Tak to już jest na tym świecie, że wszystko co dobre, wcześniej czy później musi się skończyć. Nie inaczej jest w przypadku gier video. Nawet najdłuższe, najbardziej skomplikowane z nich znajdują wreszcie finał. Czasem konkluzja jest bolesna, innym razem daje wreszcie odpowiedzi na wszystkie trapiące pytania. Zakończenie trylogii God of War to mieszanka obu odczuć. Z jednej strony, Kratos wreszcie ma swoją zemstę. Z drugiej, samo zakończenie jest nieco mniej epickie niż się tego spodziewałem. Nie oznacza to jednak, że nie warto go zobaczyć. Dla fanów serii, God of War III to pozycja obowiązkowa. Podobnie dla posiadaczy PlayStation 3, chcących zobaczyć do czego zdolna jest ich maszynka. Nie ulega bowiem wątpliwości, że produkcja studia Santa Monica jest jedną z najlepiej wyglądających gier, jakie do tej pory trafiły na półki sklepowe. Sądzę, że w chwili obecnej, na PS3 jedynie Uncharted 2: Among Thieves wygląda nieco lepiej, na Xboxie 360, nie ma nic, co mogłoby konkurować z GoW III, a wśród projektów dedykowanych PeCetom do walki przystępuje niepokonany dotąd Crysis!
W parze z oprawą wizualną, o której szerzej w kolejnych akapitach, idzie grywalność. Historia, podobnie jak w przypadku poprzedników jest banalnie prosta i ogranicza się do tego, że Kratos szuka sposobu na zemstę na wszystkich tych, którzy w pewnym momencie jego życia wykorzystali jego umiejętności do własnych celów, pozostawiając go samego z konsekwencjami. Głównym sprawcą całego zamieszania, a zarazem najważniejszym antagonistą jest Zeus. Wraz z żyjącą jeszcze grupką Olimpskich bogów broni on świętej góry przed nacierającymi tytanami, a także Kratosem. Finał batalii nikogo nie zaskoczy, aczkolwiek same sekwencje końcowe na pewno będą dla wielu graczy ciekawostką. Historia pozostawia też lekki niedosyt. Zakończenie jest bowiem mniej epicke niż się tego spodziewałem, a fabuła pozostawia drobne dziury i niejasności. Ich rozwiązanie być może nadejdzie w kolejnych odsłonach serii. Takowe najprawdopodobniej bowiem powstaną, gdyż w chwili obecnej dobiegła końca tylko trylogia Kratosa. Samo uniwersum God of War wciąż stanowić może świetną podstawę dla następnych gier.
Mechanika rozgrywki w najnowszej edycji serii stanowi delikatne rozwinięcie tej z poprzedników. Studio Santa Monica uznało, że nie ma sensu naprawiać, tudzież zbytnio zmieniać czegoś, co się sprawdza. I chwała im za to! Dzięki temu, weterani przygód Kratosa nie będą mieć żadnych problemów z kontynuowaniem zabawy. Chwycą pad i natychmiast będą mogli tłuc wyskakujące ze wszech stron szkaradztwa. Ciosy wciąż realizujemy przy pomocy czterech podstawowych przycisków. Jeden służy do wyprowadzania mocnych uderzeń, drugi słabych, trzeci do chwytania, a czwarty do podskakiwania. Dodatkowo, wspieramy się przyciskiem bloku/parowania, który służy też do inicjowania specjalnych, niezwykle morderczych kombinacji; a całość uzupełniają zdolności magiczne.
Zestaw broni z jakiego możemy korzystać składa się z czterech podstawowych narzędzi oraz nieco mniejszej ilości gadżetów specjalnych, również przydatnych do eksterminacji tałatajstwa. Pośród tych pierwszych mamy wariację ostrzy chaosu, coś w rodzaju sierpów odebranych Hadesowi, rażące piorunami łańcuchy od Hefajstosa oraz potężne rękawice Herkulesa. Niestety tylko pierwsza i czwarta broń jest przydatna, pozostałe dwie stanowią wariację ostrzy chaosu, oferując przez to zbyt małe zróżnicowanie. Wygląda to trochę tak, jakby deweloper nie miał pomysłu na kolejne rodzaje oręża, decydując się na kalkę z drobnymi modyfikacjami.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler