bat2008kam @ 12.03.2012, 13:11
Bartek "bat2008kam"
Mieszane sztuki walki zdobywają coraz większą popularność w naszym pięknym, nadwiślańskim kraju, do czego niewątpliwie przyczyniła się garść prących się po twarzach celebrytów. Niestety (albo i ‘’stety’’, wszak Pudzian i jemu podobni do wirtuozów ringowych nie należą), w najnowszej odsłonie serii UFC zabrakło całej śmietanki znanej nam z KSW, dzięki czemu gra aspiruje do miana wiernej symulacji, nie stając się jednocześnie parodią jednego z najbrutalniejszych sportów walki.
Mieszane sztuki walki zdobywają coraz większą popularność w naszym pięknym, nadwiślańskim kraju, do czego niewątpliwie przyczyniła się garść prących się po twarzach celebrytów. Niestety (albo i ‘’stety’’, wszak Pudzian i jemu podobni do wirtuozów ringowych nie należą), w najnowszej odsłonie serii UFC zabrakło całej śmietanki znanej nam z KSW, dzięki czemu gra aspiruje do miana wiernej symulacji, nie stając się jednocześnie parodią jednego z najbrutalniejszych sportów walki. Oktagon spływa litrami krwi i potu, tonąc pod naporem szalonego ryku publiczności, dopingującej swego ulubionego fightera i zachęcającej go do szybkiego i efektownego nokautu.
Nim przejdziecie do trybu kariery, zachęcam Was do spędzenia kilkudziesięciu minut w zwykłych pojedynkach, dzięki czemu nabierzecie wprawy i powierzchownie zapoznacie się ze sterowaniem. Mówię to na samym wstępie, by potem nie było zdziwienia – UFC Undisputed 3 jest grą szalenie wymagającą, zjadającą amatora na śniadanie. Sztuczna inteligencja kipi od wściekłości, bezlitośnie wytykając i wykorzystując wszystkie – nawet te najdrobniejsze – błędy, dążąc do jak najszybszego zakończenia pojedynku. Nim uda Wam się nawiązać wyrównaną walkę, zbierzecie z maty kilka wybitych zębów i z wyrazem zdumienia malującym się na twarzy, zrestartujecie kolejny pojedynek. Warto wspomnieć, że sam system walki po raz kolejny zachwyca ilością i zróżnicowaniem ciosów, osłabiając odpowiednie kończyny i zaznaczając się na ciele oponenta. Dziesiątki kopnięć, sierpowych i podbródkowych to tylko jedne z wielu argumentów, jakich użyjemy stojąc naprzeciw znacznie bardziej doświadczonej gwiazdy.
Po jako takim opanowaniu sterowania i wirtualnych ciosów, możecie wkroczyć do wielkiego świata, jakim w założeniu twórców miała być kariera. Uzbrojony we Franka Mira, ruszyłem na podbój królestwa Dana White’a, nie wiedząc jeszcze, co przygotowali dla mnie twórcy. A przygotowali wiele, nie wykraczając jednocześnie poza narzucone przez siebie ramy i nie starając się stworzyć czegoś oryginalnego, co zapadnie w pamięć na dłuższy czas.
Pierwsze wrażenie jest jak najbardziej pozytywne. Zaczynamy od zera, brnąc w niezbyt wymagającym samouczku, który przygotuje nas nie tylko do walki w stójce, ale wtajemniczy również w niezwykle męczący parter, wymuszający użycie dźwigni bądź spowolnienie walki do tego stopnia, że sędzia zdecyduje się ‘’podnieść’’ pojedynek. Kilka minut później ruszamy w bój, tocząc walkę w jednej z mniej znanych organizacji, starając się wygrać i zrobić wrażenie na publiczności. Kolejne zwycięstwa to gwałtowny awans w hierarchii gladiatorów, na końcu którego czeka dzierżący złoto Junior dos Santos. Warto wspomnieć, że panowie z Yuke's Media Creations pokusili się o wprowadzenie namiastki systemu rozwoju postaci. Nasz fighter może być ‘’tuningowany’’ pod wieloma względami, wykonując odpowiednie ćwiczenia. Naparzanie w worek treningowy zwiększy technikę i szybkość, zaś żmudne przerzucanie opon okaże zbawienny wpływ na siłę i wytrzymałość postaci. Obok odwiedzania siłowni, pomyślano także o wyjeździe na obóz szkoleniowy, podczas którego nauczymy się wielu nowych ruchów, jednocześnie dopieszczając te już nam znane.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler