Przygodówki typu point’n’click nie są ostatnio szczególnie popularnym gatunkiem gier. Kolejne pokolenia wirtualnych maniaków powoli odchodzą od łamigłówek, na rzecz bezmózgiej młócki wszystkiego co powoduje zmianę koloru celownika na czerwony. W świecie ogarniętym przemocą i krwawymi bojami, firma Autumn Moon postanowiła jednak zabłysnąć klasyczną przygodą – pełną humoru, uszczypliwych dialogów oraz ciekawych zagadek grą, nawiązującą do takich klasyków jak choćby słynny Leisure Suit Larry!
A Vampyre Story, bo o nim mowa, to historia młodej śpiewaczki operowej o imieniu Mona De Lafitte, której kariera zostaje przerwana przez kolesia zwanego Shroudy. Podgryzacz kostek, przypominający nieco hrabiego Drakulę, przez wiele lat szukał idealnej kandydatki do tego by spędzić z nią całą wieczność. Wreszcie natrafia na Monę i postanawia zamienić ją w wampira. Od tej pory, niespełniona artystka zmuszona jest do przesiadywania całymi dniami w mrocznym zamku i wyczekiwania na powrót swego „ukochanego”. Nadchodzi jednak pewien piękny dzień (noc), kiedy Mona postanawia uciec od oprawcy i kontynuować w Paryżu tragicznie urwaną karierę. Sprawę ułatwia grupka wieśniaków, którzy wbijają Shroudiemu kołek osinowy w klatę, a ten odchodzi w zaświaty. Nasza protegowana, bez chwili namysłu rozpoczyna poszukiwania sposobu na ucieczkę z posępnego zamku, a stanowisko skrzydłowego powierza małemu nietoperzowi, Froderick’owi.
W taki oto sposób zaczyna się nasza przygoda z Vampyre Story, Moną oraz Froderick’iem. Wątek fabularny gry, choć pozbawiony zwrotów akcji oraz zaskakujących momentów, pełen jest humoru i świetnie przygotowanych zagadek logicznych. Jak to w grach point’n’click bywa, głównym zadaniem gracza jest wędrowanie po świecie i gromadzenie jak największej ilości złomu. Praktycznie każdy element wystroju godny jest komentarza naszej bohaterki, a spora ich część, wcześniej czy później okazuje się przydatna. Dlatego też, wiele gratów musimy ze sobą taszczyć w trumnie-inwentarzu, a te, które są zbyt ciężkie do włóczenia pojawiają się w nim jako swego rodzaju widma. Takim przedmiotem jest np. zardzewiały miecz, lub niezapalona pochodnia. Mona nie nosi ich ze sobą, gdy natomiast zachodzi potrzeba ich wykorzystania, klikamy na wspomniane widmo, a wampirzyca przy pomocy teleportu, lub jako nietoperz skoczy do miejsca, w którym ów rekwizyt rezyduje i chwilę później będzie mogła zrobić z niego użytek. Pomysł, muszę przyznać, bardzo ciekawy i użyteczny.
Interfejs użytkownika również został sensownie zrealizowany. Wszystkie polecenia wydajemy przy pomocy lewego przycisku myszy. Gdy natomiast przytrzymamy go nieco dłużej pojawia się krzyżakowe menu, z którego wybieramy jedną z czterech opcji: rozmowa, obserwowanie, wzięcie oraz latanie. Klawiaturą posługujemy się tylko kiedy chcemy przeskoczyć jakiś dialog, lub przyspieszyć spacer Mony.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler