Stranglehold (PC)

ObserwujMam (109)Gram (41)Ukończone (32)Kupię (12)

Stranglehold (PC) - recenzja gry


@ 04.08.2008, 00:00
"Sleepwalker"

Dzieci Triady, Nieuchwytny cel, Bez twarzy czy Mission: Impossible II to niewątpliwe klasyki kina akcji. Prawdziwy fan łamania kości czy bryzgającej po srebrnym ekranie czerwonej cieczy od razu powinien skojarzyć wyżej wymienione tytuły z postacią wybitnego reżysera, Johna Woo.

Dzieci Triady, Nieuchwytny cel, Bez twarzy czy Mission: Impossible II to niewątpliwe klasyki kina akcji. Prawdziwy fan łamania kości czy bryzgającej po srebrnym ekranie czerwonej cieczy od razu powinien skojarzyć wyżej wymienione tytuły z postacią wybitnego reżysera, Johna Woo. Ciekawy scenariusz, wartka akcja i porywające efekty specjalne to nieodzowne elementy niemal każdej produkcji, w jakiej brał on udział. W Hollywood jest uznawany za prawdziwego fachowca w tej dziedzinie. Za potwierdzenie tej tezy może stanowić fakt, że grali u niego najlepsi: Tom Cruise, Nicolas Cage, John Travolta czy Jean-Claude van Damme (niektórzy twierdzą, że ten ostatni jest lepszy od Chucka Norrisa – to chyba o czymś świadczy). Kiedy dowiedziałem się, że Chińczyk zabiera się za pokierowanie produkcją gry komputerowej, pomyślałem, że jest bardzo odważnym człowiekiem. Nie od dzisiaj przecież wiadomo, że kino i świat elektronicznej rozrywki nie zawsze idą w parze (najczęściej taki związek kończy się bólem głowy zarówno graczy jak i kino maniaków). Zadawałem sobie pytanie czy doświadczenie zdobyte na fotelu reżyserskim ma przełożenie na sukces w świecie gier komputerowych. Stranglehold, bo o tym tytule mowa, w końcu ujrzało światło dzienne, a ja miałem się przekonać czy poczciwemu Johnowi Woo znowu się udało…

Stranglehold (PC)

Niniejszy produkt stanowi kontynuację nakręconych w 1992 roku Dzieci Triady. Oznacza to oczywiście, że w głównej roli mamy okazję zobaczyć wielką gwiazdę dalekowschodniego kina akcji. Yun-Fat Chow ponownie wcieli się w postać Tequili, bezkompromisowego policjanta. Samą grę rozpoczyna scena zamordowania jednego ze stróżów prawa. Szef miejscowej komendy stwierdza, że to pułapka, ów mundurowy po prostu znalazł się w nieodpowiednim czasie i w niewłaściwym miejscu. Yuen (Tequila) oczywiście przeciwstawia się ostrożnemu postępowaniu swojego przełożonego i decyduje się sam stoczyć wojnę z przestępcami, udając się na wyznaczone przez tajemniczego rozmówcę miejsce spotkania. W tym właśnie momencie nasz „Mozart przemocy” zostaje złapany w krzyżowy ogień o kontrolę nad rynkiem heroinowym w Hong Kongu. W walce ze światkiem przestępczym nasz bohater będzie musiał także ocalić swoją byłą żonę i jej córkę. Z góry uprzedzam, że nie należy oczekiwać tutaj nagłych zwrotów akcji i nieoczekiwanych rozwiązań fabuły. W świecie stworzonym przez Johna Woo wszystko sprowadza się do jednego – totalnej rozwałki.

Stranglehold (PC)

Jeżeli już przeszliśmy do głównego tematu rozgrywki, czyli masowej destrukcji wszystkiego co się rusza i nie tylko, to muszę przyznać, że wygląda ona całkiem widowiskowo. Proszę się tylko ze mną nie sprzeczać, kiedy stwierdzę, że Max Payne ze swoim bullet-timem i „naparzaniem” z pistoletów trzymanych w obydwu dłoniach wcale nie był pierwszy. Operowanie dwoma gnatami jednocześnie i typowo tygrysie skoki charakteryzują od zawsze filmy sensacyjne chińskiego reżysera. W latach 90-tych po prostu nie istniał tak dopracowany engine, który mógłby sprostać jego wizji. Wracając do gry, naszym bohaterem kierujemy z perspektywy trzeciej osoby. Z pewnością pamiętacie Hitmana (również TPP), który był mistrzem skrytobójstwa. W przypadku Tequili Yuena jest zupełnie odwrotnie. Twardy glina nie ma czasu ani cierpliwości na szukanie okrężnej drogi do celu, tylko bezpardonowo wchodzi do jaskini smoka frontowymi drzwiami. Nieważne, czy czeka tam na niego dwudziestu, a może trzydziestu typów spod ciemnej gwiazdy, oni nie mają kompletnie żadnych szans.


Screeny z Stranglehold (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudospawelkin686   @   11:40, 31.08.2009
Całkiem niezła odstresowywująca gierka. Mi gra się naprawdę przyjemnie.