Closure (PS3)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

Closure (PS3) - recenzja gry


@ 08.04.2012, 00:11
Kamil "zvarownik" Zwijacz

Closure swego czasu namieszał nieco w światku gierek niezależnych na PC (w przeglądarkach możecie zagrać chociażby tutaj), jednak chłopaki z Eyebrow Interactive postanowili pójść za ciosem i skusili się na konwersję gry na konsolę PlayStation 3.

Closure swego czasu namieszał nieco w światku gierek niezależnych na PC (w przeglądarkach możecie zagrać chociażby tutaj), jednak chłopaki z Eyebrow Interactive postanowili pójść za ciosem i skusili się na konwersję gry na konsolę PlayStation 3. Wbrew pozorom nie skończyło się na przepisaniu kodu, lecz wprowadzono szereg zmian, od znacznie ulepszonej oprawy graficznej, aż po nowe zagadki. Produkcja dostała drugie życie i dla fanów logicznych łamigłówek stanowi bardzo łakomy kąsek.


Więcej filmów z Closure


Na początek rozwieję wszystkie skojarzenia z Limbo. Czarno biała grafika sugeruje, że to jakiś klon czy inne dziwactwo, ale tak nie jest. W ogóle oskarżenie twórców o skopiowanie pomysłu jest nie na miejscu, bo oryginał wyszedł w 2009 roku, a hit PlayDead dopiero rok później, więc jak już mamy kogoś karcić o zbytnią fascynację, to jedynie dewelopera z Danii, ale mniejsza z tym. Chodzi o to, że jest to gra, w której należy duuużo myśleć. Trochę zręczności się przydaje, ale meritum zabawy stanowi sprawne główkowanie. Zasady są takie – jest światło i jest ciemność, to, co znajduje się w promieniu światła, istnieje, jeżeli coś się nie załapało w „promyczek”, to tego nie ma. Ujmując rzecz bardziej obrazowo, wyobraźcie sobie, że idziemy ze świeczką, która oświetla nam drogę, po której stąpamy. Jeżeli postawimy świeczkę na ziemi, to chodzić możemy jedynie w widoczne miejsca, jeżeli przekroczymy promień światła, to spadniemy w nicość, bo skoro czegoś nie widać, to znaczy, że tego nie ma. Ten prosty zabieg pozwolił twórcom na umieszczenie w swojej produkcji niesamowitych zagadek. Coś z początku zabawy. Jest ściana, której nie da się obejść, więc dajemy nasz świecący przedmiot na jakiś tam patyk, automatycznie pojawia się on też na kiju po drugiej stronie przeszkody. Światło pada tak, że nie widać bariery, więc wystarczy przeskoczyć z jednego oświetlonego miejsca w drugie. Dalej jest jeszcze ciekawiej. Wyjście z pomieszczenia znajduje się w niby niedostępnym miejscu, bo nie da się tam dostać ani z dołu, ani z boku, ani z góry - całość jest otoczona murem. Należy tak ustawić swoją świecąca kulkę, by przez nicość spaść w ten szczelnie zamknięty pokój. Przykłady można tak mnożyć, zwłaszcza, że nieraz trzeba ustawiać lampy, toczyć koła, bawić się z roślinkami, które wypuszczają promienie, ale gdy znajdziemy się blisko nich, to się chowają, itd., itp.. Już wiele razy udowadniano nam, że rzeczy najprostsze potrafią kryć w sobie przeogromne pokłady miodu, tak właśnie jest w tym przypadku.

Closure (PS3)

Warstwa fabularna chyba nie istnieje, a w sumie to nie jestem pewny, bo wcielamy się w jakiegoś pajęczaka, który używając dziwnego artefaktu staje się poszczególnymi ludźmi, co przekłada się na trzy światy po 20 kilka układów. W całości nie skończyłem jeszcze ani jednego, pomimo że walczę już dobrych kilka godzin. Gra sama w sobie nie jest szczególnie trudna, rozwiązania okazują się być proste jak obsługa widelca, jednak wpadnięcie na to właśnie rozwiązanie w późniejszych etapach, bywa szalenie uciążliwe. Z układu na układ poziom trudności sukcesywnie wzrasta i w okolicach połowy każdego uniwersum, zaczynają pojawiać się problemy. Jednak, gdy uporamy się już z zadaniem, to za każdym razem pada szlachetne ”Kurczę, że też na starcie na to nie wpadłem”. Czy tego chcemy czy nie, musimy ruszać łepetyną i nie chodzi o kołysanie jej z prawej strony na lewą, tylko korzystanie z pewnego organu, który w ostatnich latach raczej rzadko jest używany w grach.

Closure (PS3)


Screeny z Closure (PS3)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?