Lucas-AT @ 22.10.2012, 22:51
To ja
Łukasz "Lucas-AT" Matłoka
Na The Walking Dead: Episode 4 - Around Every Corner czekałem niczym małe, zapłakane dziecko wypatrujące Mikołaja z prezentami na niebie. Uświadomiło mi to jedną, istotną rzecz - tę produkcję trzeba przechodzić epizodycznie, kawałek po kawałku, by ze smakiem chłonąć historię przygotowaną przez deweloperów ze studia Telltale Games.
Na The Walking Dead: Episode 4 - Around Every Corner czekałem niczym małe, zapłakane dziecko wypatrujące Mikołaja z prezentami na niebie. Uświadomiło mi to jedną, istotną rzecz - tę produkcję trzeba przechodzić epizodycznie, kawałek po kawałku, by ze smakiem chłonąć historię przygotowaną przez deweloperów ze studia Telltale Games. Głód nieustannie rośnie, a wówczas przy premierze każdego odcinka z wielką radością biegniemy do stołu. Śmiało mogę przyznać, że czwarty epizod Żywych Trupów to danie wyśmienite, przygotowane z należytą starannością.
Koszmar naszego bohatera, czarnoskórego Lee, małej dziewczynki o imieniu Clementine, którą traktujemy jak swoją córkę, oraz reszty ocalałych z epidemii zombie trwa nadal. W grupie doszło do silnych przetasowań, przyplątały się nowe twarze, część została pożarta żywcem, a napięcie sięgnęło zenitu. Sytuacja jest o tyle trudna, że dochodzi do kolejnych konfliktów, niektórzy nie wytrzymują nerwowo i stwarzają problemy.
The Walking Dead: Episode 4 - Around Every Corner chyba najbardziej połączyło mnie z małą Clementine. Możecie wierzyć lub nie, ale przed ekranem swojego telewizora chwilami czułem się jak ojciec, opiekujący się swoim dzieckiem. Nie raz musiałem wybrać co jest dla niej lepsze, a nie były to proste wybory, tym bardziej, że płacz i ból nabrały bardzo wyrazistego charakteru. Niejednokrotnie zastanawiałem się czy postąpiłem słusznie - zupełnie jak w prawdziwym życiu. Ośmielę się powiedzieć, iż tytuł wymaga najtrudniejszych decyzji do podjęcia. A gdy w grę wchodzi już czyjeś życie - nie jest wesoło. Szczególnie później, gdy zawsze coś wisi na naszym sumieniu, a nie daj Boże - na naszych dłoniach spoczywa czyjaś krew. Co więcej, w niektórych momentach trudno dojść do tego, po czyjej stronie stanąć. Ciągle coś nas gryzie. Podejrzewam, że końcówka, w której możemy zdradzić swój sekret lub nie, będzie miała druzgocący wpływ na dalszy przebieg fabuły. Do teraz się zastanawiam jak zareagują moi towarzysze, jeśli wszystko się wyda.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler