Project Zero (PS2)

ObserwujMam (17)Gram (4)Ukończone (9)Kupię (5)

Project Zero (PS2) - recenzja gry


@ 03.11.2009, 21:15
Joanna "AiszA"
Gustuję w grach klimatycznych - z dreszczykiem, horrorach, przygodówkach, akcji, rpg & miszmasz wszystkiego po trochu ;)

Jeśli właśnie trzymasz w dłoniach grę z okładką niepozornej dziewczyny i zamierzasz nakarmić nią nie tylko wygłodniałą Czarnulę, ale i swoje ociekające ciekawością myśli, sprawdź czy jest do tego odpowiednia pora.

Jeśli właśnie trzymasz w dłoniach grę z okładką niepozornej dziewczyny i zamierzasz nakarmić nią nie tylko wygłodniałą Czarnulę, ale i swoje ociekające ciekawością myśli, sprawdź czy jest do tego odpowiednia pora. Nigdy nie poddawaj PROJECT ZERO żadnemu światłu, zdjęcia smagane dniem wychodzą fatalnie. Najlepiej zatracić się całkowicie w ciemnościach, wtedy obiecuję Ci przejażdżkę w najmroczniejsze zakamarki nawiedzonych domostw i egzorcyzmów na wyciągnięcie ręki. Efekt dreszczyku i niezapomnianych wrażeń gwarantowany.

Project Zero (PS2)

TRUE STORY
Historia Project Zero, rzekomo oparta na faktach, rzuci Cię do Japonii, a dokładnie w rok 1986. Jako młody dziennikarz Mafuyu Hinasaki, wyruszysz do rezydencji rodu Himuro na poszukiwania ekipy badawczej i słynnego powieściopisarza Junsei Takamine, który wraz z nią zaginął. Kiedy tylko stopisz się z mrokiem tego świata, odkrywając coraz to bardziej niepokojące dokumenty, przepadasz bez wieści. Los chce, że jako jego siostra - Miku, kontynuujesz rozpoczęty rozdział. Uczestniczysz w retrospekcji, obraz zmienia się z tonacji czarno-białej (to co było) na teraźniejszą (właściwą akcję). Sterujesz postacią Mafuyu, by za chwilę przejąć kontrolę nad dziewczyną. Kluczysz korytarzami, w pewnej chwili znajdujesz aparat fotograficzny - dowód pobytu brata. Ciemności zapraszają Cię do kroku, częstując dziwną aurą opuszczonych pomieszczeń. Dotykając przedmiotów dajesz ponieść się wspomnieniom ich zmarłych właścicieli, ukrytych w szeptach i niewyraźnych kształtach majaczących w oddali. Twoja fizyczna ingerencja budzi ten senny i mglisty padół, oto skrywające się cienie już nie są tak nieśmiałe. Wzmaga się odzew duchowy tego miejsca - ich więzienia. Nie wszystkie zbłąkane poltergeisty są złośliwe, jedne szlochając żałośnie poproszą o pomoc, inne bezgłośnie przemkną bladą poświatą i znikną w ścianie, pozostałe zapragną wyssać z ciebie życie. Pomyślisz... jak z nimi walczyć? Jak i czym można zabić ducha?

Project Zero (PS2)

CAMERA OBSCURA
Wtedy to odkryjesz niezastąpioną wprost moc aparatu, karmionego esencją dusz i to Ty staniesz się łowcą, a potępieńcy zwierzyną. To jedyna, ale jakże efektywna, niekonwencjonalna broń (ciekawy patent), dzięki której utorujesz sobie drogę w zawiłościach zapomnianej posiadłości. Łapiąc napierające i rozwścieczone zjawy, odbierzesz im energię i poślesz do diabła! Pozwól ofierze się zbliżyć, spójrz w jej czarne oczodoły, bliska konfrontacja i strzał! Optymalne ujęcie = pomarańczowe kółko, szybciej natręta unicestwisz, inaczej może Cię dopaść zanim go unieruchomisz w klatce. Jeśli uda Ci się namierzyć kilka duchów (combo), dostaniesz więcej punktów, które możesz wydać w menu "Camera", tym samym podrasowując skrzynkę. Aparat oprócz funkcji bojowej ma też inną interesującą własność, a mianowicie pozwala robić zdjęcia rzeczom w inny sposób niewidocznym. Takie miejsca odnajdujemy na zasadzie ciepło - zimno, pad lekko wibruje, natomiast po przełączeniu w tryb sprzętu poszukiwać należy lekko błękitnej poświaty. Oj, można się nie raz porządnie przestraszyć ;) Baw się w fotografa i pstrykaj jak najlepsze zdjęcia, bo zakupy nie są tanie. Oszczędzaj klisze, szczególnie te z większym kopem. Znajdziesz ich różne rodzaje, od nich zależy szybkość przeładowania i siła ataku. W razie potrzeby możesz użyć Sacred Water (maksimum), Herbal Medicine (niepełna energia) czy Stone Mirror (zmartwychwstajesz, ale przy sobie możesz mieć tylko jeden).


Screeny z Project Zero (PS2)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?