W każdej grze RPG kluczowym elementem jest zbieranie rozrzuconych po świecie gratów. W tym aspekcie Risen także nie zawodzi. Gromadzenie złomu rozpoczynamy już w kilka sekund po rozpoczęciu zabawy. Na plaży znajduje się bowiem sporo złotych monet, a także garść innych przydatnych przedmiotów. Później jest jeszcze lepiej. W nasze ręce wpadają miecze, topory, łuki, kusze, mikstury lecznicze, zwoje magiczne, a także całe mnóstwo zielska, z którego możemy wytwarzać własne wywary. Inwentarz jest nieograniczony, wleczemy zatem ze sobą całe tony ekwipunku i nie ma to najmniejszego wpływu na głównego bohatera. Jednym graczom rozwiązanie pewnie nie przypadnie do gustu, osoby przyzwyczajone serią Gothic nie powinny mieć z nim jednak żadnych problemów. Ja osobiście nie widzę go ani jako minus, ani plus… jest jak jest i działa dobrze. To mi wystarczy!
Niestety w kwestii zróżnicowana oręża, tudzież pancerzy Risen nie powala. Szkoda, że Piranha Bytes nie zdecydowała się wrzucić do tego pełnego bogactw świata większej ilości odmiennych rodzajów rynsztunku. Jedynie okazyjnie w nasze ręce wpada jakiś magiczny miecz, a o rozbudowanym opancerzeniu możecie zapomnieć. Mamy jedynie garść odmiennych zestawów i na nich wybór się niestety kończy. Sytuację ratuje nieco możliwość wykuwania własnej broni, nie jest to jednak narzędzie zbyt rozbudowane. W tym aspekcie Risen raczej nie ma szans konkurować ze zbliżającym się coraz większymi krokami Dragon Age: Początek. Mnie osobiście jednak to nie przeszkadzało, seria Gothic w kwestii wyposażenia również nie szokowała, nie spodziewałem się zatem by w Risen było inaczej.
Sam świat, po którym wędrujemy to wspomniana wcześniej wyspa oraz znajdujące się pod jej powierzchnią lochy, jaskinie i różnorakie podziemia. Choć rozmiarem Faranga nie jest w stanie równać się z terenem dostępnym w Gothic 3, jeśli chodzi o upakowanie ciekawych miejsc oraz ogólny klimat jest znacznie lepiej. Wszystkie ważne lokacje łatwo jest odróżniać między sobą, mają one odpowiedni charakter, a przez to zabawa jest o wiele przyjemniejsza. Świat wydaje się legitymować pełniejszą zawartością, a w Gothic 3 był nieco sztucznie rozciągnięty, tylko po to, by robił wrażenie większego. Risen bardziej przypomina Gothic 2 oraz dodatek Noc Kruka.
Podczas zwiedzania wyspy natrafiamy oczywiście na setki postaci niezależnych. Część z nich tylko coś warknie gdy spróbujemy nawiązać jakąś konwersację, sporo jest jednak również osób gadatliwych. Dowiadujemy się od nich wielu ciekawych informacji na temat ogólnej przeszłości Farangi oraz jej mieszkańców. Napotkani ludzie są także źródłem zadań, stanowiących jak wiadomo trzon każdej gry RPG. Rozmowy są dobrze skonstruowane, łatwo ogarnąć wszystkie tematy, a sama mechanika gaworzenia nie sprawia żadnych problemów. Po pewnym czasie może przeszkadzać trochę brak większej ilości gestów, acz nie jest to element zwracający zbyt dużą uwagę. Wszak najważniejsze są w tym przypadku dialogi oraz ich treść, a one nie zawodzą.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler