Zmierzch Bogów to pierwsze oficjalne rozszerzenie dla trzeciej części słynnej serii Gothic. Po tym, jak Piranha Bytes rozstało się z JoWood miałem spore obawy co do powodzenia tegoż projektu. Trafił on w ręce indyjskiego studia Trine Game Studios, nie mającego doświadczenia w tworzeniu gier RPG, a tym bardziej gier tak wyjątkowych i unikatowych pod względem klimatu. Obiecywano nam ciekawą fabułę, całkowicie przebudowany system walki, zupełnie nowy dziennik, bardziej przejrzystą mapę oraz poprawioną grafikę. Obietnice, obietnicami… czy jednak udało się je wprowadzić w życie…? No cóż, nie do końca.
Fabuła Gothic 3: Zmierzch Bogów rozpoczyna się dwa lata po wydarzeniach przedstawionych w pierwowzorze. Bezimienny, wraz z Xardasem przesiaduje w innym wymiarze i obserwuje wydarzenia rozgrywające się w Myrtanie. Naszemu herosowi niestety nie odpowiada bajzel jaki tam nastał i wbrew naleganiom wielkiego maga, postanawia po raz kolejny zaprowadzić w krainie porządek. Przechodząc pomiędzy wymiarami traci jednak wszystkie zdobyte do tej pory moce, stając się ponownie zwykłym śmiertelnikiem. Fabuła z pozoru robi wrażenie ciekawej i w miarę progresji w grze faktycznie zaczyna się rozkręcać, początek zabawy jest jednak rozbrajający. Nasz heros ponownie musi udowadniać swoim starym znajomym, że warto mu zaufać. Uratował ich dupska już wiele razy, a oni wciąż oczekują tego, że będzie biegał po mieście i zbierał rekomendacje od jakiś wieśniaków. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego deweloper nie postarał się wymyślić czegoś świeższego, zamiast kopiować pomysły zastosowane w pierwszej, drugiej i trzeciej części serii. Po przejściu mniej więcej 1/3 wątku fabularnego, historia zaczyna się na szczęście rozkręcać i robi się całkiem ciekawie.
Problemy z pierwszymi misjami wzbudziły we mnie serię refleksji, których wynikiem była bardzo ciekawa pointa. Wieczne ogłupianie jednego herosa całkowicie mija się z celem, dlatego też uważam, że wraz z premierą czwartej części Gothic, zatytułowanej Arcania: A Gothic Tale, ekipa ze studia Spellbound sprezentuje nam zupełnie nowego protegowanego - tabula rasa otworzy wiele ciekawych możliwości.
Wracając jednak, do Zmierzchu Bogów, wśród zapowiadanych rewolucji słyszeliśmy zupełnie przebudowany interfejs użytkownika oraz bardziej intuicyjną i efektowną walkę. Niestety ani w pierwszym, ani w drugim elemencie nie dostrzegłem żadnych większych zmian. Widać co prawda kosmetyczne poprawki w systemie menu, a dziennik nieco lepiej serwuje wszystkie informacje. Aczkolwiek walka nadal ogranicza się do tępego klikania lewym przyciskiem myszki, z nadzieją na to, że kolejne ciosy powalą wreszcie oponenta. Jedyne co faktycznie uległo małej zmianie, to system namierzania przeciwników. Bezimienny potrafi wreszcie skierować swój wzrok, tudzież miecz w odpowiednim kierunku, pozwalając na skuteczniejsze eliminowanie większych grup bandziorów. Nowością jest także wykorzystanie wskaźnika wytrzymałości, który po osiągnięciu zerowego poziomu całkowicie ogranicza machanie orężem.
Gothic 3: Zmierzch Bogów to nie tylko nowa fabuła i drobne zmiany w szermierce, lecz także całkiem sporo nowego uzbrojenia oraz pancerzy. Jako, że Myrtana podzielona jest teraz pomiędzy cztery główne frakcje, w każdej z nich obowiązuje nieco odmienny typ uzbrojenia. Banda Thorusa szczyci się toporami, tasakami oraz pancerzami wykutymi przez orków. Ludzie Gorna posiadają inny rynsztunek niż np. najemnicy pracujący dla Lee, Ci natomiast dysponują całkiem odmiennym orężem od tego, które trzymają w ręku żołdacy Inoga oraz Anoga. Dołączając do wybranego obozu możemy spodziewać się więc odmiennego ekwipunku. Same projekty pancerzy oraz broni prezentują się całkiem przyjemnie. Ekipa ze studia Trine przyłożyła się do swojej pracy, a rezultat ich działania jest bardzo zadowalający.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler