SAS: Secure Tomorrow (PC)

ObserwujMam (33)Gram (10)Ukończone (14)Kupię (0)

SAS: Secure Tomorrow (PC) - recenzja gry


@ 09.10.2008, 00:00
Jerzy "Ogidogi" Kościelny
Komputery oraz gry interesują mnie od wielu lat. Nie mam konkretnych upodobań co do gatunków gier, jednak są tytuły których nie jestem w stanie strawić.

City Interactive rozwija się w zastraszającym tempie. Poza ekspansją terytorialną, firma rozwija się dewelopersko.

City Interactive rozwija się w zastraszającym tempie. Poza ekspansją terytorialną, firma rozwija się dewelopersko. Zakupiony jakiś czas temu silnik Jupiter – znany głównie z F.E.A.R, wykorzystany był już w kilku produkcjach. Niestety, coś co ma parę lat wymaga gruntownych zmian, gdyż wraz z rozwojem technologicznym, zmieniają się gusta i wymagania środowiska graczy. City Interactive doskonale zdaje sobie z tego sprawę, dlatego też na potrzeby swoich nowych shooterów, zainwestowało w modyfikacje engine'u sporo czasu i pieniędzy. Czy jednak zmienia to ogólny poziom ich produkcji oraz czy firma wyciągnęła wnioski i uniknęła popełnionych niegdyś błędów? Aby to sprawdzić, wziąłem w swoje ręce jedno z najnowszych dzieł CI, zatytułowane SAS: Secure Tomorrow.

SAS: Secure Tomorrow (PC)

SAS: Secure Tomorrow to typowy FPS, osadzony w czasach współczesnych. Wcielamy się w członka elitarnej grupy brytyjskich komandosów (coś na wzór naszego Gromu). Jak to zwykle w tego typu produkcjach bywa, głównym zadaniem naszego bohatera jest uratowanie świata. Tym razem, wrogiem jest terrorystyczna organizacja Cold Path, z dwoma liderami na czele. To właśnie ich, nasz Mientus (z angielskiego humoru) wraz z kolegami, będzie musiał dopaść. Jest to nie lada wyzwanie, gdyż terroryści są znakomicie zorganizowani i zabezpieczeni. Fabuła może do najbardziej wymyślnych nie należy, ale jako że mamy do czynienia z niskobudżetową grą, nie można wymagać zbyt wiele. Z przykrością muszę stwierdzić, iż dopadnięcie przywódców jest trudne, jedynie w założeniach scenarzystów. Główny minus produkcji to czas potrzebny do jej przejścia. Dotarcie do finałowego filmiku, na średnim poziomie trudności, zajęło mi zaledwie dwie godziny – uwzględniając przerwę na kawę. Rozumiem, że takie ustawienia powinny powodować większą celność oponentów, jednak cóż z tego, jeżeli nie mają oni okazji wystrzelić ani jednego pocisku, gdyż czas ich reakcji jest po prostu śmieszny. Dodajcie do tego wbieganie pod lufę,a dowiecie się, dlaczego wygląda to jak strzelanie do kaczek. Prawdą jest, że czasami nasi przeciwnicy będą próbowali znaleźć schronienie za słupami, skrzyniami i innymi obiektami, jednak w wielu przypadkach, po prostu nie zdążą tego zrobić. Skoro już wszedłem na temat SI, muszę bardzo skrytykować postawę naszych towarzyszy. W SAS, nie ma idei samotnego rambo wycinającego tuziny żołnierzy. Tu liczy się współpraca i zgranie. Niestety, kompani naszego komandosa wchodzą nam pod lufę, przyjmują na klatę serie pocisków – tylko dlatego, że nie strzelają dopóki my tego nie zrobimy, a co gorsza, często idą daleko w tyle. SI to rzecz, nad którą panowie z CI będą musieli jeszcze nieco popracować.

SAS: Secure Tomorrow (PC)

Powiedziałem, że rozgrywka jest bardzo krótka. Na całą historię składa się szereg 12 misji, podczas których odwiedzimy aż 4 lokacje. Więzienie, Londyńskie centrum finansowe, bazę na Grenlandii oraz podziemny schron. 12 zadań – liczba całkiem zadowalająca jak na budżetówkę, jednak czemu każde z nich jest tak krótkie i toczone na tak małym obszarze? Przecież gdyby każdą mapkę rozbudować, dodać jakieś dodatkowe cele, można by czas potrzebny do ukończenia gry znacznie przedłużyć. Jest jednak zarzut o wiele gorszy, mianowicie totalnie żenujące zakończenie całej historii. Wiadomym jest, iż musimy dopaść dwóch kluczowych ludzi Cold Path. Wszystko ekstra, jednak po co pisać fabułę tak, że zabijamy pierwszego z nich, natomiast drugiego nigdy na ekranie nie zobaczymy – no chyba, że na filmiku. Dla mnie brak możliwości wpakowania serii z karabinku w przywódcę terrorystów budzi żal. To tak, jakby pokazać dziecku paczkę cukierków, dać mu jednego na spróbowanie, a później jedynie machać przed oczami opakowaniem. Nie podoba mi się taki stan rzeczy i tyle w tym temacie. SAS:ST oprócz rozgrywki dla pojedynczego gracza, oferuje multiplayera. Niestety, tryb ten został zaimplementowany w grze tylko po to, żeby sobie był. Pomijam fakt, że oddano do naszej dyspozycji Deathmatch, Team DeatchMatch i Capture the Flag oraz 2 czy 3 mapy. Pomimo tego, iż produkcja wspierana jest przez GameSpy, nie ma żadnych oficjalnych serwerów. Jeżeli twórcy coś dają, fajnie byłoby móc z tego korzystać.


Screeny z SAS: Secure Tomorrow (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?