Największy i chyba jedyny rywal serii Football Manager, to właśnie mający swoje początki dziesięć lat temu cykl Fifa Manager. Najnowsza JEJ część została opatrzona, tak jak wszystkie tegoroczne sportowe gry z EA, cyferkami 09. Co więcej, polskie wydanie gry rekomenduje sam Jacek Gmoch. Doprawdy nie wiem czy to żart, czy też gafa polskiego oddziału EA. Bo jeśli sama gra miałaby być tak złożona i profesjonalna jak wypowiedzi i analizy pana Jacka, to aż strach instalować. Na szczęście, im dalej w las tym lepiej. Po nieco przydługawej instalacji udaje się uruchomić grę, niestety nie bez problemów, gdyż twórcy musieli oczywiście do gry przeznaczonej ewidentnie dla jednego gracza (lub kilku, ale grających na jednym pececie) wprowadzić bezsensowną aktywację poprzez Internet. Gdy już udało mi się przebrnąć przez to wszystko, włączyłem program, a moim oczom ukazało się niezwykle estetycznie zrealizowane menu główne. Można wybrać nawet jasną lub ciemną barwę kompozycji.



Jako, że nie było mi dane grać w zeszłorocznego menagera EA Sports, wszelkie aspekty rozgrywki zostawiłem na standardowym poziomie trudności. Trochę dziwny to dla mnie zabieg, wprowadzać poziomy rozgrywki w grze tego typu, no ale na pudełku w końcu widnieje informacja, że jest to tytuł przeznaczony dla osób od trzeciego roku życia. Inna sprawa, że taki maluch mógłby sobie jedynie poklikać po kolorowych i dobrze poukładanych zakładkach, ale nic więcej, sama złożoność mechanizmów rozgrywki jest bowiem wręcz porażająca. Mnogość opcji, smaczków i detali, składających się na prowadzenie klubu jest w tym przypadku jedną z największych zalet tytułu. Rozpoczynając nową grę trzeba określić, które kraje i ligi mają być symulowane. Twórcy zastosowali specjalny mechanizm, decydujący o tym, ile liczb jest w stanie obsłużyć komputer gracza. Po dodaniu którejś z lig otrzymujemy krótką notkę, informującą nas, że wybrane opcje nie powinny wywoływać, lub też spowodują problemy. Pozwala to na dokładne dopasowanie gry do mocy obliczeniowej maszyny jaką dysponujemy.

Rozpoczynając zabawę przechodzimy przez ciekawie przygotowany system negocjacji, którego nie doświadczyłem w żadnej innej produkcji z tego gatunku. W zależności od tego jakie cele założymy, otrzymujemy odpowiedniej wysokości budżet do wykorzystania. W trakcie rozmów musimy kontrolować wiele różnych czynników, a wśród nich także bezpieczeństwo naszej posady. Jeśli za bardzo zaszalejemy możemy stracić pracę, z drugiej strony, małe dofinansowanie oznacza problemy w osiągnięciu założonych celów.



W managerach piłki nożnej zawsze brakowało mi możliwości poszukiwania sponsorów, sprzedawania pamiątek klubowych, złożonego budowania infrastruktury klubowej, zakładania szkółek piłkarskich w odległych miejscach globu, a także ustalania cen biletów na poszczególne sektory stadionu. FIFA Manager 09 umożliwia dłubanie w tych wszystkich opcjach, a możliwości są naprawdę ogromne. Sama budowa, bądź modernizacja stadionu wygląda tu jak średniej klasy tycoon. Równie ciekawa jest rozbudowa budynków klubowych, na które składają się: Centrum klubowe, centrum medialne, boiska treningowe, ośrodek badawczy, dział juniorski, magazyn na towary klubowe, dział medyczny, wesołe miasteczko oraz upiększanie otoczenia. Każde z tych miejsc ma sześć poziomów zaawansowania. Rozwijanie klubu jest kosztowne ale także bardzo satysfakcjonujące. Budując obóz juniorów w innym regionie świata, można wybrać cztery poziomy zaawansowania. W tym przypadku różnią się one jakością szkółki, jak i tym czy zawodnik, który ukończy edukację sportową będzie znał język kraju, z którego jest nasz zespół. Świetnie zrealizowane zostały także opcje dotyczące handlu pamiątkami klubowymi. Gracz sam może określać ceny i uzupełniać zapasy, a także zamawiać na specjalne okazje, takie jak święta, gadżety związane z barwami klubu.