Zasady zabawy są banalne. Wcielamy się w dwóch tytułowych bohaterów, którzy przemierzają kolorowy świat przedzielony na pół linią. Naszym zadaniem jest pomóc stworkom pokonać wszystkie przeszkody i pozbyć się przeszkadzających przeciwników. Nie da się jednak tego zrobić w pojedynkę, gdyż nasi podopieczni nie są herosami potrafiącymi latać czy walczyć. W zasadzie to łamagi, które umieją jedynie iść do przodu i skakać, do tego niezbyt wysoko. Sprawia to, że ibb i obb są od siebie uzależnieni i samemu mogą co najwyżej postać w miejscu.

Rozgrywka wymaga współpracy nawet przy najprostszych czynnościach w stylu skok na nieco wyższą półkę, ale to zaledwie początek, gdyż, jak wcześniej wspomniałem, świat gry podzielony jest na dwie połowy. W przypadku przeciwników przekłada się to na niezniszczalne ciało z jednej i słaby punkt z drugiej, strony. Najprościej w takim przypadku byłoby, żeby obaj bohaterowie poszli tą łatwiejszą ścieżką. Niestety tak się nie da, gdyż tylko jeden może się tam dostać, korzystając z pomocy drugiego (np. wskoczy mu na głowę, tym samym niwelując nieco wysokość krawędzi). Nie ma jednak tego złego, gdyż zniszczy on wtedy niebezpieczne istoty i wyczyści wcześniej niebezpieczną drogę.